PROBLEMJestem menedżerem w średniej wielkości firmie produkcyjnej. Ostatnio powtarzają się problemy związane z jedną z moich podwładnych. Pozornie są banalne, ale zaczynają negatywnie wpływać na pozostałe osoby w zespole. Nikt nie lubi być wyrywany w wolny dzień z łóżka o siódmej rano, bo koleżanka zaspała na swój dyżur. Myślałem, że rozmowa na temat spóźnienia nie jest konieczna, bo przecież każdy wie, że nie powinno się to zdarzać. Chyba jednak myliłem się w tej kwestii. Jak rozmawiać o takich sprawach z pracownikami, by nie trąciło to banałem?
PROBLEM
Jestem menedżerem dużego działu firmy usługowej. Od kilku miesięcy mam podwładnego, który stwarza wiele problemów, szczególnie, kiedy mamy pracę do zrobienia „na wczoraj”. Pracownik ten pracuje bardzo powoli, choć trzeba przyznać, że także bardzo dokładnie. Dużo czasu traci jednak na podejmowanie decyzji, waha się i bardzo długo zastanawia przy każdej najmniejszej sprawie. Sprawdza po dwa, trzy razy każde pismo, które wysyła, niezależnie od stopnia jego ważności. Być może powinienem wysłać go na badania lekarskie, a może właściwsze byłoby wysłanie go na odpowiednie szkolenie?
PYTANIENiedawno objąłem kierownictwo działu w dużej firmie handlowej. Niestety, to, co tam zastałem, bardzo mnie martwi. Panują bardzo niezdrowe relacje międzyludzkie, jest zła atmosfera, ludzie robią sobie na złość, część z nich rywalizuje ze sobą w bardzo nieprzyjemny sposób. Zastanawiam się, jakie szkolenie mogłoby pomóc naprawić atmosferę w zespole. Może warto byłoby zorganizować wyjazd integracyjny, ewentualnie przeprowadzić team building albo trening interpersonalny?
Być w stanie świadomej niewiedzy jest mniejszym złem niż „nie wiedzieć, że się nie wie”. Stan uświadomionej niewiedzy o prawidłowym funkcjonowaniu organizacji sprawia, że firmy chcą tę sytuację zmieniać. Chcą działać w takim stylu, w którym, licząc się z rzeczywistością biznesową, nie będą musiały permanentnie borykać się z poprawianiem wewnętrznej komunikacji, systematycznymi i nieustającymi konfliktami personalnymi, zdezorganizowanym zespołem z trudnością mieszczącym się w ramach komunikacyjnej struktury firmowej społeczności, brakiem elementarnych zasad współpracy wiążących grupę itd.
PROBLEMWygląda na to, że zapanowała nowa moda. Przełożony mówi mi, że za mało słucham. Na szkoleniu uczą mnie technik aktywnego słuchania. W książkach czytam, że dobry menedżer potrafi wsłuchać się w potrzeby swoich pracowników. Nie przeczę, że słuchanie jest częścią normalnej dyskusji, uzgadniania, zwykłej rozmowy. Jednak może warto się więcej uczyć precyzyjnego mówienia, przekazywania swoich myśli. Przecież moi podwładni oczekują ode mnie instrukcji, wytyczania celów, czasem porady. Jak będę ich tak w kółko słuchał, to zagubią się i nie będą wiedzieli, co robić.
Pracownik był niezdolny do pracy od 18 marca do 25 maja 2007 r. W okresie od 18 marca do 19 kwietnia 2007 r. pracownikowi wypłacono wynagrodzenie chorobowe. Od 20 kwietnia do 25 maja 2007 r. wypłacono zasiłek chorobowy z ubezpieczenia chorobowego w wysokości 80% podstawy wymiaru. Niezdolność do pracy była spowodowana wypadkiem, do którego doszło na terenie zakładu pracy. Nie można było jednoznacznie określić, czy był to wypadek przy pracy, dlatego powołaliśmy zespół ekspertów. Na podstawie uzgodnień w protokole powypadkowym stwierdziliśmy, że niezdolność do pracy od 18 marca 2007 r. była wynikiem wypadku przy pracy, któremu uległ pracownik. Czy należy wyrównać wysokość wypłaconych świadczeń? Czy wystarczy, że mamy protokół powypadkowy?
Z wieloletnich obserwacji prowadzonych przez Janis Forman, amerykańską specjalistkę w zakresie komunikacji korporacyjnej, wynika, że wśród przedstawicieli najwyższej kadry menedżerskiej panuje przekonanie o konieczności stałego komunikowania się z podwładnymi. Jednak niezbyt dużo jest przykładów konkretnych działań potwierdzających tezę, że komunikacja w firmie nie polega tylko na przekazywaniu informacji z góry na dół, ale przede wszystkim oznacza słuchanie tego, co mają do powiedzenia pracownicy.
Otrzymuję z ZUS świadczenie przedemerytalne. Od marca do września 2005 r. pracowałam w Wielkiej Brytanii, natomiast od października pracuję w USA. Nie zgłaszałam w ZUS, że podjęłam tę pracę, bo myślałam, że na świadczenie przedemerytalne wpływają tylko przychody osiągnięte w Polsce. Jednak koleżanka, z którą pracowałam, zgłosiła te zarobki w ZUS. Czy powinnam poinformować ZUS o przychodzie, jaki osiągnęłam za granicą? Jeśli tak, to jakie dokumenty będę musiała przedstawić?
Od 2000 r. prowadzę działalność gospodarczą. Wcześniej zatrudniałem kilku pracowników wraz z księgową, ale zakres świadczonych usług zmniejszył się, dlatego teraz sprawy kadrowo-płacowe prowadzę sam. W ubiegłym roku zachorowałem i w związku z tym przez kilka miesięcy otrzymywałem zasiłek chorobowy z ZUS. Ostatnio przy porządkowaniu dokumentów znalazłem zwolnienie lekarskie na okres 20 dni, które nie zostało dostarczone do ZUS. Ostatni dzień tego zwolnienia minął 5 grudnia 2006 r. Dowiedziałem się, że nie powinienem tego zwolnienia przekazywać do ZUS, bo i tak zasiłek się przedawnił. Podobno jest tak, że ZUS doliczy 180 dni do dnia następującego po ostatnim dniu zwolnienia i stwierdzi, że roszczenie to uległo przedawnieniu. Czy to prawda?
Straciłam prawo do renty 31 sierpnia br., ponieważ zostałam uznana za zdolną do pracy. Przed przyznaniem tej renty pobierałam rentę szkoleniową przez 12 miesięcy. Rentę z tytułu niezdolności do pracy pobierałam przez 4,5 roku, tj. do 31 grudnia 2004 r., gdy została ona zawieszona, bo za dużo zarabiałam. Przez ostatnie pół roku znów pobierałem rentę, bo przestałam pracować. Chciałabym ubiegać się o świadczenie przedemerytalne, ale nie wiem, czy ZUS uzna, że pobierałam rentę przez 5 lat. Czy liczy się tutaj okres pobierania renty szkoleniowej i okres, gdy miałam prawo do renty, ale była ona zawieszona?