Z końcem marca 2009 r. pracownik naszej firmy ma zamiar przejść na emeryturę. W styczniu 2009 r. skończył 65 lat. Jesteśmy dużą firmą i do moich obowiązków należy przygotowanie wniosku o emeryturę dla pracownika. Dokumenty niezbędne do zgłoszenia wniosku pracownik dostarcza nam sukcesywnie, od początku stycznia 2009 r. Jeszcze w lutym przygotowałam kompletny wniosek o emeryturę, pracownik podpisał go, a ja 3 marca złożyłam go w ZUS. Teraz okazało się, że ZUS wyliczy pracownikowi emeryturę niekorzystnie - nie na podstawie nowej kwoty bazowej obowiązującej od 1 marca 2009 r., lecz na podstawie tej, która obowiązywała do 28 lutego 2009 r. Czy mogę jeszcze coś w tej sprawie zrobić? Pracownik nie chce, aby ZUS przyjął do emerytury starą kwotę.
Dwóch pracowników działu finansowego naszej firmy od października 2008 r. rozpoczęło studia zaoczne. Kierunek, na którym studiują pracownicy, to finanse i rachunkowość. Pracownicy zwrócili się o dofinansowanie do czesnego. Dyrektor podjął decyzję o dofinansowaniu studiów, ale z zastrzeżeniem, że firma nie kieruje pracowników na studia. Czy w tym przypadku pokrycie części czesnego jest przychodem, od którego powinniśmy naliczyć składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne? Czy możemy żądać zwrotu poniesionych kosztów, gdy pracownik, któremu dofinansowaliśmy naukę, rozwiąże umowę o pracę np. w trakcie studiów?
Prezes jednej ze spółek przed wręczeniem pracownikom wypowiedzenia umowy o pracę zwrócił się o konsultację do przewodniczącej zakładowej organizacji związkowej tylko w stosunku do pracowników, którzy są członkami tego związku lub nie są nigdzie zrzeszeni i podobnie uczynił w odniesieniu do drugiego funkcjonującego związku. Oznacza to, że wszedł w posiadanie imiennej listy pracowników, którzy są członkami związku. Fakt ten potwierdził, stwierdzając, że ma takie prawo i z niego skorzystał, jak również że ma prawo (i to uczyni) zwrócić się do związku o imienny wykaz wszystkich członków. My jako związkowcy uważamy jednak, że działania prezesa naruszają obowiązujące w tym zakresie przepisy prawa. Czy mamy rację?