PROBLEMJestem kierownikiem działu administracyjno-personalnego dużej organizacji. Od jakiegoś czasu mamy problem z odpływem wielu wartościowych pracowników, co z pewnością wiąże się z lepszą ofertą pracy u konkurencji. Wydaje się, że same podwyżki pensji, a tym bardziej sama stabilność zatrudnienia, nie zatrzymają odchodzących. Jakie mechanizmy uruchomić, aby związać z firmą najlepszych pracowników?
Czy rzeczywiście warto inwestować w talenty? Każdy pracownik dba przede wszystkim o własny interes, a nie sukces firmy, więc może warto wyznaczać jasne cele i konsekwentnie je egzekwować, zamiast bez końca zachęcać i dopieszczać? Odpowiedzi na te pytania szukali praktycy zarządzania personelem, trenerzy oraz przedstawiciele świata nauki, uczestnicy drugiej debaty zorganizowanej przez Serwis HR, należący do Wydawnictwa Wolters Kluwer Polska przy współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Zarządzania Kadrami.
Demografia, deficyt kwalifikacji, demotywacja (czyli wcześniejsze emerytury, zasiłki itp.), defraudacja (czyli szara strefa) oraz Dublin... to 5D, które pokazuje problemy polskiego rynku pracy. I lepiej już nie będzie: imigracja nie zastąpi emigracji ani ilościowo, ani jakościowo, a i w innych dziedzinach nie zapowiadają się zmiany na lepsze. Jak zatem w takiej sytuacji mają poradzić sobie pracodawcy?
Wszyscy chcemy mieć zaangażowanych pracowników. Marzymy o tym, by pracownicy traktowali firmę jak własny biznes, by w ich zachowaniu widoczne było przedsiębiorcze myślenie. Jednocześnie bardzo często traktujemy pracowników w taki sposób, że nie dajemy im szans na to. Komunikacja wewnętrzna może tu zrobić wiele, ale jako osoby odpowiedzialne za komunikację, musimy się skoncentrować na zaangażowaniu i zacząć traktować pracowników poważnie. Dzieje się tak rzadko. W wielu przypadkach właściwsze byłoby pytanie, dlaczego naszym pracownikom chce się jeszcze w ogóle pracować?
Przeciętny pracownik ma wrodzoną niechęć do pracy i unika jej, jeśli tylko może. Nie chce brać na siebie odpowiedzialności, woli raczej być kierowany. Jest mało ambitny i nad wszystko przedkłada bezpieczeństwo i święty spokój. Z tego powodu większość ludzi musi być zmuszana, kontrolowana, kierowana i straszona konsekwencjami, aby podejmować odpowiedni wysiłek ukierunkowany na osiągnięcie celów organizacji.
Prawo do zasiłku chorobowego mają nie tylko osoby, które ubezpieczeniu chorobowemu podlegają obowiązkowo. Niektóre osoby mogą przystąpić do ubezpieczenia dobrowolnie. Ubezpieczenie na wypadek choroby jest dla nich zabezpieczeniem w sytuacji, gdy przejściowo utracą możliwość wykonywania swojej pracy. Zasady, na jakich uwzględnia się przychód osiągany przez te osoby, ustalając podstawę wymiaru należnego im świadczenia, różnią się od zasad ustalania podstawy wymiaru zasiłku chorobowego pracowników.
Osoby prowadzące pozarolniczą działalność, szczególnie gospodarczą, często prowadząc swoje przedsiębiorstwo korzystają z pomocy członków rodziny. Jednak aby osoby te nie pozostały poza systemem ubezpieczeniowym, ustawodawca określił dla nich tytuł do ubezpieczeń. Dlatego też małżonkowie i dzieci osoby prowadzącej działalność pozarolniczą, którzy niejako współprowadzą tę działalność, zostali objęci ubezpieczeniami społecznymi i ubezpieczeniem zdrowotnym. Podobnie jest z osobami współpracującymi przy wykonywaniu pracy na podstawie umowy zlecenia.
Z pracownikiem innego zakładu zawarliśmy umowę zlecenia na okres od 1 maja do 31 lipca br., w której przychód określiliśmy w wysokości 3000 zł. Zostanie on wypłacony – zgodnie z umową zlecenia – jednorazowo 31 lipca. Do 30 czerwca osoba ta była zatrudniona w innym zakładzie pracy w pełnym wymiarze czasu pracy, dlatego z umowy zlecenia podlegała tylko ubezpieczeniu zdrowotnemu. Czy w podstawie wymiaru składek za lipiec br. wszystkie składki, w tym składki na ubezpieczenia społeczne, trzeba naliczyć od kwoty 3000 zł, czy od wynagrodzenia należnego tylko za pracę w lipcu (tj. 1/3 tej kwoty)?