To, że z turbulencjami w gospodarce mieliśmy w ostatnim roku do czynienia, wie chyba każdy. W 2008 roku firmy planowały podwyżki dla dyrektorów na kolejny rok w wysokości 5,9 proc., ale już w połowie 2009 roku okazało się, że wzrosty były jedynie symboliczne, ze średnią na poziomie 0,92 proc. Nawet i te odczuli jednak tylko nieliczni – ponad połowa przedsiębiorstw (55 proc.) w ogóle zamroziła dyrektorom podwyżki.
„Naszą organizację czekają zmiany, a pracownicy są pełni obaw. Właśnie zakończyliśmy wdrażanie nowej struktury organizacyjnej, zmiany jeszcze nie okrzepły. Wiemy, że pracownicy chcieliby innych zasad wynagradzania... i dlatego nie jest to dobry moment, by poruszać temat zaangażowania”. Jakże często firmy rezygnują z badania i systematycznego budowania zaangażowania pracowników właśnie z takich powodów, twierdząc, że w takich warunkach szanse na uzyskanie wysokiego zaangażowania są nikłe. Czy na pewno?
Na początku ubiegłego roku otrzymałem sygnał, że w pracy jest stosowany mobbing. Przeprowadziłem postępowanie wyjaśniające i zarzut się nie potwierdził. Jednak pracownik, który zgłosił zaistnienie mobbingu, wystąpił do sądu pracy, który przyznał mu rację zasądzając zadośćuczynienie za rozstrój zdrowia. Czy pracownika, który dopuścił się mobbingu, mogę zwolnić dyscyplinarnie w ciągu miesiąca od wyroku? W zasadzie dopiero teraz dowiedziałem się, że mobbing w naszej firmie miał rzeczywiście miejsce.
Zatrudniamy 30 pracowników, dlatego sami naliczamy i wypłacamy zasiłki. W kwietniu 2010 r. otrzymaliśmy wezwanie do dokonywania potrąceń alimentacyjnych z wynagrodzenia pracownika na łączną kwotę 2580 zł. Pracownik, którego tytuł dotyczy, ma prawo do świadczenia rehabilitacyjnego od 11 grudnia 2009 r. do 10 maja 2010 r. Podstawa naliczenia świadczenia rehabilitacyjnego po potrąceniu składek (13,71%) wynosi 1294,35 zł. Jak należy dokonać potrąceń? Czy ustalona kwota wolna od potrąceń jest jednakowa dla świadczeń przysługujących za część miesiąca i za cały miesiąc?
Kieruję polskim oddziałem holenderskiej firmy usługowej. Mimo że w biurze jest nas kilkanaścioro, to atmosfera jest napięta – opieszałość, brak motywacji, zdenerwowanie, sekrety. Owszem, niektóre decyzje zarządu są frustrujące, ale przecież staram się rozmawiać z pracownikami. Często mam jednak wrażenie, że oni niczego nie rozumieją. Przede mną kolejne zmiany, które muszę wdrożyć, ale zastanawiam się, jak powiedzieć to personelowi. Czasem myślę też o wymianie części zespołu, ale wiem, że to złudne rozwiązanie.