W trudnej sytuacji ekonomicznej znajdują się ci pracodawcy, którym można
przypisać miano przedsiębiorstwa zagrożonego. Zgodnie z wytycznymi
przedsiębiorstwo jest zagrożone, jeżeli ani przy pomocy środków
własnych, ani środków, które mogłoby uzyskać od
właścicieli/akcjonariuszy lub wierzycieli, nie jest ono w stanie
powstrzymać strat, które bez zewnętrznej interwencji władz publicznych
prawie na pewno doprowadzą to przedsiębiorstwo do zniknięcia z rynku w
perspektywie krótko- lub średnioterminowej.
Zatrudniony w naszej firmie pracownik, wynagradzany stałą stawką miesięczną w kwocie 3600 zł, stał się niezdolny do pracy w lipcu br., w związku z czym nabył prawo do wynagrodzenia chorobowego. W lutym br., za który wynagrodzenie jest uwzględniane w podstawie wymiaru świadczenia chorobowego, pracownik przepracował 11 dni, przez 7 dni przebywał na urlopie wypoczynkowym, natomiast przez 3 dni był niezdolny do pracy z powodu konieczności sprawowania osobistej opieki nad chorym dzieckiem i za ten okres otrzymał zasiłek opiekuńczy. Za luty pracownik otrzymał wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 3240 zł, uzupełniające wynagrodzenie urlopowe 105,84 zł oraz zasiłek opiekuńczy za 3 dni. W jaki sposób powinniśmy uzupełnić wynagrodzenie za luty? Czy postąpimy prawidłowo, jeśli przyjmiemy kwotę z umowy o pracę, tj. 3600 zł i dodamy do niej uzupełniające wynagrodzenie urlopowe 105,84 zł, a następnie pomniejszymy uzyskaną sumę o 13,71% (3705,84 zł – 13,71%)?
Pracownicy, którzy przed wejściem w życie tzw. ustawy antykryzysowej, czyli przed 22 sierpnia 2009 r., zawarli z pracodawcą umowę na czas określony dłuższy niż 2 lata, nie mogą żądać uznania tej umowy za bezterminową. Takie umowy rozwiązują się w przewidzianym w nich terminie, choćby trwały ponad 2 lata. Takie stanowisko zajął Sąd Najwyższy w uchwale z 9 sierpnia 2012 r. (III PZP 5/12).
Z jednym z naszych pracowników rozwiązaliśmy umowę z końcem czerwca br. Pracownik był zatrudniony od września 2009 r. W okresie zatrudnienia kilka razy był niezdolny do pracy z powodu choroby i przebywał na zwolnieniu lekarskim. Już po rozwiązaniu umowy o pracę (2 lipca 2012 r.) były pracownik złożył wniosek o wyrównanie świadczeń chorobowych, które pobierał w całym okresie zatrudnienia. Uznał bowiem, że niewłaściwie została obliczona podstawa wymiaru tych świadczeń. Sprawdziliśmy to i okazało się, że ustalając podstawę wymiaru, nie uwzględniliśmy premii regulaminowej, która nie przysługiwała za okresy pobierania świadczeń chorobowych i za te okresy nie była wypłacana. Czy były pracownik ma rację? Czy powinniśmy przeliczyć ponownie podstawę wymiaru i wypłacić mu wyrównanie?
Obowiązek wypłaty odprawy dotyczy zarówno zwolnienia w trybie grupowym,
jak i indywidualnym (przy zwolnieniu nawet 1 osoby), a do nabycia
uprawnienia nie jest istotny rodzaj umowy (terminowa, bezterminowa),
wymiar czasu pracy ani też faktyczne świadczenie pracy w chwili
zwolnienia. Pieniądze trzeba zatem wypłacić, nawet jeśli pracownik
przebywał na urlopie lub też z innych powodów nie świadczył pracy.
Jedną z najpopularniejszych form określania wynagrodzenia za pracę jest
stałe wynagrodzenie zasadnicze. Jego wysokość jest ustalona w treści
umowy o pracę. Taka forma wynagradzania może przysługiwać za wykonaną
czynność, jednostkę pracy bądź przepracowany czas. Wynagrodzenie
zasadnicze jest samodzielnym składnikiem pensji, który może stanowić jej
jedyny element. Ponadto stanowi ono w każdym przypadku podstawę do
wyliczania wysokości innych świadczeń przysługujących pracownikowi,
takich jak: wynagrodzenie urlopowe, ekwiwalent za urlop, świadczenia
chorobowe itp.
Jednemu z naszych pracowników udzieliliśmy urlopu wypoczynkowego na okres od 11 do 24 czerwca br. Pracownik jest zatrudniony w podstawowym systemie czasu pracy i świadczy pracę od poniedziałku do piątku w godzinach od 8:00 do 16:00. 13 czerwca po południu awarii uległ komputerowy system bazy danych naszych klientów uniemożliwiający pracę działu sprzedaży. W związku z tym zdecydowaliśmy się wezwać pracownika do pracy w celu usunięcia awarii (jest to jedyny pracownik, który zajmuje się naprawą usterek systemów informatycznych w naszej firmie). Pracownik odebrał telefon służbowy (okazało się, że nigdzie nie wyjechał) i stawił się w pracy 14 czerwca rano. Przewidywaliśmy, że naprawa systemu zajmie cały dzień, jednak usunięcie awarii zajęło pracownikowi tylko 3 godziny (od 8:00 do 11:00). Pracownik jest wynagradzany stawką godzinową 17,20 zł i otrzymuje dodatek funkcyjny w wysokości 380 zł. Czy postąpiliśmy właściwie, odwołując pracownika z urlopu? Jakie wynagrodzenie powinniśmy mu wypłacić za przepracowane godziny? Czy w zamian za pracę możemy mu udzielić urlopu na część dnia w innym terminie?