Pracownicy przebranżawiają się z powodu COVID-19
REKLAMA
REKLAMA
Przebranżowienie z powodu COVID-19
Część pracowników z poszkodowanych branż przechodzi do tych, które z pandemią poradziły sobie lepiej, nie jest to jednak masowa skala - mówią PAP eksperci. Przed koniecznością przebranżowienia stają też pracownicy, którzy po wielu latach w jednym miejscu tracą pracę, bo pracodawcy tną etaty.
REKLAMA
Przez ostatni rok znacznie przybyło kandydatów do pracy zainteresowanych przebranżowieniem się - powiedziała PAP menadżer ds. rekrutacji Magdalena Kamińska z firmy rekrutacyjnej People. Są to zarówno osoby, które straciły pracę lub w obecnej branży nie widzą perspektyw ze względu na pandemiczne obostrzenia, jak i pracownicy z branż niedotkniętych bezpośrednio przez COVID.
Polecamy: Kodeks pracy 2021. Praktyczny komentarz z przykładami
"Podczas pandemii firmy, zwłaszcza korporacje, które w ostatnich czasach intensywnie rekrutowały, zaczęły uważniej przyglądać się swoim strukturom, szukać oszczędności. To prowadzi do cięć zatrudnienia i zmian na stanowiskach dyrektorskich i menadżerskich. Zwolnione osoby szukają szans na przebranżowienie często po 20 latach pracy w jednym miejscu. Nie dotyczy to więc tylko branż poszkodowanych na skutek pandemii, jak hotelarstwo i gastronomia" - zaznaczyła Kamińska.
Przyznała, że zmiana branży jest pewnego rodzaju procesem, wymaga czasu, zorientowania się, co się teraz dzieje na rynku. "Ciężko jest wyjść poza utarte schematy działania, charakterystyczne dla dotychczasowej branży, jeśli pracuje się w niej przez kilkanaście lat" - dodała.
Przebranżowienie recepcjonistki
Pandemia wpłynęła też na zawód asystentki biura, czyli tzw. recepcjonistki. "Teraz, gdy biura są w dużej mierze puste, zmienia się sposób postrzegania tego stanowiska przez pracodawców. Osoby pełniące do tej pory rolę recepcjonisty/recepcjonistki często angażowane są w inne zadania, np. administracyjne czy kadrowe, co sprzyja ich przebranżowieniu się poprzez zdobywanie nowego doświadczenia. Jednak wiele zależy też od samego pracownika. Kluczowa jest tutaj proaktywność, zaangażowanie i gotowość do nauki nowych umiejętności" - powiedziała ekspertka.
Produkcja i logistyka
Wskazała, że w mniejszych miastach pracownicy z branż najbardziej dotkniętych przez pandemię często nie mają wyboru, są więc otwarci na każdą opcję zatrudnienia. Dużą rolę odgrywają w tym przypadku lokalne przedsiębiorstwa.
"W większych miastach jest zdecydowanie większe pole manewru. Osoby z branży eventów ubiegają się o pracę w marketingu i PR. Z kolei ci, którzy wcześniej pracowali w hotelach i znają języki, mogą odnaleźć się w pracy biurowej czy obsłudze klienta. Natomiast wiele zależy od doświadczenia i kwalifikacji danej osoby, dlatego młodzi pracownicy o kierunkowym doświadczeniu, np. wyłącznie w gastronomii, zmuszeni są teraz szukać zatrudnienia jako kurierzy, magazynierzy czy na produkcji. Czasem jest to więc niestety zaczynanie od zera" - stwierdziła ekspertka.
Przed pandemią handel czy turystyka posiłkowały się pracownikami tymczasowymi. Teraz zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych zgłaszają głównie produkcja i logistyka. "Na pewno nie możemy mówić o masowym przechodzeniu z pracy tymczasowej w hotelarstwie czy gastronomii do produkcji i logistyki. W restauracjach, pubach i hotelach pracowało dużo studentów, którzy ze względu na zdalny charakter zajęć wrócili do swoich domów rodzinnych. Oni często nie muszą dorabiać. Nie zawsze są też chętni, by podejmować pracę produkcyjną czy logistyczną" - zaznaczył Mateusz Żydek z Randstad.
Jednocześnie przekazał, że niektóre firmy, np. z Wrocławia czy Poznania, gdzie jest duże zapotrzebowanie na pracowników produkcyjnych, wdrażają specjalne działania rekrutacyjne skierowane do studentów i grup, które wcześniej pracowały w poszkodowanych sektorach. "Te firmy oferują studentom np. dodatkowe dni wolne albo elastyczne grafiki" - powiedział ekspert Randstad.
Branża IT i e-commerce
Jak poinformowała rekruterka People, obecnie największe zapotrzebowanie jest na pracowników branży IT i e-commerce. "Od stycznia widzimy znaczne ożywienie w rekrutacjach na te stanowiska. Firmy już nie tylko zastanawiają się, jak przetrwać, ale myślą, co dalej, gdzie jest szansa dla ich organizacji. Dlatego też próbują rekrutować nowych ludzi, którzy mogą rozwinąć ich firmę w innych obszarach tam, gdzie widzą możliwości rozwoju, np. w e-commerce” – podkreśliła Kamińska.
Trudna decyzja o zmianie pracy
Z drugiej strony, podczas prowadzonych rekrutacji widać, że wielu kandydatów, którzy mają pracę, ale nie wykluczają jej zmiany, przygląda się sytuacji na rynku. "Analizują, co mogą dostać gdzie indziej, czy firma jest stabilna, jak sobie radziła w kryzysie, ale decyzja o zmianie pracy jest teraz bardzo ostrożna. Nawet jeśli wyślą CV, bo jest otwarta rekrutacja, to droga do podjęcia decyzji o zmianie pracy jest bardzo daleka" - zauważyła ekspertka.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat