Równe okresy wypowiedzenia w umowach terminowych i bezterminowych
REKLAMA
REKLAMA
Zrównanie okresów wypowiedzenia przy umowach terminowych i bezterminowych zniweluje swoistą "niesprawiedliwość" - ocenia w komentarzu dla PAP Agnieszka Zawadzka z firmy doradczej Sedlak&Sedlak. Zmiany takie planuje MPiPS w projekcie noweli Kodeksu pracy.
REKLAMA
Ekspertka wskazuje, że pracownicy na długich umowach terminowych mają obecnie mniejsze poczucie bezpieczeństwa niż osoby z umowami na czas nieokreślony. Mogą zostać zwolnieni z zachowaniem jedynie dwutygodniowego okresu wypowiedzenia, bez względu na to, jak długo pracowali w danej firmie. Na dyskryminację tych osób wskazał już Trybunał Sprawiedliwości UE oraz Komisja Europejska.
Jak podkreśla, zrównanie okresów wypowiedzenia przy umowach terminowych i bezterminowych tę swoistą "niesprawiedliwość" zniweluje. "Z punktu widzenia rynku pracy trzeba się jednak zastanowić, czemu takie umowy są w ogóle przez pracodawców wykorzystywane" - podkreśla. "Jak wynika ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za rok 2013, umowy zawarte na więcej niż 5 lat stanowiły (w przedsiębiorstwach kontrolowanych przez PIP) ponad 13 proc. wszystkich umów na czas określony. Z kolei według danych Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, w 2013 roku Polska miała najwyższy odsetek umów czasowych spośród wszystkich państw Unii Europejskiej" - zaznacza.
Liczenie okresów wypowiedzenia umów - szczególne przypadki
REKLAMA
Zawadzka zwraca też uwagę, że umowy na czas określony są dla pracodawców rozwiązaniem atrakcyjnym - nawet w przypadku, gdy chcą oni związać się z pracownikiem na dłużej. Ponieważ oba te kontrakty różnią się przede wszystkim sposobem ich rozwiązania, główną przyczyną atrakcyjności umów czasowych są dla firm właśnie krótsze okresy wypowiedzenia. "Konieczność zachowywania takich samych okresów wypowiedzenia przy umowach na czas nieokreślony i na czas określony zmniejszy zapewne liczbę długoterminowych umów okresowych, jednak niekoniecznie przełoży się to bezpośrednio na zwiększenie liczby kontraktów bezterminowych. Planowane zwiększenie ochrony pracowników czasowych może prowadzić do zmniejszenia ogólnej liczby umów o pracę, choćby na rzecz tzw. wymuszanego samozatrudnienia - zwłaszcza przy przyjmowaniu do pracy nowej osoby" - zaznacza ekspertka.
W jej ocenie dobre rozwiązania dotyczące okresów wypowiedzenia funkcjonują w prawie amerykańskim. Tłumaczy, że nie zależą one od rodzaju umowy, a od rodzaju wykonywanej pracy. Większą ochroną w prawie amerykańskim cieszą się pracownicy niższych szczebli, którzy zarabiają mniej, i dla których okres wypowiedzenia jest dłuższy. Natomiast tak zwane białe kołnierzyki, czyli pracownicy na stanowiskach specjalistycznych i kierowniczych, mogą być zwolnieni szybciej. Dzięki temu firma nie ponosi przez dłuższy czas kosztów wysokich wypłat w przypadku konieczności zwolnienia kierownika.
Nowe okresy wypowiedzenia umowy o pracę na czas określony
Drugą istotną zmianą - według ekspertki - ma być ograniczenie czasowe w przypadku terminowych umów o pracę. Nie będą one mogły łącznie przekraczać 36 miesięcy. Ta zmiana ma szanse faktycznie wpłynąć na zwiększenie liczby umów zawieranych na czas nieokreślony - w przypadku, gdy obie strony zadowolone są ze współpracy, nie ma powodów, by taką umowę zrywać i faktycznie staje się ona umową bezterminową. Jednak, w połączeniu ze zmianami dotyczącymi okresu wypowiedzenia, różnica między tymi dwoma typami umów faktycznie niemal zaniknie. Dotyczyć ona będzie wyłącznie terminu wygaśnięcia umowy - określonego lub nie.
Projekt ograniczenia umów terminowych przygotowywany w resorcie pracy ma trafić do Sejmu najpóźniej w I kwartale 2015. Do 21 listopada trwają konsultacje społeczne.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat