Kontrola telepracownika przy użyciu kamer
REKLAMA
REKLAMA
Forma nadzoru pracy zdalnej powinna być dostosowana do rodzaju świadczonych usług. Osoba wykonująca obowiązki zawodowe w domu ma prawo nie wyrażać zgody na nagrywanie. Jednak to może podważać sens podejmowanej na odległość działalności i poskutkować utratą źródła dochodu.
REKLAMA
Coraz większa grupa pracowników staje się mobilna, gdyż specyfika ich profesji nie wymaga codziennego przebywania w firmie. Według raportu amerykańskiej firmy Citrix, pod koniec 2020 r. ok. 29% osób na świecie będzie zdalnie świadczyło obowiązki służbowe. W naszym kraju pracodawca ma prawo sprawdzać aktywność telepracownika w czasie wykonywanych przez niego zadań. Oprócz potwierdzeń realizowanych działań, w formie rozmów telefonicznych, przesyłanych e-maili czy zrzutów ekranu, może też żądać podglądu stanowiska pracy za pomocą kamery.
– W większości przypadków stosowanie kamery jako formy kontroli telepracy może być uznawane za przekroczenie zasady proporcjonalności. Innymi słowy bywa nieuzasadnione w stosunku do wyznaczonego celu. W mojej ocenie, na ogół praca zdalna ma wymierny charakter. Oznacza to, że pracodawcę interesuje nie tyle sam jej przebieg, ale wynik końcowy. Według mnie, telepraca nie powinna wymagać instalowania kamery, mówi Michał Tomczak z kancelarii Tomczak i Partnerzy Spółka Adwokacka.
Polecamy produkt: Jak najkorzystniej zatrudnić pracownika sezonowego po zmianach przepisów (PDF)
REKLAMA
Jak podkreśla adwokat, nagrywanie ma sens tylko wtedy, gdy osoba wykonuje tzw. pracę chałupniczą. Przykładem może być zaklejanie pudeł, szycie lub skręcanie długopisów. Po otrzymaniu końcowego produktu sam proces nie jest już weryfikowany. Dlatego, zdaniem Tomczaka, pracodawca ma istotne powody do tego, by kontrolować, czy działania były wykonywane we właściwy sposób. Pojawia się jednak pytanie, czy w tym przypadku nagrywanie będzie miało praktyczny i ekonomiczny sens. Niezależnie od rodzaju pracy, zastosowanie kamer zawsze budzi pewne obawy zatrudnionych.
– W sytuacji spornej, w której pracownik chce, by kontrola przebiegała inaczej niż żąda tego pracodawca i nie była związana z użyciem kamer, prawo stoi po stronie zatrudniającego, gdyż to on określa warunki pracy. Jeśli świadczenie obowiązków w tej formie nie jest regułą w firmie, to należy traktować je jako rodzaj przywileju dla pracownika. W takiej sytuacji szef odstępuje od innych sposobów bezpośredniego nadzoru nad zatrudnionym i ten powinien zgodzić się na użycie kamer, wyjaśnia Michał Tomczak.
By móc użyć kamery do kontrolowania wykonywanych zadań, pracownik musi wyrazić na to zgodę na piśmie lub w formie elektronicznej. Jeśli notorycznie tego odmawia, przekracza tym samym swoje uprawnienia i podważa sens telepracy. Pracodawca powinien jednak pamiętać, by nie ingerować w prywatność zatrudnionego i nie wykraczać poza kontrolę wykonywanych przez niego obowiązków. Jeśli zlecił mu świadczenie pracy w konkretnym miejscu i czasie, może sprawdzić, czy podwładny rzeczywiście tam przebywa. Natomiast nie ma prawa obserwować jego mieszkania, czy też życia innych domowników.
Źródło: MondayNews
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat