Bon gastronomiczny - co to jest?
REKLAMA
REKLAMA
Bon gastronomiczny - co to jest?
Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni decyzja zapadnie - mówiła w poniedziałek wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk, pytana o możliwość wprowadzenia bonu gastronomicznego. Rozmawiamy o wariancie przekazania bonu pracodawcy - dodała.
REKLAMA
[red. bon gastronomiczny to instrument mający wspierać branżę gastronomiczną w Polsce. Wcześniej mówiono, że wynosiłby 560 zł i byłby przyznawany pracownikom przez pracodawców na napoje i posiłki. Bon ten nazywany był 500+ na posiłki dla pracowników.]
Wiceszefa MRPiT pytana w audycji portalu money.pl, kiedy będzie ostateczna decyzja odnośnie bonu gastronomicznego, odpowiedziała: "Mam nadzieję, że na przestrzeni najbliższych kilkunastu dni taka decyzja oczywiście zapadnie, być może szybciej".
Ile, jaka kwota?
Zastrzegła, że na razie trwają w tej sprawie rozmowy i "nie chce mówić o szczegółach tego projektu". "Na ten moment za wcześnie, by mówić o jakimkolwiek instrumencie i jego wysokości wsparcia" - powiedziała. [red. rozważano, aby bon gastronomiczny wynosił 560 zł miesięcznie]
Bon od pracodawcy
Dopytywana, jak taki bon gastronomiczny mógłby wyglądać, Semeniuk przyznała, że model jest podobny do bonu turystycznego. "Warianty są różne, natomiast rozmawiamy oczywiście o wariancie związanym z przekazaniem tego bonu bezpośrednio pracodawcy" - powiedziała.
Jakie firmy?
"Sprawdzamy, do jakich firm bezpośrednio ten instrument wsparcia mógłby dotrzeć" - dodała Semeniuk. Według niej ochrona potrzebna jest zarówno małym i średnim przedsiębiorcom, jak też dużym firmom, bo zatrudniają dużą liczbę osób.
Odnosząc się do wsparcia dla przedsiębiorców w lockdownie wskazała na "4,5 mld zł w ramach tarczy branżowej, z czego duża część idzie do działu gastronomii i branży eventowej". Dodała, że to są instrumenty, które "cieszą się ogromnym popytem, bo zwolnienie z ZUS, postojowe czy mała dotacja ratuje sytuacje danych przedsiębiorstw". Zaznaczyła, że w sytuacji kryzysu chodzi o to, by dać możliwość przetrwania, "a nie robić przychody danej firmie".
Semeniuk pytana, czy jesteśmy bliżej kolejnych obostrzeń, np. zamykania usług, wskazała: "Nic nie słyszałam o kolejnych lockdownach, ale oczywiście jest to uzależnione od liczby zakażeń".
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat