REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Języki, których warto się uczyć

Klimek-Michno Katarzyna
Języki, których warto się uczyć. /Fot. Fotolia
Języki, których warto się uczyć. /Fot. Fotolia
Fotolia

REKLAMA

REKLAMA

Pracownicy znający holenderski, fiński, ukraiński czy estoński są dziś na wagę złota. Znalezienie odpowiednich kandydatów jest jednak wyzwaniem dla działów HR. Brakuje bowiem osób potrafiących łączyć kompetencje biznesowe z językowymi. Jakich języków warto się uczyć?

Alicja skończyła polonistykę. Praca w zawodzie nauczycielki nie należała jednak do jej marzeń. O etat w szkole nie było też łatwo. Postanowiła kontynuować edukację. Poszła na studia z ekonomii, a dodatkowo uczyła się języka chińskiego. Doszła do wniosku, że połączenie takiego kierunku ze znajomością niszowego języka, ważnego z punktu widzenia gospodarki, zapewni jej atrakcyjną i stabilną przyszłość. Na intensywną naukę drugiego – oprócz angielskiego – języka decyduje się coraz więcej osób. Im bardziej egzotycznie i niszowo, tym łatwiej pokonać konkurencję czy też znaleźć pracę, do której nie zakwalifikuje się zbyt wielu chętnych. Okazuje się bowiem, że są języki, na których znajomość jest duże zapotrzebowanie, a tych, którzy spełniają kryteria – nieliczna grupka.

REKLAMA

Autopromocja

Obserwujemy deficyt osób znających duński, estoński, flamandzki oraz norweski. Pojedynczych kandydatów z takimi umiejętnościami możemy oczywiście znaleźć na polskim rynku, niejednokrotnie jednak potrzebne jest przeprowadzenie rekrutacji poza granicami naszego kraju. Jednak w sytuacji, w której konieczne byłoby zatrudnienie znacznej liczby osób biegle posługujących się takimi językami, mogłoby to stanowić znaczne ryzyko biznesowe dla obsługiwanego kontraktu – tłumaczy Agnieszka Jarecka, dyrektor HR w Capgemini Polska. – Pracodawcy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu poszukują specjalistów z obszaru IT posiadających kilku- lub kilkunastoletnie doświadczenie zawodowe i mówiących jednocześnie po niemiecku lub francusku. Takich kandydatów jest na rynku niewielu, co może w konsekwencji utrudniać rozwój tego typu usług w Polsce – wyjaśnia.

Zobacz również serwis: Szkolenia i rozwój

Magdalena Jóźwiak, menedżer HR w Infosys BPO Poland w Łodzi, przekonuje, że znajomość języków obcych jest kluczowa dla sektora nowoczesnych usług. – Nasze potrzeby są duże i stale rosną, a pula kandydatów jest, niestety, ograniczona – tłumaczy. Szczególnie popularne są języki: skandynawskie, francuski, niemiecki, włoski, hiszpański, portugalski. Zapotrzebowanie jest też na węgierski, rumuński i słowacki. – Znaczna część rekrutacji ma dziś charakter językowy. I nie chodzi tylko o angielski, lecz także drugi język. Tymczasem brakuje osób, które miałyby równocześnie kompetencje językowe i kompetencje biznesowe, czyli znały się na ekonomii, zarządzaniu, potrafiły analitycznie myśleć. Łączenie tych dwóch obszarów wciąż pozostaje rzadkością wśród kandydatów – mówi przedstawicielka łódzkiego centrum Infosys, które świadczy usługi w 24 językach obcych.

Raf Uzar, Brytyjczyk, wykładowca SWPS, językoznawca, tłumacz, prowadzący bloga o Polsce: newzar.wordpress.com, przyznaje, że dzisiaj sam angielski to za mało, bo 75 proc. świata mówi przynajmniej dwoma językami, a bardzo pokaźna liczba nawet trzema, na przykład w Indiach czy Chinach. Europejczycy pod tym względem pozostają w tyle.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Co ciekawe, w UE Luksemburczycy to najbardziej dwujęzyczni Europejczycy. Aż 99 procent mówi przynajmniej dwoma językami. Słowacy są na drugim miejscu – 97 proc., a Łotysze na trzecim – 95 proc. Średnia europejska to 56 proc., a to oznacza, że mamy wielką szansą wypełnić tę lukę. Osoby z dwoma, trzema językami są bardzo wartościowe na rynku europejskim – przyznaje Raf Uzar.

Problem ze znalezieniem takich pracowników w Polsce dostrzega Dominika Staniewicz, ekspert ds. rynku pracy w Business Centre Club i właściciel firmy Adore HR. Jej zdaniem znacznie lepiej prezentują się na rozmowach kwalifikacyjnych ci, którzy już mają doświadczenie np. w pracy w międzynarodowych projektach i zespołach niż osoby, które wcześniej nie używały języka w praktyce. – Właściwie w każdej branży drugi język oprócz angielskiego jest dziś bardzo potrzebny. Ostatnio na przykład szukaliśmy inżyniera ze znajomością czeskiego i, niestety, nie mogliśmy znaleźć. Analitycy IT też nie zawsze mogą się pochwalić wystarczająco dobrą znajomością języka niemieckiego, na który również pracodawcy zgłaszają zapotrzebowanie – opowiada Dominika Staniewicz.

Polecamy także: Dodatkowe kwalifikacje podczas studiów

Wyzwania rekrutacyjne

Nadal w Polsce jest zbyt mało osób spełniających kryterium biegłej znajomości dwóch języków obcych – zauważa Daria Stefańska, menedżer Antal SSC/BPO. Najbardziej chłonna językowo wydaje się branża outsourcingowa. Centra usług wspólnych ciągle poszerzają swoje szeregi o personel ze zdolnościami językowymi. To dla kandydatów szansa na praktyczne wykorzystanie języka w codziennej pracy. Firmy, które otwierają w Polsce swoje centra usług wspólnych, „wyprowadzają” procesy ze swojej głównej siedziby oraz pozostałych oddziałów w Europie, dzięki czemu do obsadzenia jest wiele stanowisk z obszaru finansów i księgowości, HR i payroll, customer service, zakupów, logistyki oraz IT.

W ostatnich miesiącach możemy zaobserwować coraz więcej migracji procesów z Rosji, Ukrainy czy Izraela, więc kandydaci ze wspomnianymi językami są szczególnie intensywnie poszukiwani na rynku pracy – zauważa Daria Stefańska.

REKLAMA

Agnieszka Jarecka podkreśla, że inwestorzy z branży nowoczesnych usług dla biznesu chętnie lokują swoje centra w Polsce m.in. ze względu na dobre kompetencje językowe kandydatów do pracy. – Wysoka dostępność osób władających biegle językami obcymi jest jednym z najważniejszych czynników decydujących o dynamicznym rozwoju tej branży – podkreśla przedstawicielka Capgemini. W polskich centrach tej firmy klienci obsługiwani są aż w 29 językach.

Kandydaci znający języki obce są również bardzo mile widziani między innymi w firmie Philip Morris International w Polsce. Język angielski jest tutaj już standardem, ponieważ jest to firma międzynarodowa; pracownicy wyjeżdżają za granicę, by pracować w spółkach Philip Morris w Europie, Azji czy też w Ameryce i bardzo często współpracują nad międzynarodowymi projektami z koleżankami i kolegami z innych krajów. W Polsce w Philip Morris International również jest międzynarodowy zespół, przez co w niektórych działach nawet codzienna komunikacja w języku angielskim jest czymś naturalnym.

Poza językiem angielskim znajomość innych języków obcych – w zależności od stanowiska – z dodatkowego atutu może stać się niezbędnym wymogiem – wylicza Monika Sławińska-Sławecka, kierownik ds. rekrutacji w Philip Morris International, zaznaczając, że firma jest przygotowana na przyjęcie osób, które skończyły studia filologiczne i nie mają doświadczenia w biznesie – z myślą o nich opracowane zostały programy wspierające we wdrożeniu się w obowiązki i w nowe środowisko pracy. Ważny jest jednak poziom znajomości języka.

Zadaj pytanie: Forum Kadry

Angielski na większość stanowisk powinien być biegły – podkreśla Monika Sławińska-Sławecka. Do Centrum Usług Wspólnych w Krakowie zajmującego się obszarami Finansów, HR, IT i Zakupów bardzo często są też poszukiwane osoby znające co najmniej dwa języki obce. Oprócz angielskiego liczą się języki potrzebne do obsługiwania różnych zagranicznych rynków, m.in. francuski, niemiecki, portugalski, hiszpański, rumuński czy węgierski.

Podczas rekrutacji do Philip Morris spotykamy się jednak dość często z osobami, które w CV deklarują biegłą znajomość języka np. niemieckiego, a, niestety, odpadają z procesu rekrutacyjnego po jednym z pierwszych etapów, tzw. language check, kiedy przy najprostszych pytaniach okazuje się, że ich znajomość tego języka jest co najmniej niewystarczająca – przyznaje Monika Sławińska-Sławecka, dodając, że rozmowy kwalifikacyjne pokazują równocześnie, że język angielski opanowany w stopniu bardzo dobrym jest już normą. – Jest też spora grupa osób, które mówią świetnie zarówno po angielsku, jak i w drugim języku obcym – obserwuje przedstawiciel Philip Morris. – Nie jest łatwo znaleźć osoby mówiące biegle po czesku, węgiersku, a ostatnio – choć jest to zaskakujące ze względu na popularność tych języków w szkołach – po francusku i niemiecku. Kiedyś znalezienie osób mówiących po portugalsku było dużym wyzwaniem. Obecnie, ze względu na kryzys ekonomiczny i coraz powszechniejsze międzynarodowe migracje pracowników, stało się łatwiejsze – podsumowuje.

Kandydatów znających języki obce chętnie na rozmowy zapraszają także przedstawiciele sektora instytucji finansowych oraz firmy produkcyjne. Wśród inżynierów pożądana jest bardzo często znajomość niemieckiego, ale drugi język nie zawsze jest już obowiązkowy, choć oczywiście mile widziany.

Zobacz również: Sukces zawodowy a charakter pracownika

Rosną wymagania

Choć rozwijamy się językowo, to jednak nie zawsze rzetelnie o tym mówimy. Z analizy przeprowadzonej przez Antal International wynika, że przekłamania w CV aż w 80 proc. dotyczą stopnia opanowania języków obcych. – Kandydaci najczęściej zawyżają znajomość języka obcego o poziom w górę – twierdzi Daria Stefańska, tłumacząc, że nie warto kłamać, gdyż bardzo szybko wychodzi to na jaw podczas rekrutacji.

Specjaliści ds. HR zauważają, że wobec kandydatów do pracy zwiększają się również wymagania w zakresie kompetencji językowych. Potrzebny jest bowiem profesjonalizm, który pozwoli na bezproblemowe dotarcie do niszowych grup i udzielenie wsparcia oraz informacji klientowi choćby w najdrobniejszych sprawach. – W porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat wymagania co do poziomu znajomości danego języka obcego zwiększyły się do poziomu C1/C2 w skali europejskiej. Pojawiły się też dodatkowe wymagania związane ze zdolnością do posługiwania się lokalnym akcentem czy wręcz niszową znajomością dialektów, np. języka katalońskiego czy flamandzkiego. Wynika to z konieczności bezpośredniego kontaktu z klientami w danych krajach, z którymi pracownicy rozmawiają często o bardzo wrażliwych kwestiach, np. ubezpieczeniach czy należnościach – argumentuje Agnieszka Jarecka.

Językowo muszą się wykazywać nie tylko absolwenci filologii obcych, lecz także umysły ścisłe. Przykładowo, w Sabre Polska wszyscy pracownicy muszą znać angielski w stopniu co najmniej dobrym. – Inne języki obce wymagane są niezwykle rzadko, ale angielski musi umożliwiać komunikację na przykład z przełożonymi lub kolegami z zagranicy, zatem poziom pozwalający tylko na programowanie i czytanie dokumentacji technicznej będzie najczęściej niewystarczający. Badania pokazują, że pracownicy sprawni technicznie, ale borykający się z barierą językową są daleko mniej produktywni od swoich kolegów, którzy nie mają problemów ze swobodnym zadawaniem pytań czy proponowaniem rozwiązań, dlatego też warto zadbać o naukę angielskiego odpowiednio wcześnie, bo opanowanie tego języka w wystarczającym stopniu może być dla niektórych trudniejsze niż opanowanie. NETa, C++ czy Javy – tłumaczy Grzegorz Kwaśnik, kierownik ds. rekrutacji w Sabre Polska.

Im bardziej niszowe języki, tym lepsze płace. Jak wylicza Daria Stefańska, najwyższe zarobki osiągają osoby posługujące się m.in. językiem holenderskim, czy flamandzkim oraz językami skandynawskimi, a ostatnio również hebrajskim. Wynagrodzenie takich pracowników wynosi od około 4,5 tys. zł (dla osoby bez doświadczenia) do 7 tys. zł dla osoby z kilkuletnim doświadczeniem na stanowisku specjalistycznym. Kandydaci posługujący się językami mniej popularnymi mogą liczyć na dodatek językowy. – Może on wynosić nawet 1,5 tys. zł brutto – dodaje Daria Stefańska.

Polecamy również: Jak zadbać o rozwój kariery?

Jak się kształcić?

Dominika Staniewicz twierdzi, że uczelnie powinny położyć maksymalny nacisk na praktyczną naukę języków, tak aby studenci i absolwenci opuszczający uczelniane mury mieli lepszy start w biznes. – Dla pracodawców liczy się przede wszystkim płynność językowa i umiejętność komunikacji. Regułek i gramatyki można się szybko douczyć, ale z konwersacją już tak łatwo nie jest – mówi Dominika Staniewicz.

Taką potrzebę widzą już lub też zaczynają coraz wyraźniej dostrzegać same uczelnie. Przykładowo, w czerwcu na Uniwersytecie Łódzkim otworzono studia: Lingwistyka dla biznesu, którego celem jest podnoszenie umiejętności językowych studentów, szczególnie pod kątem pracodawców i przyszłej pracy. Uczestnicy studiów będą szlifować języki pod okiem ekspertów z sektora usług dla biznesu i poznawać specjalistyczne słownictwo, charakterystyczne dla branży. Studia są współtworzone w partnerstwie z Infosys BPO Poland z Łodzi. – Z jednej strony, jest to odpowiedź na sytuację na rynku pracy, a z drugiej, większe możliwości dla absolwentów filologii, którzy zwykle mają do wyboru tylko pracę w zawodzie tłumacza lub nauczyciela. Chcemy więc pomóc tym, którzy mają smykałkę do pracy w biznesie, a jednocześnie humanistyczne wykształcenie i świetnie znają języki – tłumaczy Magdalena Jóźwiak.

Ci, którzy już zakończyli edukację, mogą szlifować język na kursach językowych, które z pewnością są dobrą inwestycją. Z pomocą przychodzą również sami pracodawcy. – Część firm z sektora SSC/BPO dofinansowuje kursy językowe. Daje to szansę na zatrudnienie kandydatów znających język na poziomie nieco niższym niż oczekiwany, ale deklarujących chęć nauki – tłumaczy Daria Stefańska.

Raf Uzar przekonuje, że najważniejsze w nauce języków są motywacja, satysfakcja i systematyczność, a żeby to, co robimy, było efektywne, musimy mieć cel, powód i robić to regularnie.

katarzyna.klimek.michno@gmail.com

Więcej przeczytasz w czasopiśmie PERSONEL I ZARZĄDZANIE >>>

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: Personel i Zarządzanie

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code
Uprawnienia rodzicielskie
certificate
Jak zdobyć Certyfikat:
  • Czytaj artykuły
  • Rozwiązuj testy
  • Zdobądź certyfikat
1/10
Ile tygodni urlopu macierzyńskiego można maksymalnie wykorzystać jeszcze przed porodem?
nie ma takiej możliwości
3
6
9 - tylko jeśli pracodawca wyrazi na to zgodę
Następne
Kadry
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Dodatek za pracę w porze nocnej po 1 lipca 2024

1 lipca 2024 r. zmianie uległa wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokość minimalnej stawki godzinowej. Od 1 lipca 2024 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 4300 zł brutto. W związku z podwyższeniem wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę, zmianie uległa także wysokość dodatku za pracę w porze nocnej.

Świadectwo pracy [treść świadectwa pracy, załączane informacje, termin wydania]

Świadectwo pracy potwierdza zakończone zatrudnienie. Dokument ten pracodawca wydaje pracownikowi w dniu zakończenia stosunku pracy. Razem ze świadectwem pracy pracodawca przekazuje też informacje dotyczące dokumentacji pracowniczej.

Kto jest chroniony przed zwolnieniem? 5 przypadków

Kto jest chroniony przed zwolnieniem w formie wypowiedzenia umowy o pracę? Oto 5 szczególnych przypadków przewidzianych w Kodeksie pracy. Przepisy te zapewniają stabilność zatrudnienia i ochronę przed niesprawiedliwym traktowaniem.

Co najbardziej motywuje pracowników? Czego pracownik wymaga od szefa?

Oczywiste jest, że najbardziej motywują pracowników pieniądze. Co jest drugim w kolejności najlepszym motywatorem? Wyniki różnią się w zależności od pokolenia pracowników i stanowiska. Na czym zależy młodszym, a na czym starszym pracownikom? Czego pracownik wymaga od szefa? Okazuje się, że ważne jest, aby przełożony potrafił przyznać się do błędu i by stosował wobec wszystkich równe zasady. 

REKLAMA

Konfederacja Lewiatan: Trzeba zmienić sposób ustalania minimalnego wynagrodzenia za pracę

Konieczne jest większe powiązanie wynagrodzenia minimalnego z aktualną lub prognozowaną sytuacją gospodarczą. Mogłoby się to odbywać poprzez zmniejszenie roli rządu w tym procesie.

Czterodniowy tydzień pracy: Kodeks pracy już umożliwia pracę na cały etat przez 4 dni w tygodniu

W przestrzeni medialnej trwa debata nad skróceniem tygodnia pracy do czterech dni w tygodniu. Resort rodziny analizuje możliwość skrócenia czasu pracy do 4 dni, bądź 35 godzin. Przy tej okazji warto przypomnieć, że kodeks pracy umożliwia taką pracę.

Główny Inspektor Pracy: Praca zdalna może wpływać na wydajność pracowników

Do Państwowej Inspekcji Pracy nie wpływa wiele skarg w związku z pracą zdalną. Zdaniem Głównego Inspektora Pracy, w praktyce najlepiej sprawdza się praca zdalna okazjonalna. Praca zdalna może wpływać na wzrost wydajności pracowników.

ZUS: ponad 1,1 mln cudzoziemców (w tym 771 tys. obywateli Ukrainy) płaci polskie składki na ubezpieczenia społeczne

Na koniec czerwca 2024 roku do ubezpieczeń społecznych w ZUS było zgłoszonych 1 mln 160 tys. cudzoziemców. W ciągu miesiąca przybyło ich blisko 10 tys. a od 2008 roku ponad 1 mln 140 tys. Takie dane podał 24 lipca 2024 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

REKLAMA

Awaria uniemożliwiająca wykonywanie pracy, a wynagrodzenie pracownika

Awaria w miejscu pracy może skutecznie uniemożliwić wykonywanie obowiązków zawodowych, stając się poważnym problemem zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Niespodziewane problemy techniczne, takie jak przerwy w dostawie prądu, awarie sprzętu komputerowego, czy problemy z infrastrukturą, mogą prowadzić do przestojów i zakłóceń w normalnym funkcjonowaniu firmy. W artykule omówimy, jakie prawa przysługują pracownikom w przypadku wystąpienia awarii i jakie obowiązki mają pracodawcy w takich sytuacjach.

Jakie prawa ma pracownik niepełnosprawny?

Pracownikom niepełnosprawnym przysługują dodatkowe uprawnienia w miejscu pracy. Uprawnienia te przysługują od dnia złożenia pracodawcy orzeczenia o niepełnosprawności.

REKLAMA