Prawa autorskie przy umowie o pracę
REKLAMA
REKLAMA
Zaniedbania mogą się okazać bardzo dotkliwe dla prowadzącego działalność gospodarczą i korzystającego z utworów stworzonych przez jego pracowników
REKLAMA
Inaczej niż kiedyś problem właściwego zabezpieczenia praw autorskich dotyczy obecnie bardzo wielu przedsiębiorców, zatrudniających pracowników na etacie oraz na podstawie umów cywilnoprawnych (na przykład grafików, programistów komputerowych, projektantów budowlanych).
Większość pracodawców uważa, że umowa o pracę niejako automatycznie przenosi na nich prawa autorskie. Niestety nie zawsze tak jest. Na podstawie tego rodzaju umowy pracodawca nabywa te prawa, o ile utwór nimi objęty powstał w ramach wykonywania obowiązków pracowniczych i został przez niego przyjęty. Przy czym automatyzm, który z tego wynika, jest szczególnie wygodny w przypadku prostych dzieł, które są wykonywane niekiedy w znacznej liczbie (np. zdjęcia czy nieskomplikowane projekty). Wymienianie wszystkich pól eksploatacji nie jest raczej w tym wypadku konieczne, choćby ze względu na krótki czas, przez jaki takie utwory mogą być komercyjnie wykorzystywane.
Redakcja poleca produkt: KODEKS PRACY 2015 z komentarzem + CD
REKLAMA
Odrębny przypadek stanowią autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, który powstał w wyniku wykonywania obowiązków płynących ze stosunku pracy. Przysługują one pracodawcy – o ile umowa nie stanowi inaczej. Pracodawca z mocy samej ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm.) ma uprawnienie do korzystania i rozporządzania takim utworem na wszystkich polach eksploatacji.
Automatyzm dotyczący przejmowania praw autorskich na podstawie umowy o pracę jest popierany przez część ekspertów. Uważają oni, że do utworów pracowniczych nie mają zastosowania ogólne zasady obrotu autorskimi prawami majątkowymi. A to oznacza, że pracodawca może uzyskać prawa do wszystkich utworów pracownika powstających w związku ze świadczeniem pracy i może je wykonywać bez dodatkowego wynagrodzenia na rzecz twórcy na wszystkich polach eksploatacji. Konsekwencją takiego zapatrywania jest to, że w umowach o pracę nie wymienia się wyraźnie wszystkich pól eksploatacji. Pogląd ten nie jest jednak podzielany powszechnie. Co więcej, sądy wykazują powściągliwość przy przenoszeniu „wszystkich” praw autorskich. Automatyzm jest też sprzeczny z ogólnymi założeniami ustawy, która uznaje autora za stronę słabszą i wymagającą dodatkowej ochrony.
Porozmawiaj o tym na FORUM
Tak więc przy sporządzaniu umowy warto – choćby ze względów czystej ostrożności – pamiętać o wskazaniu pól eksploatacji. Oczywiście można także zamieścić postanowienie, że prawa autorskie w odniesieniu do pól eksploatacji niewymienionych w niej przechodzą na pracodawcę na podstawie art. 12 ustawy. Przepis ten (art. 12 ust. 1) brzmi: „Jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron”. Warto skorzystać z tej zachęty ustawodawcy i przynajmniej doprecyzować w umowie obowiązki pracownicze oraz moment i sposób przyjęcia dzieła.
Pracodawca musi także wiedzieć, że to na nim – w razie zakwestionowania przez pracownika sposobu korzystania z utworu – będzie spoczywał obowiązek udowodnienia, że zakres nabytych praw wynika z celu umowy i zgodnego zamiaru stron (art. 6 kodeksu cywilnego).
Sądy bardzo chętnie też w takich sytuacjach korzystają z art. 65 k.c., który stanowi, że w umowach należy badać raczej, jaki jest zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu. Wynika to z tego, że umowy przenoszące prawa autorskie bardzo często są niedopracowane, a wiedza z tego zakresu nie jest zbyt rozpowszechniona.
Zgłoszenie wykonawcy dzieła do ZUS przy 50% kosztach autorskich
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat