Tylko co siódma skontrolowana firma nie wypłacała ustawowego minimum. Nieliczni starają się obchodzić wymóg poprzez potrącenia z pensji.
Jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej – tak w skrócie można skomentować wyniki kontroli przedsiębiorstw w zakresie wypłacania minimalnej, 13-złotowej stawki godzinowej dla zlecenio- i usługobiorców. Od początku roku Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła 9 tys. takich wizytacji (do końca roku ma być ich 20 tys.). Jakiekolwiek nieprawidłowości ujawniono w 28 proc. sprawdzonych firm. Najczęściej naruszenia dotyczyły jednak formalnych wymogów związanych z zapewnieniem płacowego minimum (np. określania w umowie sposobu potwierdzania godzin pracy lub prowadzenia ewidencji). Cięższe zarzuty kierowano wobec mniejszej liczby przedsiębiorców.
reklama
reklama
– Zaniżenie stawki godzinowej ujawniliśmy w 14 proc. przypadków. Odsetek ten nie jest wysoki, ale będziemy robić wszystko, aby był on jeszcze niższy – wskazuje Roman Giedrojć, główny inspektor pracy.
Okazuje się też, że sami zlecenio- i usługobiorcy nie boją się walczyć o swoje wynagrodzenie. Do tej pory PIP otrzymała ponad 1 tys. skarg od nich na zaniżanie lub niewypłacanie ustawowego minimum (łącznie takie naruszenia PIP ujawniła w przypadku 8,9 tys. osób).
Polecamy książkę: Umowy zlecenia i inne umowy cywilnoprawne w 2017 r.
Ludzki rynek
Wyniki kontroli wskazują, że zdecydowana większość firm jest w stanie zapewnić godziwą płacę na umowie cywilnoprawnej, nawet jeśli zatrudniane na tej podstawie osoby często wykonują prace proste, które do tej pory były bardzo nisko wynagradzane. Stawki w wysokości 2–4 zł np. w branży ochroniarskiej lub sprzątającej odchodzą w przeszłość.
– To pozytywne dane, które wskazują, że zdecydowana większość pracodawców przestrzega nowych wymogów i nie są one niemożliwe do osiągnięcia. Sytuacja na rynku pracy wymusza nie tylko podwyższanie wynagrodzeń, ale też stosowanie innych zachęt do podejmowania zatrudnienia, w tym np. umów bezterminowych. Rynek pracownika jest dobrym regulatorem – podkreśla Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Pozytywną informacją jest też to, że tylko nieliczni pracodawcy starają się obchodzić nowe prawo poprzez wykorzystywanie cywilnoprawnej formuły zatrudnienia. Teoretycznie strony umowy-zlecenia lub o świadczenie usług mogą przewidzieć w niej np. wysokie kary umowne za nieprawidłowe wykonanie powierzonych obowiązków albo potrącenia z wynagrodzenia (np. za wypożyczenie sprzętu do pracy). W praktyce takie rozwiązania mogłyby pozbawić wiele osób ustawowego minimum. PIP podkreśla, że to dla inspektorów priorytetowa kwestia.