Dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne
REKLAMA
W przyjętym przez rząd pakiecie ustaw zdrowotnych nie znalazł się - mimo wcześniejszych zapowiedzi - projekt ustawy o dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeniach zdrowotnych.
REKLAMA
Rząd przyjął drugą część pakietu ustaw zdrowotnych >>
Zdaniem Kalbarczyka, który jest przewodniczącym Komisji Ubezpieczeń Zdrowotnych i Wypadkowych PIU, zapowiadana przez minister zdrowia Ewę Kopacz ustawa wprowadzająca dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne, to krok w dobrym kierunku.
"W Polsce nie jest dookreślone, co to jest prywatne ubezpieczenie zdrowotne, jaki ono ma mieć charakter, jak się ma w stosunku do abonamentów medycznych. Zapowiedź otwarcia rynku dla ubezpieczeń jest bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość. Jest podstawą do tego, żeby można było mówić o zaistnieniu na rynku ochrony zdrowia, obok systemu publicznego, ubezpieczeń o charakterze dopełniającym. Tak, żeby w maksymalnym stopniu zniwelować niedobory i paradoksy, które istnieją w systemie ochrony zdrowia. Im ubezpieczenia prywatne będą bardziej powszechna i masowe, tym będą tańsze i bardziej dostępne dla każdego. Jeżeli będą to ubezpieczenia grupowe, to możemy mówić o kilkumilionowym rynku, który byłby nimi objęty" - powiedział Kalbarczyk.
Pytany o krytyczne opinie nt. dodatkowych ubezpieczeń, według których wprowadzą one podział i selekcję pacjentów, Kalbarczyk podkreślił, że "system, wprowadzony w Polsce ma działać na zasadzie solidaryzmu społecznego".
Pakiet zdrowotny - kontynuacja prac nad ustawami >>
"W dalszym ciągu będziemy płacić składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne i dobrowolnie kupować te świadczenia, które będą poza koszykiem, albo których standard będzie miał być wyższy w stosunku do tego co gwarantuje państwo. Od 20 lat w Polsce rozwija się równolegle rynek publiczny i prywatny. Już dzisiaj mamy do czynienia z rozwarstwieniem społecznym, w związku z tym, jeśli wprowadzimy system ubezpieczeń, to podział się zmniejszy" - dodał.
Ekspert PIU podkreślił, że te rozwiązania wprowadza szereg krajów UE. "Dzięki takim mechanizmom można w sposób racjonalny dostarczać świadczenia dla społeczeństw, które się starzeją, są bardziej chore, dłużej żyją w chorobie, bo tak rozwija się medycyna. Zawsze będzie istniała jakaś dysproporcja, ale chodzi o to, żeby była ona mała i żebyśmy nie mieli systemu, w którym bogaci mogą na zasadzie opłaty za usługę kupić wszystko, a osoby mniej zamożne nie. Jeżeli będziemy mieli system ubezpieczeniowy, ryzyko rozłoży się na wszystkich, niezależnie od statusu materialnego" - podkreślił Kalbarczyk.
Jako "obiecującą" określił zapowiedź ministerstwa zdrowia, która dotyczy wprowadzenia konkurencji między płatnikami i umożliwi prywatnym instytucjom finansowym zarządzanie środkami publicznymi. "Powstanie konkurencja w stosunku do podmiotów publicznych, możliwa będzie likwidacja monopolistycznego płatnika, jakim jest NFZ. Z perspektywy zmian demograficznych, które nas czekają, wzrostu kosztów w ochronie zdrowia, to jest jedyny racjonalny kierunek" - ocenił ekspert.
Równe prawa dla publicznych i niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej >>
"Musimy doprowadzić do tego, żeby system był bardziej efektywny. Według prognoz, w 2015 r. będziemy wydawać na ochronę zdrowia około 140 mld zł, z czego około 50 mld zł, to będą wydatki prywatne. W tej chwili wydatki prywatne sięgają 30 mld zł. To są bardzo duże pieniądze, ale one są w dużej mierze nieefektywnie i nieracjonalnie wydawane, bo głównie na zasadzie opłaty za usługę, a nie składki ubezpieczeniowej, która rozkłada się na pulę osób" - dodał Kalbarczyk.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat