Rozwój nowych mediów a nowe pokolenia pracowników
REKLAMA
REKLAMA
Urodzony z grupą C
Niektórzy naukowcy próbują określić pokolenie C w oparciu o datę urodzenia. Trzeba przyznać, że to podejście dosyć rzadkie, bo większość ekspertów uznaje, że o przynależności do tej grupy decyduje nie wiek, a wychowanie w rzeczywistości cyfrowej, bycie "digital natives". Tymczasem takich kalkulacji dokonała grupa informacyjna CEFRIO z Quebec (Kanada), która jako pokolenie C klasyfikuje osoby urodzone pomiędzy rokiem 1982 a 1996. Jeśli temu wierzyć, generacja C byłaby częścią Y, czy inaczej - pokolenia Millenium. Inny pogląd na tę kwestię mają naukowcy William Strauss i Neil Howe, którzy pokoleniem C nazywają tych, którzy przyszli na świat między rokiem 1982 a 2001. Dla odmiany w polskich badaniach prowadzonych przez Pracujflexi.pl i Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu za generację C uznano osoby urodzone po 1990 roku. W miarę klarownie na tym tle wypada pokolenie Z, które na ogół większość klasyfikuje jako najmłodszych użytkowników technologii, narodzonych pomiędzy rokiem 2000 a dziś. Skąd te różnice? Tak naprawdę chodzi nie tyle o datę urodzenia, co o moment, w którym Internet i social media stały się nieodłączną częścią życia danego pokolenia. Dlatego Amerykanie datują wejście pokolenia C na lata 80., bo u nich dostęp do tych technologii nastąpił wcześniej niż np. w Polsce.
REKLAMA
Zobacz również: Czy warto wprowadzać do firmy media społecznościowe?
Kim są ludzie pokolenia C?
Czy definicja przez datę urodzenia cokolwiek nam wyjaśnia? Nie bardzo, zwłaszcza, że dotychczas nie ustalono jednej wspólnej wersji. Trudno się temu dziwić, bo przecież wyróżnianie pokoleń jest kwestią konwencji. Co więcej, specjaliści zajmujący się przemianami generacyjnymi podkreślają, że pokolenie C tym właśnie różni się od innych, że nie jest ważne, kiedy przyszli na świat. Istotne jest tylko to, że żyją w innej rzeczywistości - cyfrowej. Dlatego dużo łatwiej jest określić tę grupę za pomocą cech, postaw, wartości czy stylu życia niż poszukiwać wspólnej ramy wiekowej.
Zacznijmy więc od nazwy - C to skrót od "connect, communicate, change", co mówi nam już trochę o życiu tych osób i ich potencjalnych oczekiwaniach wobec pracodawcy. Głównym wyznacznikiem tej grupy jest wychowanie w erze Internetu. Nie znają świata bez komputerów, świetnie poruszają się w rzeczywistości wirtualnej i równolegle toczą życie realne i wirtualne. Nowe technologie to część ich życia - stale podłączeni do Internetu, nie potrafią żyć bez Facebooka i smartfonu, a komputer jest dla nich niczym przedłużenie ręki. Jednak najbardziej od innych pokoleń różni ich to, że są prawdziwymi „digital natives”. Zainteresowani są nie tyle poszukiwaniem informacji, co tworzeniem własnej treści i dokonywaniem zmian w zastanej rzeczywistości. O tym, że tak jest, przekonuje Dan Pankraz, starszy specjalista ds. planowania w agencji marketingu cyfrowego w Sydney, podając 5 cech jakimi wyróżnia się pokolenie C:
- uwielbiają tworzenie nowych treści i mieszania form (mashing),
- chcą formowania społeczności aktywnych a nie pasywnych,
- korzystają z mediów społecznościowych, gdzie angażują się w dyskusje o ideach, kulturze,
- wiodą intensywne życie, nad którym sami chcą sprawować kontrolę,
- poszukują pracy tam, gdzie bardziej liczy się kreatywność niż podporządkowanie sztywnej hierarchii.
Czy Y może być C?
REKLAMA
No dobrze, a co zrobić z tymi, którzy mimo iż wiekowo przynależą do pokolenia Y, to ich styl życia bliższy jest pokoleniu C? Jake Pearce, brytyjski strateg marketingu, ma na to odpowiedź. Twierdzi on, że zaliczając kogoś do pokolenia C, wiek nie ma znaczenia. Można się urodzić jako tzw. Baby Boomer (urodzony między 1946 a 1964), jako przedstawiciel pokolenia X czy Y i być jednocześnie częścią pokolenia C. Wystarczy tylko być maniakiem Facebooka, YouTube'a lub innych elementów Web 2.0. Tak jak można przynależeć do pokolenia Millenium i nie należeć do C, gdy ignoruje się obecność mediów społecznościowych i nie bierze udziału w tworzeniu zawartości Internetu. Dla ułatwienia, kto jest kim, podaje prosty przykład dotyczący tego, co lubią ludzie wszystkich generacji - słuchania muzyki. Baby Boomers mają płyty analogowe, pokolenie X wychowało się na kasetach, Y odtwarzało płyty CD i ściągało pierwsze mp3 na swoje odtwarzacze, a C oprócz fascynacji swoim Iphonem, dzieli się swoją muzyką na Last.fm czy MySpace.
Po co więc ta cała terminologia? Czy nie mogło być po prostu pokolenie Millenium? Prawdopodobnie intencją ekspertów było podkreślenie fenomenu, jakim są ludzie wychowani w rzeczywistości mediów cyfrowych. Istotnie różnią się oni od poprzednich generacji pracowników i faktycznie prowokują wiele zmian społecznych. Jednak słowo „pokolenie” jest w ich przypadku bardzo mylące, bo są ludźmi należącymi często do wielu pokoleń, stąd trudność w odróżnieniu Y od C czy Z. Póki co pozostaje nam posługiwać się tymi pojęciami i czekać, jaką literę alfabetu dostanie następna generacja.
Zadaj pytanie na: Forum Kadry
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat