Długi w ZUS w 2018 r. - przedsiębiorcy bez zasiłku chorobowego i macierzyńskiego
REKLAMA
REKLAMA
Tysiące właścicieli firm może nie dostać zasiłku chorobowego i macierzyńskiego. Wszystko przez przepisy, które obowiązują od początku roku - informuje Gazeta Wyborcza.
REKLAMA
Parlament uchwalił ustawę o ubezpieczeniach społecznych, która wprowadza rewolucję w rozliczeniach z ZUS. Od stycznia 2018 r. wszystkie bieżące wpłaty przedsiębiorców do ZUS trafiają w pierwszej kolejności na pokrycie najstarszego długu. Ato oznacza, że... tysiące przedsiębiorców nie dostanie zasiłku chorobowego czy opiekuńczego na chore dziecko. Mężczyźni nie będą mieli prawa do płatnego urlopu ojcowskiego, a kobiety do macierzyńskiego. Po urodzeniu dziecka nagle może się okazać, że kobiety zostaną bez pieniędzy.
Jak to możliwe? Otóż do końca ubiegłego roku, aby mieć prawo do chorobowego czy macierzyńskiego, wystarczyło przez trzy miesiące regularnie opłacać dobrowolną składkę chorobową (ok.65 zł miesięcznie). Nie miało znaczenia, czy zalegaliśmy z innymi opłatami. Od stycznia tak już nie jest. Bieżące wpłaty, w tym składki chorobowe, ZUS w pierwszej kolejności księguje na składki zaległe. W ten sposób przedsiębiorca wypada z ubezpieczenia chorobowego, bo na koncie chorobowym ma manko.
Problem długu wobec ZUS dotyczy aż 581 tys. firm, w tym ok. 80 tys. to firmy jednoosobowe, których właściciele podlegają ubezpieczeniu chorobowemu i to ubezpieczenie mogą stracić przez zaksięgowanie wpłat na zaległości. W sumie wszystkie firmy mają zaległości na ponad 14 mld zł.
INFORAKADEMIA poleca: Zmiany w prawie pracy 2017/2018
Do wszystkich 581 tys. zadłużonych przedsiębiorców ZUS postanowił wysłać listy z przypomnieniem nowych zasad rozliczenia składek i z informacją, jak wygląda ich bieżąca sytuacja na koncie. Akcja rozsyłania listów rozpoczęła się w lutym i potrwa do maja.
Zmiana przepisów ma jeszcze inne konsekwencje. Otóż fakt, że ZUS zalicza bieżące składki na poczet najstarszych długów oznacza, że przedsiębiorca nie ma co liczyć na przedawnienie długów.
REKLAMA
ZUS jeszcze w czasie wakacji w ubiegłym roku wysłał inne listy do 117 tys. przedsiębiorców, którzy płacą ubezpieczenie chorobowe i którzy już mają długi z innego tytułu. Zakład ostrzegał ich, ze jeśli nie uregulują długu, zostaną w razie choroby beż środków do życia. Jednak tylko 3 tys. osób prowadzących własną działalność po otrzymaniu listu z Zakładu zawarło układ ratalny. – W mentalności polskich przedsiębiorców ZUS jest postrzegany jako instytucja opresyjna i wiele osób prowadzących małe i średnie firmy po prostu postanowiło nie odpowiadać – przypuszcza Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Ustawa wprowadzona od stycznia 2018 r. wywołała spory popłoch wśród przedsiębiorców. Ito nie tylko tych zadłużonych. Okazuje się, że może ona też swoimi konsekwencjami objąć firmy, które regularnie regulują należności. Ustawa może bowiem nakazać firmie zapłacić zaległe składki za... nie swoich pracowników.
Zamieszanie wynika z artykułu 38a: „ZUS wydaje decyzję podmiotowi zgłaszającemu ubezpieczonych do ubezpieczeń społecznych oraz płatnikowi składek ustalonemu przez Zakład”. – Sformułowanie „płatnikowi składek ustalonemu przez Zakład” oznacza, że ZUS według własnego uznania będzie mógł domagać się od uczciwej firmy zapłaty zaległych składek za nie swoich pracowników – wykazuje Łukasz Kozłowski.
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat
REKLAMA