Dyskusja KE nad niemiecką płacą minimalną
REKLAMA
REKLAMA
Niemieckie przepisy o płacy minimalnej dla zagranicznych kierowców mają zastosowanie wobec przewozów kabotażowych i częściowo w transporcie międzynarodowym; nie odnoszą się natomiast do tranzytu - uważa KE. Polska apeluje o racjonalność Niemiec w tej sprawie. Okazją do dyskusji na ten temat była przeprowadzona w środę w Stałym Przedstawicielstwie RP przy UE debata na temat kierunków rozwoju jednolitego rynku europejskiego, którą zorganizowały Konfederacja Lewiatan oraz organizacji Transport i Logistyka Polska.
REKLAMA
KE rozpoczęła w maju procedurę o naruszenie unijnego prawa wobec Niemiec w związku z wprowadzeniem przez ten kraj przepisów o płacy minimalnej w sektorze transportu.
Ze środowej wypowiedzi dyrektora działu transportu lądowego w dyrekcji generalnej ds. transportu Komisji Europejskiej Eddy'ego Liegeois wynika jednak, że zastrzeżenia Komisji są dosyć ograniczone.
W swoim wystąpieniu rozróżnił trzy rodzaje transportu: kabotaż (gdy polski kierowca zatrudniony przez polskiego przewoźnika przewozi towar z punktu A do punktu B na terenie Niemiec), tranzyt (gdy kierowca jedzie z Polski np. do Hiszpanii i tylko przejeżdża przez Niemcy) oraz transport międzynarodowy (gdy kierowca jedzie z Polski do Niemiec).
Jak mówił, jeśli chodzi o kabotaż, to nie ma prawnych wątpliwości, że unijna dyrektywa o pracownikach delegowanych ma zastosowanie w tym przypadku, w związku z czym Niemcy mają prawo stosować wobec kierowców wykonujących przewozy kabotażowe swoje przepisy o płacy minimalnej.
Zgodnie z unijnym prawem pracownik delegowany ma otrzymywać płacę minimalną kraju UE, na którego terenie wykonuje pracę.
Z kolei jeśli chodzi o tranzyt, to zdaniem dyrektora z KE jasne jest, że dyrektywa o pracownikach delegowanych nie ma zastosowania i Niemcy nie mogą wymagać stosowania swoich przepisów. Jak wyjaśniał, wynika to z tego, że usługa transportu nie jest dostarczana w Niemczech.
Bardziej skomplikowana jest kwestia transportu międzynarodowego. "Z punktu widzenia KE nie możemy wykluczyć stosowania dyrektywy o płacy minimalnej" - ocenił urzędnik KE.
Jak podkreślił, rozwiązanie sporu z Niemcami nie będzie takie, że wszystkie operacje transportu międzynarodowego będą wyłączone spod dyrektywy o pracownikach delegowanych. "Jeśli przyjęlibyśmy takie podejście, a sprawa trafiłaby do sądu, Komisja przegrałaby ją na 100 proc." - ocenił.
Jeśli Niemcy nie usuną uchybienia, na które zwraca im uwagę KE, rozpoczęta w maju procedura może w ostateczności skończyć się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
Wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit podkreślał, że stanowisko polskiego rządu jest jednoznaczne: "Domagamy się racjonalnych zachowań KE, racjonalnych zachowań naszych sąsiadów (...). Nie możemy tworzyć sztucznych barier, które będą ograniczały wolny rynek".
Przyznał, że w sektorze transportu są problemy socjalne i nie można zamykać oczu na złe zjawiska, ale aby je wyeliminować należałoby podjąć odpowiednie systemowe regulacje. "Nie może to być jednak tak głęboka regulacja, która zniweczy ten cały dorobek, który został przez polską, ale nie tylko polską branżę transportową wykonany" - zaznaczył, wskazując na rozwój sektora, jaki miał miejsce w ostatnich latach.
Niemiecka płaca minimalna wprowadzona od początku br. wynosi 8,5 euro za godzinę. Objęcie nią także zagranicznych kierowców ciężarówek przejeżdżających przez Niemcy tranzytem uderza szczególnie mocno w polskie firmy przewozowe, które mają drugą co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w całej UE.
Porozmawiaj o tym na FORUM!
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat