Zapotrzebowanie na pracowników na Pomorzu
REKLAMA
REKLAMA
Na Pomorzu liczba bezrobotnych spada nieprzerwanie od lutego br. We wrześniu stopa bezrobocia wyniosła 9,3 proc. i była niższa o 1,9 proc. niż rok wcześniej. We wrześniu pracodawcy zgłosili 8,9 tys. miejsc pracy, o prawie 35 proc. więcej niż w ub.r.
REKLAMA
Na koniec września 2015 r. w powiatowych urzędach pracy zarejestrowanych było 77,6 tys. bezrobotnych - prawie 18 tys. mniej niż we wrześniu 2014 r. (ponad 22 proc.).
Wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku ds. rynku pracy, Michał Bruski dobrą sytuację na pomorskim rynku pracy tłumaczy przede wszystkim poprawą koniunktury gospodarczej i wzrostem liczby ofert. „Realizowanych jest wiele inwestycji sektora prywatnego i publicznego, firmy rozbudowują swoją infrastrukturę, instalują nowe linie produkcyjne" – argumentuje.
Zostań naszym ekspertem!
Ocenił, że "wszelkie parametry i badania świadczą, że ten pozytywny trend na rynku pracy utrzyma się w najbliższych miesiącach". Zwrócił uwagę, że ofert pracy mają więcej nie tylko urzędy pracy, ale też serwisy internetowe i niepubliczne agencje zatrudnienia.
Zwraca uwagę, że na Pomorzu bardzo rozwijającym się obszarem rynku pracy jest branża BPO/SSC, czyli sektor outsourcingu usług biznesowych. „Sektor jest charakterystyczny zwłaszcza dla Trójmiasta, gdzie bardzo dynamicznie powstaje wiele miejsc pracy biurowej, gdzie kluczowe są kompetencje językowe i informatyczne” - dodał. Zaznaczył, że „ta branża ma teraz tak ogromne potrzeby, że firmy są gotowe przyjmować ludzi o zupełnie innym doświadczeniu i ich przekwalifikowywać”.
Redakcja poleca: Samozatrudnienie - krok po kroku (PDF)
Podał, że w I półroczu br. liczba bezrobotnych najbardziej spadała nie w metropolii, ale w powiatach: kartuskim, starogardzkim i sztumskim, gdzie zmiana liczby bezrobotnych sięgała nawet 30 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego.
W Pomorskiem największe zapotrzebowanie jest na specjalistów z obszaru IT (programistów, testerów) i pracowników z sektora stoczniowego.
Marcin Nowicki z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową w Gdańsku jest przekonany, że pozytywny trend na rynku pracy „nie jest zmianą sezonową, a zmianą trwałą". "To jest już pewien trend rozwojowy wynikający z tego, że polska gospodarka naprawdę od długiego czasu jest na ścieżce rozwojowej” – tłumaczy.
Ocenił, że można też zauważyć wzrost jakości miejsc pracy. Zwrócił uwagę, że rośnie liczba wakatów, co może spowodować wzrost płac. "Jeżeli przedsiębiorstwa nie będą w stanie wypełnić tych wakatów, będą musiały zwiększyć atrakcyjność tych miejsc pracy" - tłumaczy.
Potwierdza to przedsiębiorca prowadzący dwa lokale gastronomiczne w Sopocie i w Gdańsku, Radomir Szumełda, który przyznał, że przed tegorocznym sezonem letnim, w maju miał bardzo poważne problemy ze skompletowaniem pracowników. „Rynek pracy zaczyna być rynkiem pracowników, a przestaje być rynkiem pracodawców" – dodał.
Ocenił, że "jeżeli rynek pracobiorców będzie się rozwijał w takim tempie, również z powodów demograficznych, to w ciągu najbliższych 5 lat realne wynagrodzenia w Polsce wzrosną o 60-70 proc.". „Zbliżamy się do takiej naturalnej stopy bezrobocia, która dla pracodawców zaczyna być problemem i wyzwaniem” – dodał.
Dyrektor związku pracodawców Forum Okrętowe Jerzy Czuczman szacuje, że w stoczniach na Pomorzu brakuje ok. 1,5 tys. pracowników. "Brakuje w zasadzie wszystkich fachowców (...) spawaczy, monterów, elektroników, ale też negocjatorów, inspektorów" - tłumaczy. „Ludzie, którzy coś potrafią, na pewno znajdą pracę” – dodał.
Odnosząc się do tego, że wielu Polaków pracuje w stoczniach w Skandynawii powiedział, że „to bardzo dobrze, że tam budują, bo po jakimś czasie wracają do kraju i przynoszą też nowe umiejętności”. "To, że tak szybko w tej chwili osiągnęliśmy poziom europejski w sektorze okrętowym, to też m.in. zasługa osób, które pracowały za granicą, a dziś wracają i wnoszą zdobytą wiedzę w polskich zakładach" - tłumaczy. Podał, że w największych stoczniach, np. w grupie Remontowa Holding, można zarobić 6-8 tys. zł.
Prezes Pracodawców Pomorza, Zbigniew Canowiecki przyznał w rozmowie z PAP, że „w zasadzie wszystkie przedsiębiorstwa sygnalizują, że mają pełne portfele zamówień". "Dyskutujemy, jak zdobywać pracowników, jak powinno wyglądać szkolnictwo zawodowe, jak tworzyć odpowiednie zaplecze pozyskiwania ludzi najlepiej wykształconych, bo gospodarka potrzebuje coraz więcej ludzi przygotowanych do zarządzania i to na każdym szczeblu" - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Ocenił, że przedsiębiorcy powinni przygotowywać się do stopniowego podwyższania płac. „Rynek europejski nas do tego zmusza; jest swobodny przepływ ludzi, ludzie porównują i analizują, i my nie możemy zatrzymać w kraju tych najbardziej przedsiębiorczych, ambitnych, dobrze wykształconych ludzi, jeżeli oni będą wiedzieli, że u nas będą pracować za 500 euro, a wyjadą kilkaset kilometrów dalej i będą mieli 3-4 razy tyle”.
Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku podaje, że w Pomorskiem znacząco wzrosła liczba zatrudnianych obcokrajowców. Bruski poinformował, że w pierwszym półroczu bieżącego roku pracodawcy zgłosili zamiar zatrudnienia 9,5 tys. cudzoziemców, prawie czterokrotnie więcej niż w pierwszym półroczu ub. roku (było 2,5 tys. zaświadczeń pracodawców). W ponad 90 proc. są to obywatele Ukrainy. Najczęściej mieli być zatrudnieni w przetwórstwie przemysłowym i w budownictwie.
Zostań naszym ekspertem!
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat