Zatrudnianie nauczycieli w szkołach prowadzonych przez samorządy
REKLAMA
Z wnioskiem o zbadanie przepisów wystąpiła Rada Gminy Stoszowice w woj. dolnośląskim. Według radnych, przepisy oświatowe, które nakładają na samorządy obowiązek zatrudniania nauczycieli na zasadach ustalonych w Karcie Nauczyciela, są niezgodne z konstytucją. Ich zdaniem, zasady te powodują, że samorządy muszą prowadzić szkoły "wbrew zasadom gospodarności, za to z maksymalnym uwzględnieniem interesów ekonomicznych nauczycieli". Chodzi o to, że gminy na podstawie Karty Nauczyciela muszą m.in. wypłacać z góry określone wynagrodzenia, różne dodatki do pensji, zapewniać długie urlopy wypoczynkowe i zdrowotne.
REKLAMA
Niepełnosprawni studenci bez renty >>
Radni uznali też, że prowadzenie przez samorządy szkół na podstawie Karty Nauczyciela narzuca określoną formę realizacji zadań gminy, co narusza ich swobodę organizacyjną, a pośrednio interesy wspólnoty samorządowej.
Trybunał Konstytucyjny nie podzielił tych zastrzeżeń. "W ustalaniu zasad gospodarki finansowej w stosunku do prowadzonych szkół i placówek gmina zachowuje daleko posuniętą samodzielność" - uzasadniał orzeczenie sędzia-sprawozdawca Marek Kotlinowski. Jak mówił, wynika to z tego, że "zadania oświatowe są obligatoryjnymi zadaniami własnymi jednostek samorządu terytorialnego".
"Państwo wspiera samorząd w realizacji tych zadań uzupełniając dochody gmin subwencją oświatową ustalaną corocznie w ustawie budżetowej" - podkreślił sędzia. Poinformował też, że część wniosku radnych podlega umorzeniu ze względów formalnych.
Niekonstytucyjne przepisy o zwrocie składek nadpłaconych do ZUS >>
Według reprezentującego stronę wnioskodawcy, konsultanta gminy Stoszowice ds. oświaty Patryka Wilda, przepisy oświatowe są niezgodne m.in. z treścią art. 32 konstytucji, który głosi, że "wszyscy są wobec prawa równi".
Tłumaczył, że Karta Nauczyciela faworyzuje nauczycieli zatrudnionych w szkołach prowadzonych przez samorządy, np. poprzez dodatkowe przywileje w postaci wynagrodzenia w ramach tzw. dodatków motywacyjnych lub za warunki pracy, a pozbawia tego nauczycieli, którzy są zatrudnieni w szkołach prowadzonych przez inne organy niż samorządy np. fundacje lub stowarzyszenia.
Jednak według sędziów Trybunału, "z zasady równości nie wynika wymóg zagwarantowania podmiotom prawa konkretnych uprawnień, czy też zakaz nakładania na konkretne podmioty konkretnych obowiązków".
Jak tłumaczył poseł Andrzej Dera (PiS), który na rozprawie reprezentował Sejm, istota problemu polega na tym, że w niewielkich miejscowościach samorządom często nie wystarcza pieniędzy na funkcjonowanie szkoły. Wyjaśniał, że wówczas w obawie przed likwidacją rodzice z nauczycielami tworzą stowarzyszenia, by ją utrzymać.
"I oni dobrowolnie zrzekają się własnych uprawnień wynikających z Karty Nauczyciela, mniej zarabiają, po to tylko, żeby prowadzić szkołę w tej miejscowości" - powiedział Dera.
Zasady przyznawania emerytur pomostowych są zgodne z konstytucją >>
REKLAMA
Jak podkreślił, uznanie przez Trybunał zasadności wniosku radnych, spowodowałoby likwidację Karty Nauczyciela (w konsekwencji nauczyciele zatrudniani byliby na podstawie Kodeksu pracy przy 40-godzinnym tygodniu pracy) albo zrównanie w przepisach sytuacji nauczycieli w szkołach prowadzonych przez samorządy, jak i tych, które prowadzą np. stowarzyszenia.
Karta Nauczyciela jest ustawą regulującą prawa i obowiązki nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych w placówkach oświatowych. Zgodnie z jej zapisami prowadzenie szkół i placówek oświatowych jest zadaniem własnym samorządów, a środki na ich utrzymanie, w tym płace nauczycieli tam pracujących, samorządy otrzymują w subwencji oświatowej.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat