Umowa o pracę głównym kryterium przy przetargach
REKLAMA
REKLAMA
Pracodawcy RP apelują: kwestie umów o pracę, a nie tylko najniższa cena, powinny być głównym kryterium przy rozstrzyganiu publicznych przetargów. Choć prawo dopuszcza taką możliwość, w praktyce to ciągle koszty są decydujące przy wyborze wykonawcy. Jednym z efektów tego stanu rzeczy jest m.in. duża liczba umów cywilnoprawnych. – To się musi zmienić – mówi Andrzej Malinowski, Prezydent Pracodawców RP.
REKLAMA
W Polsce coraz częściej można usłyszeć o konieczności walki z zatrudnianiem pracowników na umowach cywilnoprawnych. Wiele na ten temat mówią także przedstawiciele administracji publicznej. Problem w tym, że dla wielu z nich to najniższa cena jest ciągle w przetargach decydująca przy wyborze oferty.
– Jeśli ktoś mówi: nadużywanie umów cywilnoprawnych to problem, to ja odpowiadam: zastanówmy się, z czego to wynika? Łatwo powiedzieć: zatrudniajmy na umowy o pracę. Powstaje jednak pytanie o to, czy państwo nie pozostaje w tym aby obłudne. Z jednej bowiem strony mówi: walczymy z umowami cywilnoprawnymi, a z drugiej – nie premiuje firm, które ich unikają. Mało tego, w znacznym stopniu samo ten problem generuje poprzez zmuszanie przedsiębiorców do konkurowania na rynku najniższą ceną. Jakby tylko ona miała znaczenie – mówi Andrzej Malinowski. Prezydent Pracodawców RP zauważa, iż wypacza to konkurencję, generuje patologie, niszczy rynek i w efekcie odbija się na pracownikach.
Redakcja poleca: Nowe umowy zlecenia i inne umowy cywilnoprawne - PDF
Jak sprawić, by w przetargach organizowanych przez instytucje publiczne najniższa cena przestała w końcu być najbardziej istotnym kryterium? W siedzibie Pracodawców RP zastanawiali się nad tym Władysław Kosiniak-Kamysz, Minister Pracy, Andrzej Halicki, Minister Administracji i Cyfryzacji, Mariusz Haładyj, Wiceminister Gospodarki, Izabela Jakubowska, która kieruje Urzędem Zamówień Publicznych, a także Michał Jonczynski, Członek Zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Zadaj pytanie: FORUM
– Przepisy, jakie w tym względzie obowiązują, są właściwe, problem w ich stosowaniu w praktyce – przekonuje Izabela Jakubowska. – Jakość i umowy o pracę powinny stać co najmniej na równi z ceną – dodaje Władysław Kosiniak-Kamysz. Andrzej Halicki zauważa z kolei, że tak naprawdę kierowanie się wyłącznie kosztami to tak naprawdę dla państwa żadna oszczędność. Jako przykład podaje Pocztę Polską, która zatrudnia listonoszy na etatach, ale właśnie przez to nie we wszystkich przetargach jest w stanie skutecznie konkurować z firmami, które tego nie robią. – Najwyższa Izba Kontroli zaczyna na szczęście już wskazywać w niektórych raportach, że kierowanie się tylko ceną też może być niegospodarne – dodaje Mariusz Haładyj.
REKLAMA
Dlaczego więc praktyka ciągle odbiega od teorii? Dyskutanci przyznają, że w gruncie rzeczy największym problemem pozostają przyzwyczajenia urzędników, którzy boją się ewentualnych konsekwencji związanych z wyborem droższej oferty. Za wybór najtańszej nie spotykają ich za to żadne nieprzyjemności.
– Rynek zamówień publicznych w Polsce wart był w zeszłym roku 143 mld zł. Państwo ma tu więc w ręku bardzo poważne narzędzie i powinno z niego zacząć korzystać. Apelujemy więc o definitywną rezygnację z ceny jako kryterium, które decyduje o wyborze wykonawcy. Uczciwe firmy, które zatrudniają na umowy o pracę, powinny być przez państwo premiowane – podsumowuje Andrzej Malinowski.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat