Lewiatan wskazuje na konieczność zachowania ostrożności przy oskładkowaywaniu umów zleceń
REKLAMA
Prowadząc od 2001 roku badania mikro, małych i średnich przedsiębiorstw, Konfederacja Lewiatan zauważa jak zmieniają się firmy z tego sektora. Jedno się tylko nie zmienia. Przedsiębiorstwa pytane o bariery w prowadzeniu działalności gospodarczej wskazują co roku na pierwszym lub drugim miejscu pozapłacowe koszty pracy. A pytane o skalę szarej strefy szacują (w ostatnich 3 latach), że 28-31 proc. firm zatrudnia pracowników „na czarno".
REKLAMA
Według 66 proc. MŚP powodem tego stanu rzeczy są właśnie zbyt wysokie pozapłacowe koszty pracy, w tym przede wszystkim zbyt wysokie składki na ubezpieczenia społeczne. Wydaje się, że tego głosu przedsiębiorstw nie należy lekceważyć. Istnieje bowiem ryzyko, że skala szarej strefy może wzrosnąć (nie tylko w obszarze zatrudnienia, ale także - jako konsekwencja - w ukrywaniu obrotów) w wyniku przedstawianych przez Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej propozycji docelowego wprowadzenia składek na ubezpieczenia społeczne od wszystkich umów zleceń.
Zobacz także: Wykazywanie dodatkowych świadczeń z umowy zlecenia po ustaniu zatrudnienia w Z-3a
Według Lewiatana niezbędne jest uporządkowanie wielu spraw związanych z zatrudnieniem, w tym także wprowadzenie składek na ubezpieczenia społeczne od umów zleceń. Zgadzamy się, że nie można akceptować stanu, w którym minimalizuje się wartość pierwszej umowy zlecenia, bo tylko od pierwszej umowy płaci się składkę na ubezpieczenie społeczne. Jednak zmiany te należy przeprowadzić w sposób przemyślany, rozłożony w czasie i wsparty różnymi rozwiązaniami w prawie pracy. A także w sposób uwzględniający (i to od razu, przy pierwszym kroku, którym ma być oskładkowanie umów zleceń do poziomu płacy minimalnej) zawarte i obowiązujące kontrakty. Rząd, wprowadzając zmiany, powinien stworzyć jednocześnie możliwość renegocjowania zawartych już kontraktów w ramach zamówień publicznych. Jeżeli tak się nie stanie, w większości przypadków przedsiębiorcy będą zmuszeni do utrzymania dzisiejszych poziomów wynagrodzeń w ramach umów zleceń. A to oznacza, że pełne koszty „uzusowienia" poniosą zleceniobiorcy. Przedsiębiorcy uważają, że administracja publiczna jako strona zamawiająca w ramach zamówień publicznych, powinna wziąć część kosztów wynikających ze zmian na siebie.
Polecamy również: Potrącenia z umów cywilnoprawnych
Lewiatan uznaje, że propozycja rządu zwiększenia wartości umów zleceń, które podlegają ozusowaniu, do poziomu płacy minimalnej, jest do zaakceptowania. Uważamy jednak także, że niezbędne jest zaplanowanie monitorowania wdrażania takiej zmiany. Dlatego proponujemy, aby po oskładkowaniu umów zleceń do poziomu płacy minimalnej, przyjrzeć się jak nowe przepisy wpłyną na budżet państwa, rynek pracy, wynagrodzenia, zatrudnienie, a także na funkcjonowanie małych i średnich przedsiębiorstw. I dopiero po dwóch latach, po wnikliwiej ocenie skutków nowych regulacji, można byłoby się zastanowić nad dalszymi zmianami. Dzisiaj bowiem niewiele wiemy o liczbie umów zleceń, o ich wartości, o tym, jaka część z nich to umowy dodatkowe, poza umowami o pracę, a jaka - to umowy, na podstawie których pracują osoby nie zatrudnione na umowę o pracę, w jakim stopniu obejmują poszczególne grupy wiekowe, w których branżach i regionach są stosowane najczęściej (i dlaczego właśnie w tych branżach i regionach). Nie wiemy zatem o jakich środkach, które mogą wpłynąć w wyniku tej zmiany do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w ZUS, mówimy. A także o jakich „ubytkach" we wpływach z podatku PIT i CIT oraz wpływach składki zdrowotnej. Przyjmując, że wszystkie umowy docelowo zostałyby ozusowane i zakładając 300 tys. umów zleceń miesięcznie każda o wartości 3 tys. zł, moglibyśmy mówić o prawie 3 mld zł dodatkowych wpływów do FUS (od w tej chwili nie ozusowanych umów zleceń), a jednocześnie o ponad 600 mln zł „ubytków" we wpływach z podatku PIT i CIT oraz ze składek zdrowotnych.
Oznaczałoby to (zakładając rozkład składek na ubezpieczenia społeczne między pracodawców i pracowników taki, jaki obowiązuje przy umowach o pracę), że dochody osób pracujących dzisiaj na te 300 tys. umów zleceń spadłyby o ponad 10 proc., natomiast koszty wszystkich przedsiębiorstw stosujących te 300 tys. umów zleceń wzrosłyby o prawie 1,4 mld zł. To oczywiście szacunki przy bardzo wielu założeniach, bo zupełnie brak jest danych o „rynku" umów zleceń. Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej mają zatem poważne wyzwanie, bo trudno sobie wyobrazić, że rząd wprowadzi zmiany dotyczące umów zleceń bez wcześniejszego dokonania oceny skutków regulacji i oceny kosztów regulacji (OSR).
Polecamy serwis: Zatrudnianie i zwalnianie
Konfederacja Lewiatan uważa także, że oskładkowanie umów zleceń powinno być początkiem wielu zmian prowadzących do stworzenia powszechnego systemu emerytalnego poprzez eliminację przywilejów różnych grup, np. prokuratorów, sędziów, rolników czy służb mundurowych. Potrzebne będą także zmiany w kodeksie pracy np. redefiniujące zasady wypowiadania umów o pracę.
Natomiast to, co można zrobić od razu, to wprowadzić składki na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzeń członków rad nadzorczych.
Zadaj pytanie na: Forum Kadry
Źródło: Konfederacja Lewiatan
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat