Eksperci o zmianach w OFE
REKLAMA
Gabinet Donalda Tuska chce, by środki obligacyjne Otwartych Funduszy zostały przeniesione na subkonto w ZUS, a akcyjne pozostały w Funduszach. Obywatele będą mogli wybrać gdzie chcą zbierać na emeryturę.
REKLAMA
Główny ekonomista CreditAgricole Jakub Borowski przyznaje, że rząd ratuje w ten sposób budżet, ale propozycję chwali. Dla przyszłych emerytów z OFE reforma jest neutralna - przekonuje. Zyska budżet państwa, a emerytury - wbrew obawom - wcale nie muszą być niższe - zapewnia. W opinii Borowskiego, zmiany w OFE mogą być dla rządu źródłem oszczędności. Tym bardziej, że tempo wzrostu cen akcji raczej nie będzie istotnie wyższe od tempa wzrostu PKB.
Polecamy serwis: Emerytury i renty
Według Borowskiego, większość Polaków zapewne przejdzie do ZUS-u, między innymi dlatego że w razie braku wyboru zostaną tam przyporządkowani automatycznie. Trudno jednak powiedzieć czy będzie to przygniatająca większość.
Przedstawiciele OFE krytykują zmiany. Ich zdaniem, oznacza to w przyszłości niższe świadczenia i wysokie podatki. Prezes Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Allianz Agnieszka Nogajczyk-Simeonow przekonywała dziennikarzy podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, że wyższe podatki będą konieczne, bo nasze oszczędności z OFE będą wydawane na bieżące potrzeby budżetowe. Agnieszka Nogajczyk-Simeonow uważa, że rządowe zmiany to pierwszy krok do zniszczenia Otwartych Funduszy. Bez aktywów nie będzie czym nimi zarządzać. A to z kolei zła wiadomość dla 40-50 latków, którzy mają największe środki w OFE. Mimo gwarancji nie ma pewności, że za 20-30 lat ZUS będzie w stanie wypłacić emerytury - mówi Nogajczyk-Simeonow.
Proces przenoszenia oszczędności obywateli na subkonto w ZUS ma się rozpocząć 10 lat przed emeryturą. Rząd wykluczył natomiast nacjonalizację Funduszy - nie przejmie akcji ich z portfela.
Zadaj pytanie na: Forum Kadry
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat