Polscy pracownicy w Unii Europejskiej
REKLAMA
Otwieranie rynków pracy dla jej nowych obywateli wywołało na zachodzie Europy lęk przed tanią siłą roboczą, która mogłaby zagrozić lokalnym pracownikom. Do słownika weszło - ukute w tym czasie - określenie "polski hydraulik", którym straszyli eurosceptycy z krajów starej Unii. To właśnie lęk przed "polskim hydraulikiem" był jedną z przyczyn odrzucenia przez Francuzów eurokonstytucji wiosną 2005 roku.
REKLAMA
Najwcześniej, bo z dniem przystąpienia Polski do UE 1 maja 2004, rynki pracy dla nowych krajów UE w pełni otworzyły Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja. Finlandia, Hiszpania, Portugalia i Grecja całkowicie zniosły ograniczenia po dwóch latach, w maju 2006 roku. Włochy zrobiły to w czerwcu 2006 roku, Holandia zaś w maju 2007. Od 1 listopada 2007 roku całkowicie otworzył swój rynek pracy dla Polaków Luksemburg.
W lipcu 2008 roku Francja zniosła ograniczenia w dostępie do swojego rynku pracy dla Polaków - ogłosił to podczas wizyty w Warszawie prezydent Nicolas Sarkozy.
Od 1 maja tego roku restrykcje na rynku pracy dla obywateli Polski zniosły Belgia i Dania.
Tylko Austria i Niemcy, mimo pewnych ułatwień w niektórych sektorach, wciąż utrzymują restrykcje na swoich rynkach, wymagając od obywateli UE pozwoleń na pracę.
Otworzenie rynków pracy umożliwiło Polakom wyjazd w poszukiwaniu większych zarobków i przyczyniło się do największej do tej pory emigracji zarobkowej - szczególnie młodych Polaków. Najwięcej osób wyjechało do Wielkiej Brytanii i Irlandii.
W styczniu b.r. Zjednoczenie Polskie (ZP) - największa polonijna organizacja w Wielkiej Brytanii, oceniło, że ok. 200 tys. Polaków, głównie osoby samotne z rejonów wiejskich i bezdzietne pary, powróciło w 2008 r. do Polski z Wysp Brytyjskich lub wyjechało do innych krajów, podczas gdy 500 tys. nadal przebywa na Wyspach, z czego duża część to rodziny z małymi dziećmi.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat