Darmowe, ale z haczykiem
REKLAMA
Twórcy pierwszych darmowych aplikacji utrzymywali się z różnego rodzaju reklam wyświetlanych w oknach takich programów. Niestety, z czasem reklamy stały się coraz bardziej natrętne, a same programy wścibskie. Śledziły, na jakie witryny internetowe wchodzimy oraz jakie hasła tematyczne wpisujemy w przeglądarkach. Co groźniejsze - wykradały bardziej personalne informacje, jak chociażby adresy mailowe. Mieliśmy, co prawda pewien okres spokoju, kiedy użytkownicy odwrócili się od szpiegowskich aplikacji, ale problem powrócił. Internauci przestali się przejmować swoją prywatnością, co spowodowało powrót różnego rodzaju programów, z modułami o wątpliwej przydatności.
REKLAMA
Paski narzędzi
Dodatkowe paski narzędzi integrujące się z przeglądarkami zna już praktycznie każdy użytkownik. Ich zadanie jest proste. Zamiast wchodzić najpierw na stronę wyszukiwarki i tam wpisać szukaną frazę, możemy wpisać ją właśnie w pasku i od razu przejść do wyników. Nieszkodliwą odmianę takiego paska odnajdziemy w popularnej przeglądarce Firefox. Użytkownik dostaje ułatwienie wyszukiwania stron, a producent tej aplikacji zarabia na każdym kliknięciu sponsorowanego linku wyszukanego za pomocą paska wyszukiwania. Taka relacja nie niesie żadnych niebezpieczeństw oraz jest korzystna dla obu stron.
Inaczej ma się sytuacja z pozostałymi paskami (zwanymi z ang. Toolbars). Instalują się one wraz z darmowymi programami. W większości przypadków uważny użytkownik dostrzeże miejsce, w którym domyślnie zaznaczona jest zgoda na instalację paska. Wystarczy odpowiednie opcje odznaczyć i można cieszyć się programem bez zbędnych dodatków. Najlepszym przykładem paska, który zainstaluje się w wypadku braku naszej interwencji podczas instalacji, jest Google Toolbar. Oprócz typowej funkcji wyszukiwania ten pasek wysyła także różnego rodzaju informacje, tj. najczęściej wpisywane frazy, rodzaje odwiedzanych witryn itp. Specjaliści od ochrony danych osobowych twierdzą, że skala przesyłanych informacji jest zbyt duża, a przez to niebezpieczna.
Badware
Tym terminem oznaczane są wszelkie aplikacje lub elementy programów wykonujące operacje, których użytkownik sobie nie życzy lub o których nawet nie wie. Na stronie www.stopbadware.org odnajdziemy bazę danych zawierające lub będące wspomnianym badwarem. Można tam sprawdzić, czy używany przez nas program lub jego element jest bezpieczny.
Najpopularniejsze programy Badware to „Kazaa” i „Fast MP3 Search”. Pierwszy z nich instaluje dodatkowo siedem niechcianych modułów, w tym Toolbar, a drugi grubo ponad dziesięć. Najistotniejsze jest to, że żadne z nich nie jest nikomu potrzebne oraz że nigdy do końca nie wiadomo, co te dodatki tak naprawdę robią.
Fałszywy Tuning
Aplikacje, które próbują wyłudzić od użytkownika pieniądze, nazywa się crimeware. W praktyce wygląda to tak: otrzymujemy możliwość bezpłatnego zeskanowania/przyspieszenia/oczyszczenia/itp. naszego komputera.
Aby to zrobić, ściągamy i instalujemy aplikację. Ona wykrywa „błędy”, które fizycznie w ogóle nie istnieją, i prosi użytkownika o zakupienie pełnej wersji celem ich usunięcia. Taki sposób działania ma większość programów, które za darmo mają rzekomo naprawić komputer.
Podsumowanie
Ogólnie rzecz biorąc darmowe aplikacje to bardzo często dobry sposób na uniknięcie niepotrzebnych kosztów. Niestety właśnie takie „darmówki” są często wzbogacane o niechciane dodatki. Jeżeli ograniczymy się jednak tylko do znanych aplikacji, to zawsze będziemy mieli możliwość odhaczenia wszelkich dodatków. Jeżeli jednak będziemy musieli instalować programy, których elementów nie jesteśmy pewni, to najlepiej kierować się zasadą: im mniej, tym lepiej. Warto także wypytać kogoś obeznanego w dziedzinie informatyki o daną aplikację.
Mateusz Berkieta
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat
REKLAMA