Dane z rynku pracy w połowie 2020 r. - przywracanie wymiaru etatów i zwolnienia
REKLAMA
REKLAMA
Rynek pracy – na szampana jeszcze za wcześnie
Dane z rynku pracy lepsze od oczekiwań. To dobra informacja. Ale jest zbyt wcześnie na ocenę tendencji na rynku pracy i trwałości poprawy.
REKLAMA
Według aktualnych danych przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się w czerwcu o ok. 12 tys. etatów. To nie oznacza jednak, że sytuacja na rynku pracy wróciła do normalności. Nadal zatrudnienie jest mniejsze niż przed kryzysem o ponad 260 tys. etatów. Warto przypomnieć, że podczas poprzedniego kryzysu finansowego (2008 r.) spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw wyniósł ok. 140 tysięcy etatów.
Polecamy: Kodeks pracy 2020 PREMIUM
Jak podkreśla GUS poprawa jest związana z „przywracaniem wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii”, ale „podobnie jak w poprzednim miesiącu, zaobserwowano w niektórych podmiotach dalsze ograniczenie zatrudnienia (nieprzedłużanie umów terminowych oraz rozwiązywanie umów o pracę)”.
Rynek pracy jest więc obecnie pod wpływem dwóch czynników. Z jednej strony ograniczany był czasowo wymiar etatu dla pracowników, który nie objawiał się zwolnieniem pracownika, ale był odzwierciedlony w statystyce etatów. Z drugiej strony bezdyskusyjnie recesja powoduje, że w wielu firmach rozpoczęły się i trwają zwolnienia. Obecnie wymiary etatów są już wznawiane, co działa pozytywnie na statystyki rynku pracy. W wielu jednak branżach sytuacja nie wróciła do normalności i nie wróci jeszcze przez długi okres czasu (np. MICE - Przemysł Spotkań i Wydarzeń - hotele, transport, konferencje, wyjazdy motywacyjne, etc.) i tam ostatecznie może dojść do dalszych zwolnień pracowników.
Musimy też mieć na uwadze, że sektor przedsiębiorstw nie obejmuje mikro firm i niektórych sektorów oraz pracujących na umowach cywilnoprawnych, co stanowi ok. 6,2 miliona zatrudnionych z 16 milionów wszystkich pracujących. Nie znamy więc pełnego obrazu rynku pracy. Nie znamy skali zwolnień we wszystkich firmach.
Oczekiwania firm wyrażone w czerwcowej ankiecie Centrum Monitoringu Sytuacji Gospodarczej pokazywały, że plany redukcji zatrudnienia stopniowo słabną, ale nie zanikły zupełnie. Jak informowaliśmy w tamtym badaniu, ok. 35 proc. spodziewało się w czerwcu zmniejszenia zatrudnienia (wobec 37 proc. w maju i ok. 50 proc. w kwietniu).
Rozkład deklarowanej zmiany zatrudnienia (czerwiec r/r)
Źródło: ankieta CMSG, czerwiec 2020.
REKLAMA
Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby oceniać trwałość tendencji dla całego rynku pracy na podstawie statystyk średniego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. Stabilizacja liczby etatów już w czerwcu to pozytywny sygnał, ale to tylko część całościowego obrazu.
Generalnie rynek pracy reaguje na recesję czy spowolnienie gospodarcze z dużym opóźnieniem. Faza spadkowa trwa też znacznie dłużej. To jest fakt obserwowany nie tylko w polskiej gospodarce. Tak było na przykład w czasie kryzysu finansowego w latach 2008-2009. Wówczas recesja w polskim przemyśle trwała tylko 12 miesięcy, odbicie nastąpiło już na przełomie lat 2008/2009, a faza spadkowa przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw trwała jeszcze rok dłużej, do przełomu lat 2009/2010. Na pełną ocenę rynku pracy musimy więc jeszcze poczekać.
W czerwcu zanotowano też wzrost średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw po dwóch miesiącach spadku. Jest to też lepszy wynik od oczekiwań. W skali rocznej wynagrodzenie jest wyższe o 3,6 proc. r/r, a na początku roku było to prawie 8 proc. To oznacza, że płaca minimalna 2600 zł w tym roku przekroczy relację 50 proc. do średniej pensji, a w relacji do mediany to już ponad 55 proc. Perspektywa dalszego wzrostu płacy minimalnej może stanowić dodatkową presję do zwolnień, szczególnie w mikrofirmach.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat