Projekt ustawy antydyskryminacyjnej wkrótce na Radzie Ministrów
REKLAMA
"Mamy nadzieję, że wywiążemy się z tego jak najszybciej, bo ustawa w tej sprawie, choć jest bardzo trudna do ustalenia, lada moment będzie przedmiotem obrad Rady Ministrów" - powiedziała Fedak PAP.
REKLAMA
Komisja Europejska pozwała w czwartek Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za niewystarczające przepisy w dziedzinie równości płci i walki z dyskryminacją.
Chodzi o unijną dyrektywę z 2004 roku o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn, która zakazuje bezpośredniej i pośredniej dyskryminacji ze względu na płeć oraz molestowania seksualnego. Termin jej wprowadzenia minął w grudniu 2007 roku, ale KE twierdzi, że dotąd nie dostała informacji z Polski o przedsięwziętych krokach - pomimo kilkukrotnych ostrzeżeń i ponagleń z Brukseli.
Jak powiedziała Fedak, część przepisów w tej sprawie została już wprowadzona w innych ustawach, a poza tym Rada Legislacyjna ciągle zgłasza uwagi do projektu, w tym m.in., że niektóre zapisy są niekonstytucyjne.
Obecny stan prawny w Polsce nie jest w pełni zgodny z przepisami dyrektywy. Dotąd w Polsce poza Kodeksem Pracy nie ma regulacji, która zakazywałaby dyskryminacji ze względu na płeć, a także wiek, pochodzenie społeczne, wyznanie, orientację seksualną itp.
Zdaniem pełnomocnika ds. równego traktowania przy Kancelarii Premiera, Elżbiety Radziszewskiej, "ustawodawstwo unijne - wbrew temu, co mówią niektórzy - nie reguluje kwestii dyskryminacji ze względu na orientację seksualną". "Nie ma takiej dyrektywy, która odnosiłaby się do osób homoseksualnych" - zaznaczyła Radziszewska.
W Polsce zakaz dyskryminacji istnieje w Konstytucji RP, ale ponieważ nie ma do niego przepisów wykonawczych, dotąd trudno było skutecznie bronić się przed dyskryminacją.
Przepisy antydyskryminacyjne do polskiego prawa wprowadzić ma ustawa o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. Prace nad nią trwają od kilku lat.
Opóźnienia w tym zakresie wytykała rządowi polskiemu nie tylko KE, ale również rodzime organizacje pozarządowe. W lutym 30 organizacji z całej Polski, zajmujących się przeciwdziałaniem dyskryminacji ze względu na płeć, napisało skargę do KE, w której zarzucały m.in. brak niezależnego urzędu do spraw równości kobiet i mężczyzn, brak ustawy o równym traktowaniu oraz nierealizowanie dyrektyw zapobiegających dyskryminacji.
REKLAMA
Po przesłanym w czerwcu zeszłego roku ponagleniu, KE dostała z Polski odpowiedź, że prace na ustawą w pełni transponującą unijne przepisy są w toku. "Komisja nie została jednak dotychczas poinformowana o przyjęciu tych środków, zdecydowała więc o wniesieniu do Trybunału sprawy przeciwko Polsce" - głosi komunikat KE.
Gdy ustawa wejdzie w życie, każdy, kto poczuje się dyskryminowany, będzie mógł (w zakresie przewidzianym w ustawie), dochodzić swych praw w sądzie cywilnym i domagać się odszkodowania. Co do zasady to sprawca będzie musiał udowodnić, że jego zachowanie nie było dyskryminujące.
Ustawa wprowadzi urząd Pełnomocnika ds. równego traktowania, który będzie działał przy ministrze ds. równego traktowania. W marcu zeszłego roku pełnomocnik został powołany przy Kancelarii Premiera, jednak organ, który ma wprowadzić ustawa, będzie nowym działem administracji. Ustawa określić ma kompetencje pełnomocnika oraz przymioty nadające jego działaniu niezbędną niezależność.
W myśl projektu ustawy naruszeniem zasady równego traktowania są m.in. dyskryminowanie bezpośrednie i pośrednie, molestowanie i molestowanie seksualne, a także działanie polegające na nakłanianiu innej osoby do naruszenia zasady równego traktowania, wszelkie mniej korzystne traktowanie osoby związane z ciążą, urlopem macierzyńskim czy urlopem wychowawczym oraz wynikające z odrzucenia lub podporządkowania się molestowaniu.
Teraz, jeśli Trybunał podzieli zdanie KE, że Polska nie wdrożyła odpowiednio przepisów dyrektywy, KE będzie mogła złożyć wniosek o nałożenie na Polskę kar finansowych.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat