SN: dyrektor też ma prawo do wynagrodzenia za nadgodziny
REKLAMA
Rozpoznawana przez SN sprawa dotyczyła skargi Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (SP ZOZ) w Borowie, którego dyrektor Czesław S. domagał się wypłaty wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.
Poza sprawowaniem funkcji dyrektora, wykonywał on również w placówce pracę głównego księgowego. Nie miał jednak na to żadnej umowy.
Jak twierdził Czesław S. prace księgowe zajmowały mu dodatkowe godziny, więc należy mu się z tego tytułu wynagrodzenie.
Innego zdania był SP ZOZ, który wyjaśniał, że dyrektor przychodził do pracy później niż inni pracownicy, a wcześniej z niej wychodził. W sumie nie przekraczał więc swojego dobowego czasu pracy.
Sądy, rejonowy a potem okręgowy, przyznały rację Czesławowi S. Uznały, że dziennie na pracę księgowego poświęcał dodatkowo 2 godziny i za to należy mu się wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych.
SP ZOZ złożył skargę kasacyjną do SN. Dowodził w niej, że dyrektor nie chciał zatrudnić księgowego i świadomie przejął jego kompetencje.
"W taki sposób może postępować każdy kierujący zakładem, gdyż to on decyduje o organizacji pracy. Kierownikowi łatwo jest przejąć różne kompetencje, a po rozwiązaniu umowy o pracę, domagać się z tego tytułu znacznych pieniędzy" - mówiła w SN pełnomocniczka SP ZOZ radca prawny Ewa Skryniarz.
Jako inny przykład takiej sytuacji wskazała wójta czy burmistrza, którzy mogą włączać się w działania innych pracowników, a po zaprzestaniu pełnienia swoich funkcji, występować z tego tytułu o wynagrodzenie.
SN nie uznał jednak racji SP ZOZ i oddalił skargę kasacyjną (sygn.II PK 270/08). Zaznaczył, że "łączenie kilku funkcji czy rodzajów prac jest coraz bardziej powszechne i nie musi być potwierdzone formalną umową".
"Jeżeli pracownik, także sprawujący funkcję kierowniczą, wykonuje czynności dodatkowe, inne niż te, które zostały mu przypisane w umowie o pracę, ma prawo do wynagrodzenia za nadgodziny. Jeżeli nie było żadnych innych ustaleń, wynagrodzenie to powinno być liczone tak, jak zasadnicza pensja danej osoby" - uzasadnił wyrok sędzia Herbert Szurgacz.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat