Kryzys gospodarczy i niskie płace
REKLAMA
REKLAMA
- Nadmiarowe zyski - nie wzrost płac - przyczyny inflacji
- Żądania ETUC - 6 punktów do poprawy
- Konieczna jest równość wynagrodzeń kobiet i mężczyzn
- Niskie wynagrodzenia = brak pracowników
Nadmiarowe zyski - nie wzrost płac - przyczyny inflacji
Jak wskazuje ETUC, aktualny kryzys w UE jest napędzany przez nadmiarowe zyski – nie wzrost płac. Zdaniem związków, go wcale nie płace (wysokie czy to niskie) są przyczyną inflacji. Ich zdaniem pracownicy są ofiarami kryzysu, a ich płace spadają, podczas gdy ceny towarów codziennego użytku rosną. Ze zjawiskiem tym, mamy oczywiście do czynienia i w Polsce, gdzie podwyższa minimalnego wynagrodzenia nie rekompensuje już coraz wyższych kosztów życia i utrzymania.
REKLAMA
Związki wzywają pracodawców, rządy i UE do zmian, uznając, że to oni ponoszą odpowiedzialność za podjęcie pilnych działań w celu rozwiązania kryzysu kosztów życia poprzez zapewnienie wzrostu płac, nadzwyczajne wsparcie dla borykających się z problemami rodzin, ograniczenie cen, opodatkowanie i redystrybucję nadmiernych zysków i bogactwa.
Żądania ETUC - 6 punktów do poprawy
Pracownicy i ich związki zawodowe w całej Europie domagają się planu sześciopunktowego, w celu rozwiązania kryzysu kosztów utrzymania i budowy gospodarki przyjaznej pracownikom. Zgodnie z planem ETUC żąda:
- Podwyżki wynagrodzeń, aby sprostać wzrostowi kosztów życia i zapewnić pracownikom sprawiedliwy udział we wzroście wydajności, a także działań promujących negocjacje zbiorowe jako najlepszy sposób na osiągnięcie sprawiedliwego wynagrodzenia i zrównoważonej gospodarki.
- Pomocy dla ubogich. Płatności przeznaczonych dla osób, które mają problemy z opłaceniem rachunków za energię, jedzenie i czynsz; prawo do jedzenia i ciepłego domu są prawami człowieka i muszą być chronione. Nie można oczekiwać, że ludzie żyjący w ubóstwie będą płacić rachunki, na które ich nie stać. Należy wprowadzić zakaz odłączania od sieci.
- Wprowadzenia limitów cenowych, zwłaszcza w odniesieniu do kosztów rachunków za energię, oraz szczelnego podatku od nadmiernych zysków firm energetycznych i innych, by uniemożliwić im spekulowanie na kryzysie, a także innych środków powstrzymujących spekulację, takich jak ograniczenie dywidend, oraz zapobiegających spekulacjom cenami żywności.
- Ochrony miejsc pracy, tj. aby krajowe i europejskie środki antykryzysowe chroniły dochody i miejsca pracy w przemyśle, usługach i sektorze publicznym.
- Reformy funkcjonowania rynku energetycznego UE. Uznania, że energia jest dobrem publicznym i inwestowania w usuwanie podstawowych przyczyn kryzysu, takich jak niedoinwestowanie w zieloną energię i konsekwencje prywatyzacji.
- Udziału związków zawodowych w podejmowanych decyzjach i dialogu społecznego, tj. "miejsca przy stole negocjacyjnym" dla związków zawodowych w celu opracowania i wdrożenia środków antykryzysowych poprzez dialog społeczny.
Konieczna jest równość wynagrodzeń kobiet i mężczyzn
W maju 2023 r. przewodnicząca UE Ursula von der Leyen przemawiała na kongresie Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych w Berlinie. Wezwała do pełnego i szybkiego wdrożenia na szczeblu krajowym dyrektywy w sprawie przejrzystości wynagrodzeń. Dyrektywa zawiera: zakaz stosowania klauzul dotyczących tajemnicy wynagrodzeń, które umożliwiły utrzymywanie się nierówności wynagrodzeń, a także środki umożliwiające związkom zawodowym zwalczanie dyskryminacji płacowej poprzez układy zbiorowe pracy z pracodawcami. Analiza przeprowadzona przez centrum badawcze EKZZ – Europejski Instytut Związków Zawodowych – wykazała, że jeżeli zróżnicowanie wynagrodzenia ze względu na płeć utrzyma się na obecnym poziomie:
- Każdego roku brak działania kosztowałby kobiety średnio 4 256 euro utraconych zarobków;
- Kobiety straciłyby od 1 872 do 36 334 euro, gdyby rządy czekały z transpozycją dyrektywy do 2026 r., w Polsce jest to: 2,598 euro.
- Kobiety w Austrii, Danii i Niemczech stracą najwięcej, jeśli różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn będzie się utrzymywać.
Niskie wynagrodzenia = brak pracowników
Z badań opublikowanych przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych wynika, że pracodawcy muszą oferować lepiej płatne miejsca pracy, aby położyć kres szkodliwemu niedoborowi siły roboczej w Europie. Kryzys inflacyjny temu nie sprzyja.
Analiza wskaźnika wolnych miejsc pracy i wynagrodzeń w 22 krajach UE pokazuje, że branże o największym niedoborze siły roboczej płacą średnio o 9% mniej niż sektory, w których łatwiej jest rekrutować. Wynika to z tego, że wskaźnik wolnych miejsc pracy w UE osiągnął w ubiegłym roku rekordowy poziom, powodując problemy produkcyjne w jednej czwartej przedsiębiorstw w UE. Porównanie przeprowadzone przez instytut badawczy EKZZ, Europejski Instytut Związków Zawodowych (ETUI), pokazuje wyraźny związek między niskimi płacami a wysokim wskaźnikiem pustostanów. Stwierdził on, że:
- W całej UE branże, w których najtrudniej jest zatrudnić pracowników, zarabiają średnio o 9 proc. mniej niż te najmniej dotknięte niedoborem siły roboczej.
- W 13 z 22 państw członkowskich UE, dla których dostępne są dane sektory, w których niedobory siły roboczej wzrosły najbardziej w latach 2019–2022, również oferowały najniższe płace.
- Największe różnice w wynagrodzeniach między sektorami o najwyższym i najniższym wzroście niedoboru siły roboczej odnotowano we Włoszech (4,17 euro za godzinę), Luksemburgu (4,16 euro), Niemczech (3,26 euro), Holandii (2,49 euro) i Grecji (1,51 euro).
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat