Ruszyła kampania informacyjna rządu dotycząca reformy emerytalnej
REKLAMA
Według CIR propozycje dotyczące wydłużenia wieku emerytalnego do 67 lat dla kobiet i mężczyzn i ograniczenia przywilejów emerytalnych niektórych grup zawodowych budzą duże emocje. W związku z tym ogólnopolską kampanię na ten temat postanowiły podjąć resorty: pracy, finansów, obrony narodowej, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości oraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
REKLAMA
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział podczas środowej konferencji prasowej, że potrzebę przeprowadzenia kampanii informacyjnej na temat zmian emerytalnych potwierdzają wnioski płynące z konsultacji społecznych dotyczących projektu podnoszącego wiek emerytalny oraz badania opinii publicznej. Wynika z nich, że kampanii takiej oczekuje 70 proc. Polaków.
"W trakcie tej kampanii przez spoty telewizyjne, internet i infolinię będzie można się więcej dowiedzieć o proponowanych zmianach dotyczących zrównania i wydłużenia wieku emerytalnego. Myślę, że to pozwoli rozwiać wiele mitów, które narosły wokół tej reformy" - powiedział minister. Poinformował, że koszt kampanii wyniesie ok. 3 mln zł.
Kosiniak-Kamysz przedstawił przygotowane przez rząd spoty telewizyjne. Powiedział, że pierwszy z nich, pt. "Demografia" tłumaczy, dlaczego rząd zdecydował się na reformę. "To nie jest kaprys, ale jest to potrzeba" - podkreślił minister.
W materiale wskazano, że za 30 lat co drugi Polak będzie miał więcej niż 50 lat, a liczba osób w wieku produkcyjnym spadnie o 5 mln. Z informacji wynika, że jeżeli wiek emerytalny nie zostanie podniesiony, zabraknie rąk do pracy, a nasze dzieci nie poradzą sobie z utrzymaniem systemu emerytalnego.
Drugi spot, pt. "Stopniowość", tłumaczy, kogo zmiany mają dotyczyć i w jaki sposób będą wprowadzane. Kosiniak-Kamysz powiedział, że w tym przypadku nacisk położono na sposób wprowadzania reformy i jej ewolucyjny charakter.
"W trakcie tej debaty odnośnie zmian zapowiedzianych w expose premiera widzimy tylko magiczną liczbę 67, ale warto przypomnieć, że to reforma rozłożona na bardzo wiele lat. Mężczyźni osiągną nowy wiek emerytalny w 2020 r., a kobiety po 28 latach, czyli w 2040 r." - poinformował.
REKLAMA
Przestawione przez ministra filmy odsyłają do dedykowanej zmianom strony internetowej. Będą emitowane w TVP1, TVP2, Polsacie, TVN i TVN24 oraz na kanale Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w serwisie YouTube http://www.youtube.com/KancelariaPremiera.
Rząd uruchomił też stronę www.emerytura.gov.pl, gdzie znajdują się szczegółowe informacje na temat reformy. Serwis podzielony został na zakładki: "Dlaczego reforma jest potrzebna", "Na czym polega reforma", "Jak reforma wpłynie na Ciebie". Znajdą się w nim także "Aktualności" i "Najczęściej zadawane pytania" oraz kalkulator emerytalny i prosta aplikacja, która oblicza miesiąc i rok przejścia na emeryturę. Internauci mogą pobrać ze strony projekty ustaw oraz prezentację na temat reformy.
Na profilu KPRM w serwisie Facebook uruchomiona została specjalna zakładka o emeryturach. Będą tam czaty z ekspertami, kalkulator emerytalny, materiały multimedialne, krótkie teksty i infografiki dotyczące reformy, a także aplikacja pokazująca, w jaki sposób na przestrzeni kilkudziesięciu lat zmienia się polskie społeczeństwo.
Do wizyty na stronie zachęca premier Donald Tusk, którego wypowiedź została umieszczona w serwisie. "Zależy nam, żeby prowadzić z wami szczerą i otwartą rozmowę, zwłaszcza teraz, gdy trwają prace nad ważnymi reformami, w tym emerytalną. (...) Ten profil jest właśnie po to, byście mogli dowiedzieć się więcej o pracach rządu, rozwiać swoje wątpliwości i rozmawiać z nami" - informuje premier.
Pierwszy czat na profilu, z rzecznikiem ubezpieczonych Aleksandrą Wiktorow, zaplanowano na środę.
Jak podało CIR, informacje na temat reformy będzie też można znaleźć na profilach KPRM w serwisie Twitter (http://twitter.com/#!/PremierRP) oraz BLIP (http://premier.blip.pl/).
Rządowe służby informacyjne podały ponadto, że wątpliwości związane z reformą emerytalną wyjaśniać będą za pośrednictwem specjalnej infolinii także konsultanci z ZUS, resortu pracy i resortu spraw wewnętrznych. "Pod numer 801 88 99 44 dzwonić można w godz. 8.00 - 18.00 od poniedziałku do soboty. Osoby dzwoniące po godzinach funkcjonowania infolinii usłyszą komunikat głosowy" - podało CIR.
Kosiniak-Kamysz powiedział, że projekt podnoszący wiek emerytalny został przekazany do Komitetu Stałego Rady Ministrów. "Myślę, że jest czas, żeby jeszcze w kwietniu projekt został przesłany do parlamentu. Jesteśmy już na tej ostatniej prostej związanej z pracami rządowymi" - powiedział.
Politycy Platformy Obywatelskiej w środę na konferencji prasowej w Sejmie przekonywali, że rozpoczęta przez rząd kampania jest potrzebna, aby rzetelnie informować społeczeństwo o reformie emerytalnej.
Posłanka PO Izabela Leszczyna podkreśliła, że partie opozycyjne - odnosząc się do kwestii reformy emerytalnej - budują swój przekaz do społeczeństwa jedynie na lęku, strachu i negatywnych emocjach. "Uważamy, że to jest nieuczciwe, a Polakom należy się rzetelna informacja i powiedzenie co, jak, kiedy i dlaczego z reformą emerytalną" - zaznaczyła.
Poseł PO Sławomir Neumann przekonywał, że brak reformy emerytalnej może spowodować drastyczną podwyżkę podatków - najprawdopodobniej VAT lub podniesienie składki emerytalnej do mniej więcej 30 proc. albo drastyczne obniżenie emerytur.
"Musimy powiedzieć Polakom prawdę o tym, co nas czeka w przyszłości. Albo będziemy płacić wyższe składki czy podatki, albo będziemy dłużej pracować. Tego wyboru musimy dokonać w najbliższych tygodniach" - podkreślił.
Kampanię informacyjną krytykują politycy opozycji. Wiceszefowa PiS Beata Szydło uznała planowaną kampanię za "kuriozalną". "To jest kuriozum, że ma być kampania na temat czegoś, co nie wiemy jak do końca będzie wyglądało. Przecież ciągle nie ma jednoznacznej deklaracji rządu i projektu ustawy. Nie wiem co ma być właściwie promowane? Sama idea podniesienia wieku?" - pytała Szydło.
Jak oceniła, lepiej, żeby pieniądze zamiast na kampanię poszły na wypłaty emerytur.
Zbulwersowana kampanią jest Solidarna Polska. "W opinii Solidarnej Polski partie, w tym wypadku PO, powinny za tego typu kampanie płacić z własnej kieszeni" - powiedział PAP rzecznik SP Patryk Jaki. Dodał, że jego ugrupowanie zastanawia się nad złożeniem wniosku do Najwyższej Izby Kontroli, aby zbadała prawidłowość finansowania kampanii.
Z zarzutami opozycji nie zgadza się poseł PO Paweł Olszewski. "Opinii publicznej należy się rzetelna informacja, dziwię się opozycji, która bez zmrużenia oka wydaje publiczne pieniądze na klipy wyborcze, emitowane w telewizjach. Widać tutaj skrajny cynizm, hipokryzję i czystą politykę" - podkreślił Olszewski.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat