REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Większość czasu pracy naukowców jest marnowana na biurokrację [WYWIAD]

Subskrybuj nas na Youtube
lekarz, naukowiec, laboratorium, badanie, próbka/ fot. Fotolia
lekarz, naukowiec, laboratorium, badanie, próbka/ fot. Fotolia

REKLAMA

REKLAMA

Nauka w Polsce rozwija się znacznie wolniej, niż mogłaby się rozwijać - ocenił w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Węgrzyn, biolog molekularny. Jego zdaniem, nawet do 70-80 proc. normalnego czasu pracy naukowców jest marnowanego na działania biurokratyczne.

Profesor Grzegorz Węgrzyn z Uniwersytetu Gdańskiego jest jednym z 4 polskich naukowców zajmujących się genetyką i biologią molekularną sklasyfikowanych w najnowszym rankingu platformy akademickiej Research.com, która ocenia m.in. liczbę opublikowanych prac naukowych czy liczbę cytowań tych prac w literaturze. Profesor kierował zespołem naukowców, który opracował pierwszą skuteczną metodę leczenia choroby Sanfilippo. Jest przewodniczącym Rady Doskonałości Naukowej.

REKLAMA

Autopromocja

PAP: Jak pan podchodzi do tego typu rankingów?

Prof. Grzegorz Węgrzyn: Dla mnie to czysta zabawa. Osiągnięć naukowych nie da się w rzetelny sposób zmierzyć jakimikolwiek parametrami. Czy to będzie liczba cytowań, indeks Hirscha, czy jakiekolwiek współczynniki określające poziom cytowalności czasopism, w których publikowane są artykuły (np. Impact Factor). To są wszystko miary (aczkolwiek też dalekie od doskonałości) poczytności czasopism, aktywności publikacyjnej naukowców itd., ale na pewno nie jakości ich pracy naukowej. Ponieważ osiągnięć naukowych nie da się "zważyć ani zmierzyć".

PAP: Co było brane pod uwagę w rankingu platformy research.com?

G.W.: Liczba opublikowanych prac naukowych przez danego naukowca, liczba cytowań tych prac w literaturze oraz tzw. indeks Hirscha, czyli współczynnik wskazujący, jak wiele artykułów danego autora jest często cytowanych. Innymi słowy, w tym rankingu najlepiej wypadają naukowcy, którzy dużo publikują i których publikacje są często cytowane przez innych naukowców.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

PAP: Jak w takim razie ocenić pracę naukowców?

REKLAMA

G.W.: Kluczowe jest to, co dany naukowiec odkrył, czy jego badania w istotny sposób przyczyniły się do zrozumienia świata. Natomiast jeśli już musielibyśmy wskazać jakieś konkretne kryteria, to dla mnie ważniejszymi wskaźnikami moich dokonań jest to, że jestem zapraszany na ważne międzynarodowe konferencje, że powierzono mi prowadzenie (w charakterze redaktora naczelnego albo zastępcy redaktora naczelnego) uznanych międzynarodowych czasopism naukowych, że w innych, szanowanych na świecie czasopismach, pełnię rolę redaktora decydującego o przyjęciu bądź odrzuceniu manuskryptów, że powierzane mi są recenzje prac z całego świata, a także opiniowane kandydatów na różne stanowiska (w tym profesorskie) z jednostek naukowych z różnych krajów (w tym tych wiodących w nauce), itp. Tego się nie otrzymuje za jakiekolwiek punkty, tylko jest wyrazem uznania osiągnięć i pokładanego zaufania ze strony innych naukowców. Największą satysfakcją naukowca jest natomiast to, że efekty jego pracy są pomocne ludziom (czy to bezpośrednio czy też pośrednio), a największą satysfakcją nauczyciela akademickiego jest obserwacja znakomitego rozwoju jego uczniów. A wracając do rankingów, to dla mnie jest to raczej ciekawostka i forma zabawy, niż poważna ocena - wystarczy, że zmienilibyśmy brane pod uwagę kryteria i ranking zmieniłby się drastycznie. Ważne bowiem jest, aby zdać sobie sprawę - co dany ranking tak na prawdę ocenia.

PAP: Kierował pan zespołem naukowców, który opracował pierwszą skuteczną metodę leczenia choroby Sanfilippo, pozwalającą na zatrzymanie wyniszczających procesów chorobowych. Co to jest za choroba?

G.W.: Choroba Sanfilippo to schorzenie o podłożu genetycznym. W wyniku mutacji, brakuje w komórkach enzymu, który bierze udział w rozkładzie pewnych złożonych wielocukrów (glikozoaminoglikanów, zwanych wcześniej mukopolisacharydami - stąd inna nazwa tej choroby: mukopolisacharydoza typu III).

REKLAMA

PAP: Głównym objawem tej choroby jest regresja rozwoju psychoruchowego. Dzieci mogą mieć zaburzenia zachowania, problemy emocjonalne, opóźnienie psychomotoryczne, nadpobudliwość z cechami autyzmu czy zaburzenia behawioralne. Czy jest szansa na skuteczną terapię tej choroby?

G.W.: Próbuje się rożnych podejść terapeutycznych. Dużą nadzieję wiązano z podawaniem prawidłowej formy enzymu, uzyskanej dzięki metodom inżynierii genetycznej i biotechnologii. Taka terapia jest stosowana w podobnych chorobach, ale w przypadku choroby Sanfilippo objawy dotyczą głównie funkcjonowania mózgu, natomiast podany dożylnie enzym nie przechodzi bariery krew-mózg.

PAP: Jak przebiega terapia?

G.W.: Zaproponowana przez nas terapia polega na obniżaniu efektywności syntezy związków (poprzez modulację aktywności odpowiednich genów), które nie mogą być rozkładane w komórkach, dzięki czemu powinno dochodzić do odzyskania równowagi pomiędzy ich produkcją a rozkładem. Inne grupy pracują nad terapią genową, czyli wprowadzeniu do komórek pacjentów prawidłowej formy genu, który u chorych jest zmutowany. Niezależnie od metody należy pamiętać, że choroby genetyczne są wyjątkowo trudne do leczenia, gdyż defektywna jest każda komórka organizmu. Ponadto choroba Sanfilippo należy do chorób postępujących, czyli stan pacjenta systematycznie pogarsza się. Obecnie wydaje się, że jakakolwiek terapia w przypadku tej choroby może być faktycznie skuteczna, jeśli zostanie rozpoczęta bardzo wcześnie, najlepiej przed pojawieniem się objawów, a w każdym razie zanim niektóre zmiany w organizmie staną się nieodwracalne. Problemem jest natomiast fakt, że często samo diagnozowanie choroby trwa kilka lat, a w tym czasie zmiany w organizmie postępują.

PAP: Po badaniach nad skuteczną metodę leczenia choroby Sanfilippo, pan i pana zespół rozszerzyliście badania o inne choroby dotykające układu nerwowego: Huntingtona i Alzheimera. Jak przebiegają prace?

G.W.: W tym przypadku nasze podejście polega na aktywacji procesu komórkowego (tzw. autofagii), który pozwala na pozbycie się (na drodze enzymatycznej degradacji) toksycznych złogów różnych substancji. W przypadku choroby Huntingtona złogi te tworzone są przez zmienioną w wyniku mutacji formę białka huntingtyny, w chorobie Alzheimera są to różne substancje, z których najważniejsze wydają się beta-amyloid i hiperfosforylowane białko tau (zwane P-tau). Niezależnie od charakteru odkładających się substancji, stanowią one główne przyczyny tych chorób. Wyniki naszych badań - przeprowadzonych na modelach komórkowych i zwierzęcych - wskazują, że jesteśmy w stanie efektywnie stymulować komórki do pozbywania się złogów toksycznych związków. W przypadku zwierzęcych modeli chorób Huntingtona i Alzheimera byliśmy w stanie doprowadzić chore zwierzęta do takiego stanu, że w testach fizjologicznych i behawioralnych były nieodróżnialne od osobników zdrowych. Oczywiście pozostaje pytanie, czy ta metoda będzie tak samo dobrze działać w przypadku ludzi - tego jeszcze nie wiemy.

PAP: Jak zatem to sprawdzić?

G.W.: Potrzebne są dalsze intensywne badania, również dokładniejsze poznanie mechanizmu działania badanych przez nas związków - potencjalnych leków. Co jeszcze trzeba koniecznie podkreślić, że badania te prowadzone są przez cały zespół - obecnie żaden naukowiec w pojedynkę nie jest w stanie przeprowadzić takich prac. I tutaj należy wskazać na ogromną rolę osób zaangażowanych w te badania, które poświęcają kilkanaście godzin pracy dziennie, 7 dni w tygodniu, aby zbadać procesy zachodzące w komórkach i organizmach. Bez takich osób jak dr Karolina Pierzynowska, dr Lidia Gafkke, dr Magdalena Podlacha czy mgr Zuzanna Cyske, nie byłoby tych rezultatów, o których dzisiaj rozmawiamy. To osoby nie tylko z ogromnymi predyspozycjami intelektualnymi i umiejętnościami prowadzenia doświadczeń, ale również z pasją badawczą i wielkim zaangażowaniem naukowym, bez czego w obecnej nauce niewiele się osiągnie. Nasze badania to także ciągłe dyskusje, podczas których wspólnie planujemy doświadczenia, analizujemy wyniki, wyciągamy wnioski. Praca z takim zespołem to naprawdę ogromna satysfakcja i dodatkowy motor do dalszych działań naukowych.

PAP: W swoich badaniach zajmuje się pan m.in. genetyką. Jakie postępy są w tej dziedzinie?

G.W.: Postępy w genetyce są ogromne, jesteśmy w stanie szybko poznawać nie tylko pojedyncze geny, ale też cały materiał genetyczny poszczególnych organizmów, badamy funkcjonowanie genów, odpowiedzi komórek na różne czynniki zewnętrzne i wewnętrzne. Natomiast trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nie wiemy i nie rozumiemy jeszcze bardzo wielu rzeczy. W szczególności nie znamy wszystkich powiązań funkcjonalnych pomiędzy poszczególnymi genami, białkami i innymi elementami komórkowymi. Ich zrozumienie pozwoliłoby na poznanie złożonych mechanizmów funkcjonowania komórek i całych organizmów - ale do tego jeszcze daleka droga.

PAP: Czego dowiemy się od nauki w przyszłości?

G.W.: To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, a co więcej, zawsze pozostanie bez odpowiedzi. Z definicji nauka polega bowiem na odkrywaniu nieznanych dotąd zjawisk, procesów, mechanizmów, itd. Nie można zatem przewidzieć, co się odkryje. Możemy dążyć do zrozumienia różnych procesów, ale nigdy nie wiemy, co odkryjemy, bo przecież jest to nieznane. Innymi słowy, gdybym był w stanie przewidzieć co odkryję jutro, za tydzień, za miesiąc czy za rok, to znaczyłoby, że mówię o czymkolwiek, ale nie o badaniach naukowych. Tym właśnie różni się nauka od pozostałych aktywności - od prostych, przewidywalnych czynności, do skomplikowanych procedur. Jeśli chcemy wyprodukować jakieś skomplikowane urządzenie, dajmy na to zaawansowany technologicznie samochód, albo chcemy zbudować nowoczesny dom, to możemy to dokładnie zaplanować, bo wiemy, jak one mają być zbudowane, doskonale znamy parametry jakimi mają się charakteryzować. W badaniach naukowych nie wiemy, co odkryjemy, bo właśnie odkrywamy to, czego nie znamy i nie możemy tego przewidzieć.

PAP: Jak ocenia pan naukę w Polsce?

G.W.: Nauka w Polsce rozwija się znacznie wolniej, niż mogłaby się rozwijać, głównie z powodu braku zrozumienia właśnie tej oczywistej różnicy pomiędzy prowadzeniem badań a innymi rodzajami pracy, o której wspomniałem. W Polsce nie brakuje zdolnych ludzi, nie brakuje pasjonatów nauki - jest ich tak samo dużo, jak w innych krajach. Kiedyś brakowało nam infrastruktury, sprzętu badawczego, itd. Jednak przez ostatnie lata (szczególnie dzięki funduszom z Unii Europejskiej) sytuacja polepszyła się ogromnie i nie odstajemy już pod tym względem od czołowych państw na świecie. To prawda, że nakłady na naukę w Polsce są mniejsze, niż w krajach, gdzie badania rozwijają się najszybciej. Niemniej, nie to jest głównym hamulcem. To, co nas monstrualnie ogranicza, to mówiąc krótko - koszmarna biurokracja. Mnożące się i ciągle zmieniające się przepisy, nakazujące naukowcom wypełnianie setek nikomu niepotrzebnych formularzy, bezsensowne ograniczenia w możliwości dysponowania zasobami niezbędnymi do prac naukowych powoduje, że - nie waham się tego powiedzieć - nawet do 70-80 proc. nominalnego czasu pracy naukowców jest marnowanego na bezsensowne działania biurokratyczne. Jest to ogromne marnotrawstwo nie tylko czasu i energii tych ludzi, to niewiarygodne marnotrawstwo ich potencjału oraz środków finansowych przeznaczonych na projekty naukowe, które nie mogą być efektywnie wykorzystywane. Klasycznym przykładem jest stosowanie przepisów dotyczących zamówień publicznych w badaniach naukowych. Aby te przepisy miały sens, konieczna jest możliwość szczegółowego zaplanowania zakupów z dużym wyprzedzeniem. A w nauce jest to absolutnie niemożliwe, bo - tak jak wskazywałem - nauka polega na odkrywaniu nieznanego, zatem żaden naukowiec nie może przewidzieć, co odkryje.

PAP: Jak to wygląda w innych krajach?

G.W.: W Polsce na realizację podstawowych zamówień musimy czekać tygodniami albo miesiącami, ze względu na monstrualnie rozbudowaną biurokrację, a nasze koleżanki i nasi koledzy prowadzący badania naukowe w wielu innych krajach otrzymują zamówione rzeczy następnego dnia. W jakiej formie byłby Robert Lewandowski i jakie miałby osiągnięcia, jeśli zamiast intensywnie trenować, to przez 80 proc. czasu potencjalnie przeznaczonego na trening musiałby wypełniać setki tabelek, pisać wielostronicowe uzasadnienia, dlaczego ma mieć buty piłkarskie takie a nie inne, absurdalnie udowadniać, że musi kupić najtańszą na rynku piłkę i nią trenować, mimo że jest kiepskiej jakości? A naukowcy muszą właśnie takie rzeczy robić, zamiast zajmować się przede wszystkim tym, co jest meritum ich pracy. Oczywiście zapaleni naukowcy nadrabiają to prawdziwą pracą naukową po nocach, tylko pytanie - po co? Jeśli możemy pracować i w dzień, i w nocy, to skupmy się na tym, co przynosi efekty, a nie na tym, co je blokuje.

PAP: Kiedy zatem będziemy mieli Roberta Lewandowskiego polskiej nauki?

G.W.: Uważam, że mamy w Polsce sporą grupę znakomitych naukowców, na miarę Roberta Lewandowskiego polskiej nauki. Jeśli jednak nie zrozumiemy tego co tłumaczyłem jako społeczeństwo, i nie zrozumieją tego rządzący, to będziemy znowu (jak kilkadziesiąt lat temu) pozostawać w tyle z badaniami naukowymi (a przez ostatnie 30 lat udało nam się bardzo zbliżyć się poziomem do czołówki), zaś polskiego laureata Nagrody Nobla z fizyki, chemii, fizjologii i medycyny nie doczekamy się nie tylko w najbliższym czasie, ale nigdy - a przynajmniej, dopóki nie zmienimy aktualnego, ogromnie przebiurokratyzowanego podejścia. Jeśli zatem patrzymy na takie rankingi, od których zaczęliśmy tę dyskusję, to należy podziwiać, że polscy naukowcy w ogóle znaleźli się na tej liście, bo stało się to głównie dzięki ich ogromnej determinacji i wielokrotnie większym wysiłkom, niż ich koleżanek i kolegów z wielu innych krajów.

PAP: Profesorze, kilka dni temu Ministerstwo Zdrowia ogłosiło, że w Polsce przestał obowiązywać stan epidemii związanej z koronawirusem, a zastąpił go stan zagrożenia epidemicznego. Czy koronawirus całkowicie zniknął, czy będzie się on "pojawiał", podobnie jak grypa, w okresie jesienno-zimowym?

G.W.: Tego oczywiście nie da się przewidzieć. Natomiast można szacować, że wirus SARS-CoV-2 pozostanie już z nami, ale jego pojawianie się i zanikanie będzie przypominało sytuację z sezonową grypą. Będzie się on oczywiście zmieniał w wyniku pojawiania się mutacji i tak na prawdę, to od selekcji mutantów będzie zależało, czy będzie ewoluował w kierunku form łagodniejszych, czy nie. Także od tej zmienności wirusa będzie zależała skuteczność szczepionek. Jeśli dominująca forma wirusa będzie się często zmieniać, to będzie trzeba częściej modyfikować szczepionki, aby zachować ich skuteczność.

Rozmawiał: Piotr Mirowicz

Profesor Grzegorz Węgrzyn urodził się w 1963 roku w Gdańsku. Od 1999 r. jest zatrudniony w Katedrze Biologii Molekularnej Uniwersytetu Gdańskiego na stanowisku profesora zwyczajnego. Obecnie jest kierownikiem tej katedry. W latach 2002–2008 pełnił funkcję dziekana Wydziału Biologii, Geografii i Oceanologii UG, a w latach 2008–2016 był prorektorem ds. nauki na Uniwersytecie Gdańskim.

Poza Węgrzynem, na liście opublikowanego rankingu platformy akademickiej Research.com znalazło się trzech innych naukowców z Polski zajmujących się genetyką i biologią molekularną. Są wśród nich prof. Włodzimierz Krzyżosiak, prof. Michał Dadlez oraz prof. Tomasz Gambin.

Autorzy rankingu, opierając się na danych z końca 2021 r., przeanalizowali łącznie dorobek niemal 167 tys. badaczy ze wszystkich dziedzin. Skupili się na ich całościowych osiągnięciach oraz ogólnym wkładzie w rozwój reprezentowanych dyscyplin. Tworzony od 2014 r. ranking bierze pod uwagę w pierwszej kolejności indeks Hirscha, a obok niego liczbę cytowań oraz liczbę publikacji dla każdego z autorów. W zestawieniu uwzględniono 1 proc. najlepszych przedstawicieli każdej z dziedzin nauki.(PAP)

Zapisz się na newsletter
Kodeks pracy, urlopy, wynagrodzenia, świadczenia pracownicze. Bądź na bieżąco ze zmianami z zakresu prawa pracy. Zapisz się na nasz newsletter.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: PAP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code
Uprawnienia rodzicielskie - QUIZ
certificate
Jak zdobyć Certyfikat:
  • Czytaj artykuły
  • Rozwiązuj testy
  • Zdobądź certyfikat
1/10
Ile tygodni urlopu macierzyńskiego można maksymalnie wykorzystać jeszcze przed porodem?
nie ma takiej możliwości
3
6
9 - tylko jeśli pracodawca wyrazi na to zgodę
Następne

REKLAMA

Kadry
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Realia pracy tymczasowej. Co liczy się dziś dla firm i kandydatów? [Badanie]

Na rynku pracy, gdzie coraz trudniej o trwałość i przewidywalność, głos pracowników oraz pracodawców staje się jednym z najczulszych barometrów zmian. Job Impulse co roku bada poziom satysfakcji obu tych grup. Najnowsze wyniki wskazują, że oczekiwania wobec agencji dynamicznie rosną: firmy domagają się sprawnych, natychmiastowych rekrutacji, ale przy zachowaniu wysokiej jakości procesów i maksymalnym ograniczeniu rotacji. Z kolei pracownicy tymczasowi coraz wyraźniej sygnalizują potrzebę stabilności, poszerzania systemu benefitów, a także obsługi formalności online.

Lipiec 2025 – dni wolne, godziny pracy

Lipiec 2025 – dni wolne od pracy i godziny pracy. To najbardziej zapracowany miesiąc w roku. Jaki jest wymiar czasu pracy w lipcu? Czy kalendarz dni wolnych od pracy przewiduje święta w tym miesiącu?

Wyzwania dla pracodawców w zakresie wynagrodzeń. Zmiany pomogą zmniejszyć rotację pracowników

Połowa polskich pracowników uważa, że zarabia za mało. To powód dużej rotacji pracowników. Jakie wyzwania stoją przed pracodawcami? Co muszą zmienić, aby zmniejszyć rotację w firmie?

Raz w roku 14 dni z rzędu urlopu wypoczynkowego? Czy to obowiązek pracownika?

Czy pracownik musi raz w roku kalendarzowym wykorzystać 14 dni urlopu wypoczynkowego z rzędu? Zgodnie z art. 162 Kodeksu pracy na wniosek pracownika urlop może być podzielony na części, ale co najmniej jedna część wypoczynku powinna trwać nie mniej niż 14 kolejnych dni kalendarzowych.

REKLAMA

Nie do 5 000 zł a do 46 000 zł: nowe przepisy już w mocy. Poszła w górę wysokość grzywny za wykroczenia przeciwko przepisom ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych

Nie do 5 000 zł a do 46 000 zł. Aż 9. krotnie poszła w górę wysokość grzywny za wykroczenia przeciwko przepisom ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Kto zyska a kto straci i dlaczego tak się stało? Ustawodawca reaguje na bieżącą sytuację na rynku pracy. Tym samym znowelizowano najistotniejszą ustawą w obszarze ubezpieczeń społecznych jaką jest ustawa z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 350, dalej jako: ustawa). Zatem za co można nałożyć taką grzywnę?

Sprawdź, którym liderem jesteś: kontroler, terapeuta, mesjasz, eko-lider [Zarządzanie]

Dr Simon Western wyróżnia 4 typy liderów w firmach: terapeuta, mesjasz, kontroler i eko-lider. Który typ przywództwa został uszyty na miarę naszych czasów? Sprawdź, którym typem lidera jesteś.

Nadchodzi jawność wynagrodzeń. Co się zmieni?

94% kandydatów do pracy przez brak widełek płacowych w ogłoszeniu rezygnuje z aplikowania, nawet jeśli oferta jest atrakcyjna dla rozwoju ich ścieżki kariery. Nadchodzi jawność wynagrodzeń. Co to oznacza? Czy podanie widełek płacowych w ogłoszeniach o pracę będzie obowiązkowe?

Lipiec 2025: jakie zmiany i ważne daty w prawie pracy i ubezpieczeń społecznych?

Lipiec 2025 r. przyniósł ważne zmiany w prawie pracy i ubezpieczeń społecznych. Zmiany mają wpływ na sytuację pracowników, pracodawców, osób z niepełnosprawnościami, przedsiębiorców, osób bezrobotnych, stażystów i dla wielu innych grup. Wchodzi w życie sporo nowych przepisów - jedne są bardziej niszowe - bo dotyczące np. zatrudnienia w służbach, a drugie mniej, odnoszące się do wielu osób. Przypominamy też jakie są ważne terminy kadrowo-płacowe, które powinny być dochowane w lipcu 2025 r.

REKLAMA

Czy certyfikacja ISO nadal ma sens?

Zarządzanie jakością, zarządzanie środowiskowe, systemy zapewniania bezpieczeństwa i higieny pracy czy czystości mikrobiologicznej – nowoczesne organizacje, szczególnie te, działające globalnie, porządkują wewnętrzne procesy własnymi procedurami. Czy w tej sytuacji certyfikacja ISO nadal ma sens? – Bez wątpienia. I to nie tylko po to, żeby zwiększyć konkurencyjność i wiarygodność w oczach kontrahentów – przekonuje Katarzyna Petrusiewicz, ekspert CWS Workwear.

Najbardziej szanowane zawody 2025. B2B, outsourcing i praca tymczasowa wypierają umowę o pracę

Jakie zawody są obecnie najbardziej szanowane przez społeczeństwo? Na końcu listy znajdują się posłowie, europosłowie, samorządowcy, influencerzy i youtuberzy. Zmienia się idealna wizja pracy - B2B, outsourcing i praca tymczasowa wypierają umowę o pracę.

REKLAMA