Losowanie do OFE 2013
REKLAMA
REKLAMA
Przed tym "losowaniem" ZUS wysłał listy z przypomnieniem o obowiązku dokonania wyboru funduszu do ponad 340 tys. osób. Więcej, bo blisko 434 tys., wysłano ich dotychczas tylko raz – w styczniu 2010 roku.
REKLAMA
Jeśli założyć, że tym razem losowanie obejmie taki sam odsetek osób, do których wysłano przypomnienia, co w lipcu 2012 roku (ponad 62 proc.), to należy się spodziewać, że tym razem liczba wylosowanych może przekroczyć 210 tys. Będą więc szanse na pobicie dotychczasowego rekordu ze stycznia 2010 roku, kiedy było to niespełna 211,8 tys.
Niestety, kto czyta te słowa, a otrzymał przypomnienie od ZUS, nie ma już możliwości dokonania samodzielnego wyboru. ZUS daje bowiem na to czas tradycyjnie do 10. dnia miesiąca, w którym jest przeprowadzane losowanie (zawsze są to styczeń i lipiec). Klamka zapadła, ale nie ma co drzeć szat z tego powodu.
W losowaniu nie biorą bowiem udziału wszystkie fundusze, a jedynie te, które w dwóch ostatnich trzyletnich zestawieniach stóp zwrotu, które na koniec każdego marca i września przygotowuje Komisja Nadzoru Finansowego, wykazały się zyskiem wyższym od średniej stopy zwrotu dla wszystkich funduszy. Tym razem udało się to trzem funduszom: Amplico, Aviva BZ WBK oraz ING.
IKE i IKZE 2013 - limity wpłat
Ryczałt od najmu w 2013 - nadal się opłaca, ale nie wszystkim
REKLAMA
Istnieje jednak jeszcze jeden warunek i dotyczy wielkości funduszu. Te największe, których udział w rynku emerytalnym liczony wielkości aktywów netto, przekracza 10 proc., są z losowania wyłączane. Tak się składa, że zarówno Aviva, jak i ING, mogą pochwalić się udziałem w rynku przekraczającym 20 proc., a to oznacza, że w najbliższym losowaniu weźmie udział tylko jeden fundusz.
W istocie nie będzie to więc losowanie, a po prostu przydział. Z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia po raz pierwszy w ponad dziesięcioletniej historii losowań. Zatem, jeśli współczynnik liczby wylosowanych osób do liczby wysłanych przez ZUS listów z przypomnieniem będzie podobny jak przed pół roku, Amplico może już niedługo wzbogacić się o ponad 200 tys. nowych klientów. Będzie to spory jednorazowy zastrzyk, bo wg ostatnich danych z końca grudnia ub.r., fundusz miał 1,27 mln członków. Ich liczba w zasadzie z dnia na dzień może wiec wzrosnąć o ok. 15 proc.
Udział wylosowanych w liczbie osób, do których wysłano przypomnienia
Źródło: ZUS.
Być może Amplico pozyska nawet jeszcze więcej klientów. Wszystko zależy od tego, ile osób dokonało wyboru OFE samodzielnie. O ile do połowy 2009 roku odsetek wylosowanych był niemal z losowania na losowanie niższy, schodząc nawet do poziomu poniżej 25 proc., to od początku 2010 roku obserwujemy całkowicie odwrotną sytuację i udział ten, z jednym wyjątkiem, z losowania na losowanie się zwiększa.
W lipcu 2012 r. sięgnął rekordowego poziomu 62,2 proc. Wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby miał on być jeszcze wyższy. Skłania do tego przede wszystkim zakaz akwizycji, wprowadzony od początku ubiegłego roku. Do tego czasu OFE mogły aktywnie poszukiwać nowych klientów, wysyłając na nich armię akwizytorów. Obecnie przystąpienie do OFE możliwe jest już tylko drogą korespondencyjną. Wymaga więc od osób zobowiązanych do wyboru funduszu nieco zaangażowania. Jak widać nie jesteśmy w stanie go zbyt dużo w sobie wykrzesać i coraz więcej osób zdaje się na ślepy los.
O roli wpływu akwizytorów na emerytalny rynek najlepiej świadczą zmiany liczby transferów pomiędzy funduszami. Każdy, kto z tego czy innego powodu nie jest zadowolony ze swojego funduszu, może go zmienić, podpisując umowę z innym, do którego stary fundusz musi przekazać cały zgromadzony na naszym rachunku kapitał.
Trzeba mieć na uwadze, że operacja zmiany OFE kosztuje – w pierwszym roku od podpisania umowy 160 zł, a w drugim 80 zł. Po upływie dwóch lat nie zapłacimy żadnej prowizji. Częste przeskakiwanie z kwiatka na kwiatek może więc okazać się kosztowne, dlatego generalnie lepiej nie wykonywać tych operacji zbyt często.
Przelewy środków klientów między otwartymi funduszami emerytalnymi dokonywane są przez ZUS w czterech sesjach transferowych w roku, dokonywanych na koniec lutego, maja, sierpnia i listopada. Do końca 2011 roku na zmianę funduszu przeciętnie decydowało się od 3 do 4 proc. członków OFE.
W liczbach bezwzględnych w latach 2009-2011 chodziło o ok. 600 tys. takich przypadków każdego roku. Wysoki odsetek transferów skłaniał do wniosku, że to nie do końca kwestia świadomego wyboru, a zwykłe uleganie namowom agentów ubezpieczeniowych.
Wprowadzony z początkiem 2012 roku zakaz akwizycji jak najbardziej potwierdził tę tezę. Otóż w całym ubiegłym roku na zmianę fundusz zdecydowało się już tylko niespełna 120 tys. osób, czyli prawie 80 proc. mniej niż w roku 2011.
Co więcej, z sesji na sesję ich liczba skokowo malał. Jeszcze w lutym 2012 roku była wysoka, zbliżona do tej z lat ubiegłych i wyniosła 103,4 tys. Za to w trzech kolejnych było to odpowiednio: 12,5 tys., 2,1 tys. i 1,5 tys. Jeśli więc założyć, że w przyszłości liczba osób zmieniających fundusz będzie się kształtowała w okolicach 2000 na sesję transferową, to rocznie ich suma nie powinna przekraczać 10 tys. A to oznacza, że współczynnik transferów spadnie z dotychczasowych 3-4 proc. do 0,05 proc.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat