Związkowcy: opłaty pobierane przez OFE powinny być niższe już w tym roku
REKLAMA
Związkowcy twierdzą, że gdyby obniżyć już teraz opłaty pobierane przez OFE do 3,5 proc., w samym 2009 r. w kieszeniach ubezpieczonych zostałoby ponad 550 mln zł. Pomysł związkowców jest taki sam jak propozycja zgłoszona w Sejmie przez Lewicę.
REKLAMA
Posłanka Lewicy, b. prezes ZUS Anna Bańkowska powiedziała PAP, że obecnie OFE zarządzają kwotą ok. 140 mld zł. Docelowo - za ok. 15 lat - ma to być ok. 600 mld zł. Opłata za zarządzanie przyniosła OFE w 2007 r. - jak twierdzi Bańkowska - 1 mld zł przychodu. Posłanka podkreśliła, że suma ta "stale rośnie, podczas gdy kapitały zebrane przez przyszłych emerytów maleją".
Obecnie OFE pobierają 7,3 proc. środków wypłacanych emerytom. W założeniach rządowej reformy nowego systemu emerytalnego, omawianych niedawno przez Komitet Stały Rady Ministrów, pojawiła się propozycja stopniowego obniżania tej opłaty - do 3,5 proc. w 2014 r.
"Nie ma żadnego uzasadnienia, by OFE jeszcze przez pięć lat zabierały emerytom tak duże kwoty, podczas gdy ZUS pobiera ok. 3 proc., a zarządza większymi niż OFE środkami i ma więcej obowiązków wobec ubezpieczonych" - powiedział PAP Krzysztof Małecki z Forum Związków Zawodowych (FZZ).
Innego zdania byli przedstawiciele pracodawców, którzy podczas posiedzenia zespołu KT opowiedzieli się za utrzymaniem propozycji rządowej i stopniowym obniżaniem opłaty.
"Wysokość opłaty pobieranej przez OFE ma minimalny wpływ na wysokość emerytur. Jak wyliczają eksperci od rynku ubezpieczeń, na jedną osobę jest to miesięcznie średnio ok. 2,8 zł" - powiedziała PAP Małgorzata Rusewicz z PKPP Lewiatan.
OPZZ zaproponował na poniedziałkowym posiedzeniu zespołu KT, aby wysokość opłat pobieranych przez OFE zależała od ich zysków.
"Gdy zyski będą większe, to opłata za zarządzanie pieniędzmi emerytów mogłaby być wyższa. Gdy zyski będą spadały, opłata powinna się obniżać" - powiedziała PAP Wiesława Taranowska z OPZZ.
Na poniedziałkowym posiedzeniu zespołu omawiano też kwestię przymusowego przechodzenia członków OFE do tzw. funduszy emerytalnych B, czyli inwestujących bezpiecznie, wyłącznie w papiery dłużne. Według propozycji rządowej, każdy musiałby do nich przystąpić na 5 lat przed emeryturą.
REKLAMA
"Uważamy, że należy dać ludziom możliwość wyboru sposobu inwestowania i podejmowania ryzyka, ale należy ich przedtem dokładnie poinformować, że godząc się na agresywne inwestowanie mogą dużo stracić. Jednocześnie trzeba jednak aby zdawali sobie sprawę, że gdyby zdecydowali się wyłącznie na fundusz bezpieczny, to ich emerytury mogłyby być niższe ze względu na brak zysków" - wyjaśniła ekspertka Lewiatana.
Również związki zawodowe podkreślały potrzebę edukowania przyszłych emerytów. "Ludzie muszą widzieć, że fundusze bezpieczne przyniosą im mniejsze zyski niż fundusze zrównoważone czy agresywne. Wszystko więc będzie kwestią wyboru" - powiedział Małecki z FZZ.
Następne posiedzenie zespołu ubezpieczeń społecznych KT odbędzie się 12 marca. Związkowcy i pracodawcy mają wtedy przedstawić propozycje konkretnych rozwiązań m.in. w sprawie funduszy B i opłat pobieranych przez OFE.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat