Pomysły rządu na załatanie dziury w ZUS
REKLAMA
REKLAMA
Premia 10 tys. zł za niekorzystanie przez dwa lata z obniżonego wieku emerytalnego – to kolejny pomysł na naprawienie szkód, jakie polskiej gospodarce wyrządzi odwrócenie reformy emerytalnej. To lepszy wariant od poprzednich koncepcji, ale nadal nie rozwiązuje tego bardzo poważnego problemu.
Pomysł premii jest jednym z rozważanych przez rząd wariantów rozwiązań zachęcających do późniejszego przechodzenia na emeryturę – potwierdziła Premier Beata Szydło. Rząd już od dawna zastanawia się, jak zapobiec korzystaniu przez obywateli z prawa do przejścia na emeryturę w wieku 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat w przypadku mężczyzn. A takie możliwości pojawią się już 1 października – kiedy zacznie obowiązywać nowe prawo.
Polecamy książkę: Kodeks pracy 2017 Praktyczny komentarz z przykładami
Najnowszy pomysł wypłaty bonusów za późniejsze przejście na emeryturę jest najlepszym spośród tych, które do tej pory zostały zaproponowane przez kręgi rządowe. Nie oczekujmy jednak cudów – takie rozwiązanie może wpłynąć na zmianę decyzji stosunkowo niewielkiego odsetka ubezpieczonych, a część pieniędzy trafi do tych, którzy i tak pracowaliby dłużej. Brutalna prawda jest taka, że żadne – nawet najlepiej obmyślane – działanie nie zrekompensuje szkód spowodowanych przez obniżanie wieku emerytalnego wbrew nieubłaganym tendencjom demograficznym.
A straty jakie poniosą polska gospodarka i sami emeryci wyrządzi odwrócenie reformy emerytalnej (wprowadzanej stopniowo od 2013 r.) – są poważne. W wyniku tych zmian do końca bieżącej dekady liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się dodatkowo o nieco ponad 1 mln, co nie pozostanie bez wpływu na potencjalne tempo wzrostu gospodarczego oraz sytuację finansów publicznych. Jak wynika z szacunków ZUS, w dalszej perspektywie przeciętna wysokość emerytury mężczyzn obniży się na skutek samego skrócenia wieku emerytalnego o ok. 10 proc., a kobiet o ponad 40 proc.
Zobacz: Ubezpieczenia społeczne
Dlatego też gorączkowo są poszukiwane rozwiązania, które mają ograniczyć skutki zbyt wczesnego – w stosunku do coraz dłuższego trwania życia oraz zmian struktury demograficznej – przechodzenia na emeryturę. W rządowym przeglądzie systemu emerytalnego oraz Białej Księdze ZUS rekomendowano propozycje ograniczenia możliwości łączenia emerytury z pracą zarobkową. W przypadku przekroczenia określonej kwoty, świadczenie byłoby obniżane lub całkowicie zawieszane. Sprytnym zabiegiem, który zasugerowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, byłoby określenie tego limitu jako stałej kwoty niepodlegającej waloryzacji. Oznaczałoby to, iż w przyszłości jedynie bardzo nisko zarabiający emeryci uniknęliby zawieszenia wypłaty świadczenia.
Inną gorzką zachętą do dłuższego pozostawania na rynku pracy miałoby być przeliczanie wysokości emerytury tylko raz w życiu. Płacone w późniejszym okresie składki nie miałyby jakiekolwiek wpływu na kwotę otrzymywanego świadczenia – czyli stałyby się po prostu kolejnym podatkiem.
Zobacz: Zatrudnienie
Źródłem pieniędzy na zasypanie powiększanej na własne życzenie luki finansowej w systemie miałoby być także oskładkowanie umów o dzieło, wszelkich zbiegów tytułów do ubezpieczenia społecznego, a także skromnych zarobków uczniów i studentów.
Takie propozycje z oczywistych względów nie spotkały się z życzliwym przyjęciem opinii publicznej, na skutek czego Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaczęło się z nich rakiem wycofywać, wyraźnie dystansując się od pomysłów przedstawianych we własnych oficjalnych dokumentach.
Najnowszy pomysł „premii za wytrwałość” nie jest idealny, ale należy docenić to, iż sposób myślenia w kwestii zachęt do dłuższego pozostawania na rynku pracy ewoluuje we właściwym kierunku.
Łukasz Kozłowski, ekspert ekonomiczny Pracodawców RP
Zobacz: Wskaźniki i stawki
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat