Pracodawcy wymagają studiów, ale dyplom nie zawsze ma sens
- Materiał prasowy
REKLAMA
REKLAMA
Dyplom a praca
Wraz z galopującą rewolucją technologiczną widzimy, jak na naszych oczach zmienia się praca. Według coraz większej liczby ekspertów z Przemysłu 4.0 przechodzimy w piątą generację, czyli – mówiąc w skrócie – jeszcze więcej robotyzacji, jeszcze więcej sztucznej inteligencji, ale z człowiekiem w sercu systemu i z dbaniem o zrównoważony rozwój. Wartością dodaną robotyzacji jest to, że zdecydowanie ograniczają monotonne i męczące czynności. Zwiększają bezpieczeństwo pracy i jej efektywność. Ryzyko? Nadal wysokie koszty – zarówno wdrożenia samych inwestycji jak i tych społecznych.
REKLAMA
– Wśród najważniejszych aspektów, którym muszą zająć się pracodawcy, jest podnoszenie kwalifikacji pracowników i ich przekwalifikowanie. Nowe technologie używane w przemyśle, to nie są narzędzia, które wykonają wszystko za człowieka. Ktoś musi je kontrolować. Ktoś inny musi np. na podstawie danych, które są zbierane i obliczane przez inteligentne algorytmy, podejmować decyzje. To i wiele innych zadań to rola człowieka, który musi być na to przygotowany – zaznacza Radosław Pawlak z Symetrii UX, która prowadzi międzynarodowe szkolenia UX-PM, strategii która ma za zadanie poprawić jakość produktów po analizie doświadczeń klientów.
Odznaki wiele mówią, ale potrzebna jest unifikacja
Czy współczesna edukacja podąża za zmianami? Trudno o twierdzącą odpowiedź, szczególnie gdy mamy na myśli tradycyjne nauczanie, ze szkołami czy studiami wyższymi. System edukacji został w tyle za nowoczesnymi fabrykami czy firmami, które działają w oparciu o coraz bardziej “kosmiczne” technologie. W szkole, a nawet na studiach trudno jest o przygotowanie przyszłych pracowników do swobodnego poruszania się w gąszczu nowych technologii, szczególnie że infrastruktura edukacja nie odzwierciedla nowoczesnych środowisk pracy.
– Mając to na względzie, polscy pracodawcy coraz częściej patrzą przede wszystkim na doświadczenie zawodowe i poparte faktami umiejętności. Szczególnie w sektorze IT, bo tam aż roi się od ludzi, którzy kończyli studia kierunkowe w innych dziedzinach czy też zakończyli edukację na maturze. Nabyte umiejętności warto podkreślać. I to jest spore wyzwanie dla szukających pracy. Studia np. w wielu aspektach mogły być bezużyteczne z punktu widzenia pracodawcy, ale jeden kurs w ich trakcie mógł być kluczowy, więc warto go wyróżnić. Tak samo jak kursy internetowe, które jednak mają różną wartość. Próby unifikacji “cyfrowych odznak” czy mikropoświadczeń są jeszcze w powijakach i to kłopot zarówno dla działów HR jak i samych kandydatów – zaznacza Radosław Pawlak z Symterii UX, której szkolenie UX-PM ukończył w czerwcu uczestnik numer 10 000.
Dziś nie ma jednego systemu, który porządkowałby schemat przyznawania cyfrowych odznak, które miałyby świadczyć o kompetencjach w danej dziedzinie. Wiele firm czy organizacji opiera się na standardzie wypracowanym przez technologicznego giganta Mozzilę. Ich Open badges to cyfrowe odznaki symbolizujące wskaźniki osiągnięć edukacyjnych, umiejętności, zainteresowań lub doświadczenia zawodowego. Jednak każda firma, która korzysta z tego systemu opracowuje swoje indywidualne wymagania, które świadczą o nabyciu określonych umiejętności.
Bez dyplomu? Zarobki mogą być wyższe
REKLAMA
Potrzeba unifikacji jest jednak coraz bardziej paląca. Według wyliczeń podanych na Forum ekonomicznym w Davos jesteśmy dopiero u progu globalnej rewolucji w zakresie przekwalifikowywania, z której do 2030 r. skorzysta ponad miliard ludzi. – Stąd potrzeba stworzenia ujednoliconego standardu oceny kwalifikacji, które zapewni transnarodowe i bezstronne podejście do rekrutacji oparte na umiejętnościach. Nietrudno przecież sobie wyobrazić wysokiej jakości kurs czy szkolenie, które odbywa sie np. poprzez aplikację, ale firma zatrudniająca nie ma jeszcze zaufania do takich umiejętności, bo aplikacja nie ma wiarygodnego “znaczka”, który potwierdzałby nabyte umiejętności – komentuje Radosław Pawlak, z Symetrii UX.
Jednocześnie to branża IT najbliższa jest stworzeniu ram, które pozwalają na sprawiedliwą ocenę umiejętności kandydatów. Choćby UX designerzy mogą legitymować się globalnym i ujednoliconym certyfikatem stworzonym przez UX Alliance, który w każdym miejscu na świecie ma taką samą wagę i uznanie. Aby stworzyć wymierny certyfikat UX Alliance korzystało z doświadczenia blisko 30 partnerów z branży i 500 ekspertów i opierano się na ponad 250 globalnych projektach.
Przykład brytyjski pokazuje skalę zmian. Opublikowane w sierpniu badanie przeprowadzone przez firmę Remote, globalnych ekspertów ds. HR i płac, wykazało, że zatrudnienie oparte na umiejętnościach w Wielkiej Brytanii wzrosło w ciągu ostatniego roku o 63%.
Co oczywiste niektóre stanowiska wymagają określonych stopni naukowych, takie jak zawody medyczne lub prawnicze. Natomiast zatrudnianie oparte na umiejętnościach pozwala pracodawcom na większą elastyczność w rekrutacji. Według danych brytyjskich organów edukacyjnych na koniec roku aż milion miejsc pracy nie zostało obsadzonych tylko ze względu na wymóg posiadania konkretnego wykształcenia potwierdzonego dyplomem studiów. Brytyjskie oddziały firm zareagowały niemal natychmiast. W sierpniu tego roku General Motors dołączyła do takich firm, jak Google, Penguin Books Limited czy brytyjska policja, które w ostatnich latach usunęły wymagania dotyczące ukończenia studiów wyższych z niektórych stanowisk.
Badanie Remote wykazało również, że w wielu branżach zmniejszyła się różnica płac między wynagrodzeniami oferowanymi osobom z wykształceniem wyższym i bez. W niektórych przypadkach osoby bez stopni naukowych mogą nawet zarabiać więcej niż osoby z tytułem licencjata, które wspinają się po kolejnych szczeblach kariery.
Przykład? Agenci nieruchomości czy handlarze akcjami (traderzy) bez dyplomu mogą zarabiać do 10% więcej niż absolwenci studiów.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat