Nie będzie zmian w systemie emerytalnym
REKLAMA
W ubiegłym tygodniu ministrowie finansów Jacek Rostowski oraz pracy Jolanta Fedak zaproponowali przesunięcie do ZUS części składek, które teraz spływają do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Ich zdaniem byłaby to drobna korekta systemu, na której skorzystaliby przyszli emeryci.
REKLAMA
>> Minister Fedak chce walczyć o przyszłe emerytury
Boni powiedział, że celem premiera jest raczej dyskusja, przegląd systemu i jego usprawnienie, by w przyszłości emerytury były wyższe. "Intencją pana premiera jest odbycie takiej debaty, dyskusja, dokonanie przeglądu i znalezienie rozwiązań, które nie będą straszyły kogokolwiek, kto zaufał państwu podpisując swoją umowę (z OFE)" - zapewnił. Wyjaśnił, że ma to dać odpowiedź na pytanie, jak poprawić funkcjonowanie OFE, by przyszłe emerytury były wyższe.
"Nasze wyliczenia pokazują, że o 0,25 pkt proc. zwiększyła się coroczna stopa zwrotu, to możemy mieć emerytury wyższe o 150-200 zł. To ważne osiągniecie. Nie mówiąc o tym, że rok pracy dłużej to jest średnio - nie patrząc już czy to kobieta, czy mężczyzna - to da średnio ok. 250 zł więcej w emeryturze" - powiedział szef doradców premiera.
Dodał, że po drugiej stronie jest pytanie, co zrobić z rosnącym długiem publicznym generowanym przez OFE. "To my w polskim ustawodawstwie definiujemy to, co jest długiem publicznym. Może dziesięć lat temu zapomniano, żeby z myślą o tym, jak ten dług publiczny może być generowany przez fundusze emerytalne przez przekazywanie pieniędzy do OFE, żeby to inaczej zdefiniować i inaczej kwalifikować środki do długu publicznego" - wyjaśnił Boni.
>> Coraz mniej składek - czy zabraknie pieniędzy na emerytury?
Pytany, czy propozycje Rostowskiego i Fedak nie wejdą w życie, Boni powiedział, że wynika tak z "roboczych rozmów". "Będziemy się oczywiście pewnie spierali merytorycznie" - dodał.
W ubiegłym tygodniu minister Rostowski mówił, że ma nadzieję, iż propozycje zmian w OFE zaakceptuje cały rząd i wejdą one w życie do lipca 2010 r. Wyjaśnił, że wprowadzenie zmian doprowadzi do podzielenia tzw. II filara systemu emerytalnego (prowadzonego przez OFE, w odróżnieniu od I filara prowadzonego przez ZUS) na dwie części. Z dotychczasowych 7,3 proc. składki, która trafia do OFE, 4,3 dostawałby ZUS, zaś 3 proc. - OFE. Każdy emeryt miałby założone w ZUS dodatkowe konto, na które trafiałoby te 4,3 proc. składki.
Obecnie składka odprowadzana od pensji pracownika na ubezpieczenie społeczne wynosi łącznie 19,5 proc. - z tego 12,2 proc. trafia do ZUS, a 7,3 proc. do OFE.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat