Jeszcze kilka lat temu strategia Bring Your Own Device - BYOD, polegająca na tym, że pracownik wykonuje swoje zadania na prywatnym komputerze, laptopie lub telefonie, była postrzegana jako nowoczesne podejście do organizacji pracy. Cyberzagrożenia w ostatnim czasie zasadniczo zmieniają tę optykę.
- W pracy na prywatnym laptopie - Bring your own device – czy warto ryzykować?
- Dla pracodawcy na własnym laptopie - cyberbezpieczeństwo
- U pracodawcy z prywatnym laptopem: skorzysta rynek zabezpieczeń?
- Prywatny laptop w pracy czy laptop pracodawcy
W pracy na prywatnym laptopie - Bring your own device – czy warto ryzykować?
Z początku jej zalety wydawały się bardzo atrakcyjne – wygoda i elastyczność dla pracownika, tańsza opcja dla pracodawcy. Czy może zatem tkwić tu jakiś haczyk?
Dzięki BYOD możliwe stało się szybkie wdrożenie pracy zdalnej i hybrydowej, co szczególnie zyskało na znaczeniu w czasie pandemii. Jednak obecnie – w obliczu rosnącej skali zagrożeń cybernetycznych, wynikających również z napięć międzynarodowych i dynamicznych zmian geopolitycznych – strategia ta wydaje się ryzykowna.
Podstawowy problem związany z BYOD jest oczywisty: firma nie posiada kontroli nad urządzeniem, na którym przetwarzane są należące do niej dane.
Choć może prowadzić politykę bezpieczeństwa i stosować własne procesy bezpieczeństwa, nie zmieni to sytuacji, że prywatny telefon czy laptop użytkownika nie jest w pełni zarządzany przez dział IT.
- W praktyce strategia BYOD ma szereg wad, wśród których najpoważniejsze dotyczą obszaru cyberbezpieczeństwa – tłumaczy Robert Ługowski z firmy Safesqr.
- Jeśli pracownik korzysta ze swojego prywatnego urządzenia, firma nie ma żadnej gwarancji, że system i aplikacje są systematycznie aktualizowane, co jest podstawą wymogów dotyczących bezpieczeństwa. Pracownik może swobodnie instalować nieautoryzowane lub pochodzące z nieznanych źródeł oprogramowanie i nie dbać o ochronę antywirusową, stosować słabe hasła lub przechowywać je bez zabezpieczeń. Przy czym wystarczy pominięcie jednego z tych podstawowych elementów zabezpieczeń, aby otworzyć cyberprzestępcom dostęp do infrastruktury firmy. Dodatkowo, niektóre aplikacje mogą być bezpłatne do użytku domowego, lecz ich użycie do celów komercyjnych wymaga nabycia licencji – co potencjalnie może narazić organizacje na problemy natury prawnej.
Dla pracodawcy na własnym laptopie - cyberbezpieczeństwo
Cyberbezpieczeństwo staje się priorytetem, zwłaszcza że współczesne zagrożenia nie ograniczają się już tylko do klasycznych wirusów czy phishingu.
Na przykład, według analizy Google Threat Intelligence Group, pojawia się coraz więcej przypadków zagrożeń ze strony obywateli Korei Północnej podszywających się pod specjalistów poszukujących pracy zdalnej. Osoby takie, pracując najczęściej właśnie na swoich urządzeniach, infiltrują firmy, kradną dane, powodują zakłócenia i szantażują organizacje, które ich zatrudniają.
Do niedawna takie sytuacje dotyczyły firm z USA, obecniecoraz częściej z Europy, w tym Polski. Jedna osoba działająca w ten sposób może odpowiadać za wiele fałszywych tożsamości, działać i stanowić zagrożenie dla wielu różnych firm. Celem takich działań są nie tylko instytucje publiczne, ale także firmy prywatne, zwłaszcza z branż strategicznych: energetyki, przemysłu, transportu, logistyki czy IT.
U pracodawcy z prywatnym laptopem: skorzysta rynek zabezpieczeń?
Wzrost liczby cyberataków i naruszeń danych już napędza rynek zabezpieczeń BYOD. Chodzi o narzędzia, które dają pracownikom możliwość zdalnego dostępu do zasobów organizacji gwarantując, że dane organizacji pozostają bezpieczne.
Wg analizy The Business Resarch Company, globalny wzrost tego rynku z roku 2024 do 2025 wyniósł aż 34,1 proc. Z jednej strony jest to wynikiem zmiany kultury pracy, postawienia na elastyczność, zadowolenie i utrzymanie pracowników, ale z drugiej, zabezpieczenia te stają się po prostu konieczne. Ataków i naruszeń danych i systemów jest coraz więcej a metody przestępców stają się coraz bardziej wyszukane.
- W warunkach globalnej niepewności firmy muszą myśleć jak instytucje strategiczne – chronić nie tylko dane, ale także swoją reputację, know-how, a często również klientów – mówi Robert Ługowski i dodaje: - Kiedy napięcia między krajami stale rosną, kwestia geopolityki w kontekście BYOD staje się realnym zagrożeniem. Zwłaszcza, że cyfrowi szpiedzy mają wsparcie aplikacji ukierunkowanych na zbieranie poświadczeń i danych.
Narzędzia przygotowane przez aktorów państwowych są bardzo często wyrafinowane, a ich wykrycie bywa możliwe jedynie przy zastosowaniu całej palety środków – od stacji roboczych, poprzez ruch sieciowy aż do zabezpieczeń serwerów. Brak jednego z elementów może utrudniać detekcję wrogich działań lub całkowicie ją uniemożliwiać. Pewne wsparcie przynoszą regulacje, takie jak NIS2, wprowadzające niezbędne ramy cyberbezpieczeństwa - choćby analizę ryzyka, która pozwala na wskazanie najbardziej istotnych ryzyk oraz środków zapobiegawczych i łagodzenia.
Z perspektywy działu IT BYOD wiąże się również z problemem zarządzania, ponieważ ma on do czynienia z różnymi wersjami systemów operacyjnych, niestandardowymi aplikacjami czy brakiem standaryzacji zabezpieczeń.
BYOD zwiększa problemy związane z tzw. “Shadow IT", czyli użycia technologii nieznanej lub nieaprobowanej przez IT. Jeśli pracownik ma pełną swobodę na swoim urządzeniu, trudno zagwarantować mu pełną ochronę. Nawet jeśli polityka bezpieczeństwa informacji wprowadza minimalne wymagania dla stacji pracowników, to użytkownik posiadający uprawnienia administratora na własnym sprzęcie jest w stanie część z nich dezaktywować.
Firmy wprowadzając nowe zabezpieczenia - jak na przykład uwierzytelnienie wieloskładnikowe - zapominają o tym, że jeden ze składników może znajdować się na urządzeniu BYOD, np. telefonie, jako aplikacja bądź przychodzący SMS. A takie wiadomości mogą zostać również przechwycone, jeśli prywatny telefon pracownika zostanie zainfekowany złośliwym oprogramowaniem.
Prywatny laptop w pracy czy laptop pracodawcy
Czasem najlepszym i najtańszym długofalowo rozwiązaniem okazuje się powrót do urządzeń firmowych, które są zarządzane centralnie, w pełni zabezpieczone oraz z ograniczoną możliwością instalowania aplikacji. Szczególnie tam, gdzie stawką są dane wrażliwe, zaufanie klientów lub przewaga konkurencyjna.
Nie oznacza to jednak, że strategia BYOD szybko odejdzie do lamusa. – Stosowanie przez pracowników prywatnego sprzętu do wykonywania zadań może nadal funkcjonować, jednak potrzebne jest tutaj nowe podejście. Priorytetem powinna być nie oszczędność, ale uwzględnienie wysokiego ryzyka, inwestycje w szkolenia, monitoring i rozwój polityki bezpieczeństwa – podsumowuje Robert Ługowski.