Iwona S. była zatrudniona od 1 listopada 1998 r. na stanowisku konsultanta ds. reklamy. Otrzymywała wynagrodzenie zasadnicze plus 1% prowizję od każdego podpisanego kontraktu. Od 1 sierpnia 2002 r. została regionalnym kierownikiem sprzedaży – z prawem wyłącznie do płacy zasadniczej oraz premii uznaniowej zależnej od realizacji planu sprzedaży przez podległy jej oddział. Nie przysługiwała już jej prowizja. W lutym 2005 r. Iwona S. podpisała w imieniu pracodawcy kontrakt z klientem. W wyniku błędu rejestratora do systemu operacyjnego wprowadzono podwójną wartość kontraktu i przyznano pracownicy 1% prowizję, którą przelano na jej konto w marcu 2005 r. 1 lipca 2005 r. pracownicy spółki wykryli błąd w naliczeniu i wypłacie prowizji. Iwona S. otrzymała wówczas przez telefon informację od specjalisty ds. wynagradzania, że prowizję wypłacono przez pomyłkę i zaproponowano, aby ją zwróciła w pięciomiesięcznych ratach. Pracownica jednak nie wyraziła na to zgody. W marcu 2008 r. pracodawca wezwał kierowniczkę do dobrowolnego zwrotu prowizji. Nie chciała jednak tego zrobić. Jak stwierdziła, kolejne aneksy do jej umowy o pracę wprowadzały zmianę miejsca pracy, stanowiska i wynagradzania, natomiast pozostałe warunki nie ulegały zmianie. A zatem nadal przysługuje jej prowizja od wynegocjowanej umowy.
Pracodawca wniósł pozew do sądu I instancji w kwietniu 2008 r. W odpowiedzi na pozew pracownica stwierdziła, że roszczenie pracodawcy przedawniło się po trzech latach. Sąd I instancji uznał, że zwrot nienależnie pobranego wynagrodzenia prowizyjnego nie jest sprawą ze stosunku pracy, lecz sprawą z nim związaną, a w konsekwencji ma do niej zastosowanie dziesięcioletni okres przedawnienia przewidziany w kodeksie cywilnym (art. 118 k.c.). Z tego powodu zasądził zwrot wypłaconej przez pracodawcę prowizji.
Sąd II instancji oddalił apelację pracownicy. Stwierdził, że sprawa o zwrot nienależnie pobranego wynagrodzenia prowizyjnego jest sprawą ze stosunku pracy, do której ma zastosowanie trzyletni termin przedawnienia roszczenia z art. 291 § 1 k.p. Zdaniem sądu roszczenie pracodawcy nie uległo przedawnieniu, ponieważ powinno być liczone od dnia wykrycia błędu przez pracowników spółki, czyli od 1 lipca 2005 r., a nie, jak twierdzi pracownica, od dnia wypłaty spornej prowizji – 31 marca 2005 r. Zdaniem sądu po otrzymaniu przez kierowniczkę informacji telefonicznej, niedługo po dokonaniu błędnej wpłaty, wiedziała już, że sporna kwota jej nie przysługiwała. Powinna była liczyć się z koniecznością jej zwrotu, zwłaszcza że od czasu objęcia stanowiska regionalnego kierownika sprzedaży nie otrzymywała prowizji. Podejmując zatrudnienie na tym stanowisku, przyjęła zaproponowane jej nowe warunki płacowe, które były korzystniejsze od dotychczasowych i nigdy ich nie zakwestionowała. Dlatego nie można uznać, że w dalszym ciągu przysługiwała jej prowizja należna osobom zatrudnionym na stanowisku konsultanta. Pracownica wniosła skargę kasacyjną do SN. W ocenie SN roszczenie o zwrot nienależnie pobranego przez pracownika wynagrodzenia za pracę jest roszczeniem pracodawcy ze stosunku pracy (por. uchwałę SN z 27 marca 2007 r., sygn. akt II PZP 2/07, OSNP 2007/15-16/210), które przedawnia się w terminie trzech lat od spełnienia nienależnego świadczenia w określonym terminie jego wypłaty (art. 292 § 1 k.p. w związku z art. 120 k.c. i art. 300 k.p.). Zdaniem SN wierzytelność z tytułu nienależnie wypłaconego składnika wynagrodzenia za pracę staje się wymagalna od momentu płatności tego wynagrodzenia za pracę i od tej daty biegnie przedawnienie tego roszczenia bez względu na świadomość pracodawcy co do bezpodstawności wypłaconego składnika. W rozpoznawanej sprawie początek biegu terminu przedawnienia to 31 marca 2005 r. SN potwierdził argumentację pracownicy, która twierdziła, że od tego dnia możliwe było domaganie się przez pracodawcę zwrotu prowizji. Sąd uznał, że nie było żadnego powodu dla wytłumaczenia zwłoki w terminowym dochodzeniu spornego roszczenia przez pracodawcę. SN uznał ponadto, że pracownik, który nie zawinił ani nie przyczynił się w żaden sposób do wypłaty nienależnego mu składnika wynagrodzenia za pracę, co do zasady nie musi się liczyć z obowiązkiem zwrotu tego typu płatności ze stosunku pracy, choćby nie były mu one należne. W ocenie SN pracownik ma prawo do swobodnego dysponowania wypłaconym mu wynagrodzeniem za pracę, które z reguły zużywa na własne potrzeby. Z tego względu SN uznał skargę za uzasadnioną, uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd II instancji.
Wyrok SN z 8 czerwca 2010 r., sygn akt I PK 31/10, niepublikowany.