Pracodawca ma prawo wymagać, by personel nosił określony strój służbowy w środowisku pracy. Pracownik restauracji, produkcji czy konsultant w banku – niezależnie od posady i wykonywanych obowiązków, muszą dostosować się do ogólnie przyjętych zasad ubioru w firmie.
Zgodnie z przepisami i z szacunkiem
Zgodnie z artykułem 104 Kodeksu pracy, pracodawca, który ma określone wymagania co do stroju służbowego swoich podwładnych, może je ustalić w wewnętrznym regulaminie pracy. Wytyczne zawarte w regulaminie muszą być podane do wiadomości pracowników, w sposób przyjęty w firmie, tak by mieli oni możliwość zapoznania się z nimi. Zasady firmowego dress code’u można również sformułować w wewnętrznej instrukcji lub nawet w umowie o pracę. Zatrudniając kandydata na dane stanowisko, warto go poinformować jeszcze przed podpisaniem umowy, jakie są wymagania co do stroju w nowym miejscu pracy. Pracodawca, ustanawiając zasady ubioru w firmie, nie powinien przy tym przekroczyć granicy dobrego smaku. Zgodnie z art. 111 Kodeksu pracy, musi szanować godność i inne dobra osobiste swoich pracowników.
Jeans Day, czyli piątek na luzie
Zwłaszcza korporacje dbają o to, by ich pracownicy przestrzegali służbowego dress code’u. Spotykanym rozwiązaniem wśród firm jest zapoznanie nowych pracowników z zasadami ubierania się jeszcze przed rozpoczęciem pracy. Normy dotyczące zasad ubioru można przedstawić np. w formie poradnika. Ścisły dress code to również element kultury organizacji, świadczy nie tylko o profesjonalizmie jej pracowników, lecz także jest wyrazem szacunku względem klientów. Bez wątpienia wygląd w pracy ma ogromne znaczenie. Wpływa bowiem na to, jak będziemy odbierani przez współpracowników, przełożonego, klientów czy kontrahentów. W mniejszych firmach ogólne wskazówki zwykle dotyczą stonowanej kolorystyki oraz nieeksponowania pewnych części ciała, co w środowisku zawodowym jest wyrazem braku profesjonalizmu. Często zakazuje się także noszenia np. dżinsów, klapków, odkrytych ramion itp. W tak wyznaczonych ramach pracownik decyduje o swoim ubiorze zgodnie z osobistymi preferencjami. Zdarza się, że pracodawca w trosce o profesjonalny wygląd swoich podwładnych i wizerunek firmy finansuje stroje służbowe w ramach dodatkowego benefitu. W tym przypadku może on zakupić je samodzielnie lub też zwrócić pracownikowi koszty przeznaczone na ten cel. W wielu środowiskach zawodowych – pomimo rygorystycznych wymagań dotyczących garderoby, popularnym zjawiskiem (również w polskich firmach) są tzw. casual fridays, czyli piątki na luzie. W tym dniu pracownicy mogą przyjść do pracy w nieco mniej oficjalnym stroju, oczywiście jeżeli nie mają wówczas spotkania z klientem czy kontrahentem. Dopuszczalne jest włożenie dżinsów i koszuli zamiast np. oficjalnego garnituru.
Od kary porządkowej do rozwiązania umowy
Na pracowników, którzy nie przestrzegają norm dotyczących ubioru w miejscu pracy, można nałożyć sankcje. Zgodnie z art. 108 Kodeksu pracy, może ona przyjąć formę kary pieniężnej. Nie można jednak zastosować jej w przypadku podwładnych, którzy zobowiązani są nosić strój korporacyjny, tutaj jedynie możliwe jest obniżenie premii uznaniowej. Jeżeli pracodawca oceni zachowanie podwładnego jako zakłócanie ustalonej organizacji pracy, może go upomnieć lub udzielić nagany. Wyrok SN z 25 stycznia 2005 r. (I PK 153/04) potwierdził, że pracownika za brak stroju korporacyjnego można zwolnić dyscyplinarnie tylko wówczas, gdy swoim zachowaniem zagraża interesom pracodawcy. Jeśli natomiast do zasad nie dostosowuje się pracownik, którego stanowisko pracy wymaga stroju roboczego, to łamie on w ten sposób przepisy bhp. Zgodnie z art. 52 k.p., może mu za to grozić nawet zwolnienie w trybie dyscyplinarnym.