W Polsce rośnie skala nadużyć związanych ze zwolnieniami lekarskimi. Dla większości pracowników L4 to czas leczenia i regeneracji, ale część traktuje je jak okazję do dorobienia albo wyjazdu na wakacje. Liczby mówią same za siebie. Tylko w pierwszym półroczu 2025 roku ZUS odzyskał 150,5 mln zł, wstrzymując tysiące niesłusznie wypłacanych świadczeń.
- Ilu pracowników straciło świadczenia?
- Typowe nadużycia – od wakacji po usługi fryzjerskie
- Dlaczego problem jest poważny?
- Zwolnienie lekarskie – co wolno, a czego nie?
Choć zwolnienie lekarskie ma służyć wyłącznie rekonwalescencji, w praktyce często bywa nadużywane. Dlatego ZUS od lat prowadzi systematyczne kontrole, które mają wykazać, czy L4 zostało wystawione zasadnie i czy ubezpieczeni faktycznie wykorzystują je zgodnie z celem.
Kontrole przebiegają na dwa sposoby:
Sprawdzenie zasadności wystawienia L4
Lekarz orzecznik analizuje, czy choroba rzeczywiście uniemożliwiała pracę. W tym celu przegląda dokumentację medyczną, może wezwać pacjenta na badanie albo zasięgnąć opinii innego specjalisty. Jeśli stwierdzi, że zwolnienie było wystawione na zbyt długi okres, koryguje je i tym samym skraca czas niezdolności do pracy. W pierwszych sześciu miesiącach 2025 r. w ten sposób zakwestionowano 6,7 tys. zwolnień, co pozwoliło ograniczyć wydatki o 5,6 mln zł.
Kontrola wykorzystania zwolnienia
Drugim etapem jest sprawdzenie, jak ubezpieczony faktycznie korzysta z czasu L4. ZUS weryfikuje, czy chory stosuje się do zaleceń lekarskich i odpoczywa, czy raczej pracuje, prowadzi działalność gospodarczą, wyjeżdża na wakacje albo podejmuje inne czynności, które mogą opóźniać powrót do zdrowia. W takich sytuacjach świadczenie jest wstrzymywane, a już wypłacone kwoty trzeba oddać. Tylko w pierwszym półroczu 2025 r. przeprowadzono ponad 69 tys. takich kontroli, z czego w 8,1 tys. przypadków stwierdzono nadużycia.
Ilu pracowników straciło świadczenia?
W ciągu sześciu miesięcy 2025 r. ZUS wstrzymał wypłatę 14,8 tys. zasiłków chorobowych na kwotę ponad 22,2 mln zł. Do tego dochodzi 128,3 mln zł oszczędności wynikających z obniżenia świadczeń po ustaniu zatrudnienia. W sumie do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wróciło 150,5 mln zł.
Dla porównania, w tym samym okresie rok wcześniej przeprowadzono więcej kontroli (260,8 tys.), ale odzyskano mniej, bo 117,5 mln zł. Widać więc, że choć skala działań była mniejsza, skuteczność wzrosła.
Typowe nadużycia – od wakacji po usługi fryzjerskie
Przykłady pokazują, że fantazja ubezpieczonych bywa spora. ZUS ujawnia przypadki, w których osoby przebywające na zwolnieniu:
- wyjeżdżały na zagraniczne wakacje,
- świadczyły usługi fryzjerskie czy kosmetyczne,
- pracowały jako kierowcy taxi,
- prowadziły sprzedaż internetową,
- wykonywały pomiary w ramach zleceń dla firm.
Wszystkie te działania były podstawą do wstrzymania zasiłków, bo L4 to nie dodatkowy urlop, lecz czas leczenia i regeneracji.
Dlaczego problem jest poważny?
Nadużycia uderzają w cały system ubezpieczeń społecznych. Środki wypłacane niesłusznie mogłyby trafić do osób rzeczywiście potrzebujących, a dodatkowe obciążenie finansowe podnosi koszty całego systemu. Dla pracodawców z kolei fikcyjne zwolnienia oznaczają braki kadrowe i konieczność reorganizacji pracy.
Zwolnienie lekarskie – co wolno, a czego nie?
Osoba przebywająca na L4 ma prawo do wykonywania tylko takich czynności, które są zgodne z jej stanem zdrowia. Może więc pójść do apteki, na wizytę lekarską czy zrobić podstawowe zakupy spożywcze. Natomiast praca zarobkowa, długie podróże czy inne aktywności mogą być potraktowane jako naruszenie zasad.
W takim przypadku ZUS odmawia prawa do zasiłku chorobowego lub świadczenia rehabilitacyjnego, i to za cały okres zwolnienia, w którym wykryto nieprawidłowości.
150,5 mln zł odzyskane w pół roku pokazuje, że skala nadużyć związanych ze zwolnieniami lekarskimi w Polsce jest znacząca. ZUS podkreśla, że L4 nie jest dodatkowym urlopem ani okazją do dorabiania, ale czasem leczenia i regeneracji. Jednocześnie coraz częściej to właśnie kontrole przypominają pracownikom, że każde nadużycie niesie ze sobą realne konsekwencje finansowe.