Monika K. była pracownicą w firmie I. przez prawie dwa lata: od lipca 2001 r. do końca lipca 2003 r. Od sierpnia 2003 r. została zatrudniona w spółce A. Od końca listopada 2003 r. przebywała na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. Jej pracodawca po upływie 33-dniowego okresu, za który przysługuje pracownikowi wynagrodzenie chorobowe, zaczął wypłacać zasiłek. Problem pojawił się jednak z ustaleniem podstawy wymiaru świadczenia.
Regulamin wynagradzania spółki A. przewidywał bowiem dla pracowników, prócz wynagrodzenia zasadniczego, także premię specjalną, uzależnioną od wyników pracy. Z powoływanych w toku postępowania przepisów płacowych wynikało, że jest to premia uznaniowa. Monika K., zgodnie z odpowiednią kategorią zaszeregowania, miała otrzymywać wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 1500 zł. Oprócz tego wynagrodzenia, przed pójściem na zwolnienie, otrzymała jeszcze wspomnianą premię w kwocie ok. 2500 zł. Tę premię oraz wynagrodzenie zasadnicze pracodawca zaliczył do podstawy wymiaru zasiłku chorobowego. Ponadto obliczył podstawę wymiaru zasiłku biorąc pod uwagę także wynagrodzenie uzyskiwane przez Monikę K. u poprzedniego pracodawcy – w firmie I.
ZUS, po otrzymaniu stosownych raportów i deklaracji rozliczeniowych, zakwestionował jednak sposób obliczenia zasiłku chorobowego przez spółkę A. Sprawa trafiła do sądu. Jednak i tutaj nie udało się uzyskać korzystnego wyroku – sądy I i II instancji oddalały kolejno odwołanie i apelację, a kasacja została ostatecznie oddalona przez Sąd Najwyższy wyrokiem z 16 maja 2006 r. (I UK 291/05). Sąd wskazał wówczas, że nie wyznaczono w przepisach płacowych zasad zmniejszania spornej premii specjalnej – zasady nie zostały w tych przepisach w jakikolwiek sposób określone, np. w postaci zmniejszenia procentowego czy kwotowego.
Sytuacja prawna zmieniła się po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 24 czerwca 2008 r. (sygn. SK 16/06, DzU nr 119 poz. 771). Monika K. i spółka A. skierowały do Sądu Najwyższego skargę o wznowienie postępowania zakończonego prawomocnym wyrokiem. Na podstawie art. 4011 Kodeksu postępowania cywilnego taką skargę składa się, gdy Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności aktu normatywnego, na podstawie którego zostało wydane orzeczenie, z konstytucją, ratyfikowaną umową międzynarodową lub z ustawą.
Pierwsza skarga została odrzucona, ponieważ strony wniosły ją samodzielnie, a w tym przypadku (podobnie jak przy skardze kasacyjnej) obowiązuje tzw. przymus adwokacki, co oznacza, że skarga powinna być sporządzona przez zawodowego prawnika – adwokata lub radcę prawnego. Drugą skargę strony złożyły już prawidłową (tj. sporządzoną przez adwokata), ale po upływie 3-miesięcznego terminu od dnia wejścia w życie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (art. 407 k.p.c.). Jednocześnie wraz ze skargą wniesiono o przywrócenie terminu. Powódka uzasadniła wniosek tym, że jej pełnomocnik udzielił jej początkowo błędnej informacji, twierdząc, że taką skargę może sporządzić sama. Z kolei prezes spółki A. argumentował, że jest informatykiem i nie zna przepisów proceduralnych w tej kwestii.
Sąd Najwyższy oddalił wnioski o przywrócenie, a skargę o wznowienie postępowania odrzucił, jako złożoną po terminie. Uzasadniając orzeczenie sąd wskazał, że 3-miesięczny termin do wniesienia skargi po wejściu w życie wyroku TK jest obowiązujący, ale dopuszcza się jego przywrócenie. Niestety, strony nie wykazały odpowiednich argumentów za przywróceniem tego terminu. Gdyby np. wykazały, że o wyroku TK dowiedziały się z opóźnieniem, można byłoby ten argument przyjąć za zasadny. Strony muszą bowiem śledzić publikacje w Dzienniku Ustaw. Jeśli nie są prawnikami, wówczas rzeczywiście, w wyjątkowych przypadkach można przyjąć argument braku wiedzy o orzeczeniu jako przemawiający za przywróceniem terminu. Tu jednak strony wiedziały o wyroku i popełniły błędy proceduralne, zaś okoliczności przemawiają za tym, że nie dochowały należytej staranności. W efekcie, skoro terminu przywrócić się nie da, skargi podlegają odrzuceniu.