Przedstawione w niniejszym artykule spostrzeżenia i tezy na temat zasad komunikacji międzypłciowej mają uniwersalny charakter. Odnoszą się do osób na wszystkich stanowiskach – dyrektorów i menedżerów wyższego szczebla, konsultantów, urzędników, asystentów i sekretarki. Najprawdopodobniej każdemu zdarzyło się pomyśleć w stosunku do reprezentanta płci przeciwnej: Dlaczego on nigdy nie przyzna się do tego, że coś zrobił źle? Dlaczego ona nigdy nie mówi wprost, o co jej chodzi?
Kobieta, słysząc, w jaki sposób mężczyzna dobiera słowa, często dokonuje ich błędnej interpretacji. Uznaje mężczyznę za nieliczącego się z innymi egoistę, któremu nie można ufać. Natomiast pracujący z kobietami mężczyźni odbierają je jako osoby niepewne swoich decyzji, niepotrafiące mówić wprost. Przez to w ich oczach zyskują one opinię niekompetentnych i nieskutecznych w działaniu jednostek.
Oksytocyna kontra testosteron
Wśród zasadniczych różnic w komunikacji pomiędzy kobietami a mężczyznami można wymienić cel, w jakim się komunikują. O ile w przypadku mężczyzn celem komunikacji, szczególnie w pracy, jest albo przekazywanie informacji, albo chęć jej otrzymania, o tyle w przypadku kobiet powyższe powody są zaledwie jednymi z wielu. Wynika to z faktu, że są one niejako zaprogramowane biologicznie na relacje i związki, mężczyźni natomiast kładą główny nacisk na świat przedmiotów i zadań. Decyduje o tym przede wszystkim uwarunkowana ewolucją budowa mózgu oraz gospodarka hormonalna organizmu. Postępy w badaniach neurologicznych umożliwiły naukowcom odkrycie znaczących różnic anatomicznych i neuropsychologicznych pomiędzy mózgami kobiet i mężczyzn, które wyjaśniają wyraźnie widoczne odmienności naszego zachowania.
Zdaniem naukowców nasze pramatki wykształciły własną reakcję na stres, aby chronić się w okresie ciąży, karmienia i opieki nad potomstwem. W dużej mierze wpływa ona również na społeczne zachowania współczesnych kobiet. Kobieca reakcja „zaopiekuj się i zaprzyjaźnij” (tend and befriend) wynikała z faktu, że w chwili niebezpieczeństwa tylko mocna, solidna więź z innymi kobietami mogła zapewnić przeżycie. Jej wytworzenie stało się więc dla kobiety mechanizmem obronnym. Poza uzyskaniem lepszej ochrony i pomocy w opiece nad dziećmi praca w grupie zapewniała także większe plony i sprawniejsze wykonywanie prac domowych.
Hormonem odpowiadającym za utrzymywanie więzi społecznych i budowanie relacji międzyludzkich jest oksytocyna. Pobudza ona również matczyne zachowania i wpływa na obniżenie poziomu kortyzolu (hormonu odpowiadającego za stres). Badania wykazują, że ludzie i zwierzęta o wysokim poziomie oksytocyny są spokojniejsi i bardziej nastawieni na relacje społeczne. Oksytocyna, której działanie wzmacniane jest przez inne kobiece hormony, takie jak estrogen, jest jedną z najbardziej pożądanych substancji chemicznych w organizmie kobiety, właśnie ze względu na jej dobroczynny wpływ na obniżenie poziomu stresu. Niemającej siły fizycznej i odpowiedniej masy mięśniowej kobiecie na nic by się zdała męska odpowiedź na stres, czyli reakcja „walcz lub uciekaj” (fight or flight).
Odruch walki i ucieczki to instynktowna odpowiedź męskiego organizmu na sytuacje postrzegane jako zagrażające przetrwaniu. W takich sytuacjach jego organizm wydziela wazopresynę, która wzmocniona działaniem testosteronu blokuje wydzielanie oksytocyny, powodując, że mężczyźnie trudno jest się uspokoić. W procesie ewolucji mężczyźni stali się wojownikami i rozwiązującymi problemy obrońcami, dlatego ich biologiczne uwarunkowanie nie pozwala im na okazywanie niepewności i strachu.
Jaki zatem związek mają nasze pierwotne reakcje i biologiczne uwarunkowania z komunikacją w pracy? W tym miejscu należy wrócić do kwestii celu, w jakim się komunikujemy.
Zadania a więzi międzyludzkie
Kobieta, która szuka rozwiązania lub pragnie je zaproponować, bardziej niż mężczyzna nastawia się na dbanie o relacje międzyludzkie i wszelkiego typu związki.
Wykazując pozorny brak pewności siebie, próbuje pokazać, że liczy się ze zdaniem innych, zaspokajając tym samym jedną z podstawowych potrzeb kobiet, potrzebę włączania. Włączając do całego procesu rozmówcę, dba o jego dobre samopoczucie i pragnie okazać mu tym samym szacunek. Użyje wówczas sformułowań typu: „Nie jestem pewna... a Ty co o tym myślisz?” lub „Zastanawiam się nad tematem najbliższego szkolenia, a Ty?”, „Być może warto byłoby zatrudnić dodatkową osobę, co o tym sądzisz?”. Dwie rozmawiające w ten sposób kobiety za każdym razem doskonale odczytają intencję, która kryje się za „zmiękczonym” wyrażeniem własnego zdania. Ponadto docenią płynący z tego przekazu komunikat: „jesteś ważna, szanuję Cię, dlatego nie narzucam własnego zdania i nie przechodzę od razu do sedna”. W ten sposób kobieta buduje relację i wzbudza zaufanie u swojej rozmówczyni, a poszukiwanie aprobaty wcale nie jest w tym przypadku oznaką braku pewności siebie.
Niestety, w męskim odczuciu tego typu sformułowania są nie tylko bardzo frustrujące, lecz także budzą podejrzenia, że ich rozmówczyni nie ma swojego zdania. Mężczyzna instynktownie może wówczas uznać, że pytająca o jego opinię kobieta nie zna rozwiązania i potrzebuje rady. A kiedy w końcu orientuje się on, że było to tylko pytanie retoryczne, a jej pomysł już tylko czeka na realizację, zaczyna zastanawiać się, dlaczego zabrała mu ona tak wiele czasu, skoro od razu wiedziała, co robić.
Dzieje się tak, ponieważ dla mężczyzny osoba kompetentna to taka, która z dużą pewnością siebie, bardzo konkretnie i precyzyjnie przekazuje informacje, a jeśli pyta, to znaczy, że potrzebuje rady.
Natomiast kiedy kobieta spotyka się ze sposobem komunikacji, w którym mężczyzna przechodzi natychmiast do sedna sprawy, nie próbując stworzyć przyjaznej atmosfery i włączyć jej w proces poprzez zachęcające pytania, z reguły wysuwa błędny wniosek, że taki rozmówca nie lubi jej, nie ma dla niej szacunku lub jest na nią zły. To naturalne dla kobiety odczucie pojawia się, gdyż ona, jeśli nie ma ochoty na zaprzyjaźnianie się z rozmówcą lub nie ma dla niego szacunku, nie zada sobie trudu, by nawiązać z nim nić porozumienia, z miejsca natomiast przejdzie do sedna sprawy. Widząc zatem męski „brak zainteresowania osobistą relacją”, bierze to do siebie, czując się przez to wykluczona i nieszanowana.
Układanie sobie myśli
Mówienie pozwala kobiecie zredukować napięcie, poukładać myśli i zrozumieć sytuację. Kobieta poprzez głośny przegląd stawianych sobie wyzwań staje się bardziej odprężona i zdolna do działania. Będący w tej samej sytuacji mężczyzna za jedyną słuszną drogę uzna schowanie się w miejscu, w którym w ciszy może przemyśleć problem (reakcja „uciekaj”) lub automatycznie skoncentruje się na działaniu („walcz”).
Dzieje się tak dlatego, że – jak pokazują badania – kobiety i mężczyźni przetwarzają emocje w innych częściach mózgu. U kobiety otrzymany bodziec emocjonalny, przetwarzany początkowo w układzie limbicznym, zostaje przesłany do ośrodka myślenia w korze przedczołowej, która dzięki licznym połączeniom z ośrodkami mowy pozwala kobiecie znaleźć rozwiązanie problemu właśnie poprzez mówienie. A zatem kobieta głównie dzięki mówieniu „układa sobie myśli” i tym sposobem znajduje rozwiązanie. Kiedy więc żali się: „Jest brzydka pogoda i mamy tyle dziś pracy, na biurku bałagan, a do tego jutro mamy kontrolę i jeszcze szykuje się roczny raport, sama nie wiem, od czego zacząć...”, z ust drugiej kobiety w odpowiedzi usłyszy zapewne: „Widzę, że jesteś przytłoczona, nic dziwnego, taki mamy ogromny nawał pracy, a i ciśnienie niezbyt sprzyjające”. Taka odpowiedź daje rozmówczyni szansę zrelaksowania się i poczucia zrozumienia, co najczęściej objawi się w okazaniu przez nią uczuć poprzez radosne: „Dziękuję, wiesz co, nie ma co marudzić, najpierw zrobię porządek na biurku, a potem przygotuję dokumenty do kontroli”.
Te same słowa w uszach mężczyzny brzmią jak pięć różnych niezwiązanych ze sobą i roztrząsanych bez celu problemów. Może on wówczas pomyśleć, że ma do czynienia z niekompetentnym, depresyjnym pracownikiem lub – jeśli zechce pomóc – odpowie: „po prostu napij się kawy, a z robotą bywało gorzej, najpierw posprzątaj bałagan, a potem będziesz się martwić jutrzejszą kontrolą, nie ma co tyle narzekać”. Jeśli zdamy sobie sprawę, że tak potraktowana kobieta zawsze poczuje się upokorzona i niezrozumiana, możemy domyślić się, ile w jej oczach straci wypowiadający powyższe słowa mężczyzna.
U mężczyzn proces przetwarzania emocji wygląda zupełnie inaczej. Bodziec emocjonalny, który podobnie jak u kobiety w pierwszej kolejności trafia do układu limbicznego, mającego w tym przypadku bardzo mało połączeń z ośrodkiem mowy, wysyłany jest następnie do ośrodka odpowiadającego za działanie. To właśnie poprzez działanie mężczyzna „układa” sobie myśli, tak jak robi to w trakcie mówienia kobieta. Stąd często słyszane z męskich ust sformułowania: „Przestańmy gadać, zacznijmy coś robić” lub „Możesz w końcu przejść do sedna sprawy i powiedzieć, co chcesz z tym zrobić?”. Działając w zgodzie ze sobą, mężczyzna znacznie prościej znajdzie wspólny język z kobietą, która potrafi szybko przejść do meritum lub np. powiadomi go o czasie, którego potrzebuje na poukładanie sobie myśli. Z całą pewnością łatwiej również uniknie konfliktu z kobietą, jeśli będzie pamiętał, że „zamknięcie jej ust” oznacza dokładnie to samo, co w jego przypadku „związanie dłoni”.
UWAGA
Warto wiedzieć, że wypowiadane przez kobiety słowa mają za zadanie przekazanie nie tylko treści oraz meritum sprawy, lecz także uczuć. Troszczenie się o innych, przy jednoczesnej możliwości mówienia o swoich uczuciach, zapewnia kobiecie wysoki poziom oksytocyny, co ostatecznie pozwala jej się rozluźnić i uruchomić pokłady kreatywności.
UWAGA
Z reguły bywa tak, że mężczyzna, zanim zabierze głos, najpierw całą rzecz rozważy, a dopiero potem mówi, zmierzając prosto do realizacji zadania. Mężczyzna za wszelką cenę unika rozwodzenia się nad problemem, gdyż wie, że tym sposobem zasłuży sobie na szacunek innych pracujących z nim mężczyzn.