Pytany, czy czuje się rozdarty między lojalnością partyjną a rządową, ponieważ PSL proponuje możliwość obniżenia wieku emerytalnego dla kobiet, które urodziły dzieci, a premier jest temu przeciwny, powiedział: "PSL poszerza debatę publiczną, ukierunkowując ją na problemy demograficzne i wskazując możliwości rozwiązań". "Myślę, że to nie są żądania, to jest rozszerzenie propozycji, którą będziemy teraz dyskutować. W najbliższym czasie projekt wychodzi do konsultacji społecznych, konsultacji międzyresortowych i później rząd podejmuje ostateczną decyzję, w jakiej formie przesyła ten projekt do parlamentu" - dodał.
Wiek emerytalny - jak to rozwiązują w Europie >>
"Myślę, że w porozumieniu razem z Platformą Obywatelską, mając na względzie bardzo dobre doświadczenia z poprzednich czterech lat i początku tej kadencji, dojdziemy do porozumienia" - zaznaczył. Dodał, że PSL i PO potrafią dochodzić do porozumienia.
Na pytanie, czy uzależnia od tego porozumienia swoją ministerialną przyszłość i na ile jest zdeterminowany, aby zapis PSL do projektu wprowadzić, odparł: "Jestem zdeterminowany na dobre porozumienia koalicyjne (...), dobry projekt powstaje w wyniku dobrych negocjacji, a dobre negocjacje polegają na dochodzeniu do kompromisu".
Minister zadeklarował też otwartość na dyskusje ze związkowcami, pracodawcami, środowiskami politycznymi na temat projektu.
Zapewnił, że podoba mu się propozycja PSL dotycząca wcześniejszych emerytur dla kobiet (o trzy lata za każde urodzone dziecko). Zaznaczył, że nie chodzi o to, aby wiek emerytalny kobiety zależał od liczby urodzonych przez nią dzieci, ale aby dać kobietom, które urodziły i wychowały dzieci oraz uznają, że mają wystarczające oszczędności, możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę.
Partie przedstawiły swoje pomysły na temat systemu emerytalnego >>
Jego zdaniem kobiety są świadome, że im dłużej będą pracować, tym wyższą będą mieć emeryturę. Podkreślił, że bardzo ważnym aspektem zmian jest to, że zmniejsza się liczba osób w wieku produkcyjnym, a tę lukę trzeba zapełnić. "Bez zmiany polityki demograficznej, bez zwiększenia liczby urodzeń, nie będziemy w stanie tej luki w stu procentach wypełnić" - tłumaczył.
Zgodnie z koncepcją premiera co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a kobiet - w 2040 r.