Klimat do rozwoju

Rozmawiała Katarzyna Wolska
rozwiń więcej
Rozmowa z Grzegorzem Święchem, prezesem zarządu Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości

● Zacznijmy od tego, jaka jest, według Pana, recepta na świadomy wybór studiów?

Autopromocja

Ja bym w ogóle nie szukał odpowiedzi na etapie uczelni. Wybór zaczyna się wcześniej. Zwróćmy uwagę, jak szkoła średnia przygotowuje ludzi do studiów: żebyś zdał egzamin i poszedł na dobre studia. Słyszymy to w domu, w szkole, żebyś miał dobre punkty na maturze itd., Mało tego. Szkoła średnia daje nam informacje, że np. jesteś słaba z fizyki, powinnaś się podciągnąć z polskiego, a Ciebie interesuje biologia i nikt nie rozwija Twojej pasji biologicznej, tylko dostajesz informację z czego jesteś słaba. W co zatem wierzy i o czym jest przekonany młody człowiek decydujący o kierunku studiów?...

● ...motywacje, demotywacje, idąc dalej, jaką skarbnicę dostaje w konsekwencji pracodawca?

Dostaje dorosłego człowieka z wielofunkcyjną edukacją stojącą w sprzeczności do potrzeby specjalizacji. Proszę popatrzeć, ilu ludzi, kończąc studia, uczy się na nowo, i to zupełnie inaczej, według nowych schematów, nie mając pewności czy też adekwatnych do oczekiwanych kompetencji. Zatem precyzja kierunków rozwoju czy studiów powinna zacząć się już w gimnazjum, mieć swoje konsekwencje w szkole średniej, technikum czy szkole zawodowej.

● I mam wrażenie, że te ostatnie, czyli szkoły zawodowe, ich wizerunek i znaczenie, najbardziej zostały zdegradowane, zarówno w oczach samej młodzieży, jak i pracodawców.

A wbrew pozorom, po takich szkołach mamy osobę najbardziej sprofilowaną.

● ...która może udać się na studia, które uzna za praktycznie przygotowujące do zawodu. Inna opcja to studia poszerzające wiedzę.

To, co dobrego się dzieje w tym kierunku, to zatrudnianie na uczelniach praktyków. To są ludzie, którzy mają doświadczenia w wybranych zagadnieniach.

● Ile uczelni ma Pan na myśli i o ilu praktyka mówi?

To na pewno nie jest skala, to może kilkanaście w Polsce. Mówię o tym, jak o pewnym trendzie, który się rozpoczyna, a który często funkcjonuje na rynkach zachodnich. Słyszymy o wykładowcy akademickim, który działa w biznesie, bo dzięki temu weryfikuje wiedzę, którą sam zdobył, z praktyką rynkową. Lub jest wyraźny podział na tych, co wiedzę przekazują i na tych, co prowadzą badania. U nas tak nie ma, choć coraz częściej widzi się w radach nadzorczych różnych spółek naukowców.


● Jest wiele projektów komercjalizujących naukę i wzajemny przepływ nauki i biznesu, ale ten proces – z tego, co mi wiadomo – idzie dość opornie.

Uczelnie są specyficznym sformalizowanym tworem, żyjącym w swoim życiu, lekko oderwanym od rzeczywistości. Z jednej strony, jest to specyfika edukacyjna, bo reprezentują ją ludzie, których przygotowywano do tego, że oni mają wiedzieć na zasadzie wyroczni, wzorca, do którego trzeba równać. Lecz świat się zmienia, więc ci ludzie bogaci w to, co wiedzą, też powinni pełnić inne funkcje od mentorskiej po wykładową, będąc otwartymi na zmiany i potrzeby wielu stron.

● Inkubatory Przedsiębiorczości widzą ten Matrix (między uczelniami a przedsiębiorcami) z wielowymiarowej perspektywy.

I z naszej perspektywy wygląda to całkiem fajnie. Bo jak się obserwuje studentów, tych, którzy są w Inkubatorach, czyli tych, którzy wykazują już inicjatywę i syndrom przedsiębiorczości, to oni coś przede wszystkim chcą zrobić. Wiedzą, że życie nie przyniesie im rozwiązań, tylko oni muszą je wziąć w swoje ręce i tym zarządzić. I mają na to pomysł. Poczynając od pośrednictwa sprzedaży, a kończąc na pomysłach technologicznych, które są patentowane. I tu jest najwidoczniejszy styk biznesu i nauki. Cudowna jest w tych osobach świadomość, że oni sami nie pociągną tego biznesu. Oni potrzebują albo drugiej osoby, albo doradztwa i wsparcia, jak ze swoją technologią mogą wejść na rynek.

● Nie uważa Pan zatem, że pracodawcy mocno „utrwaleni” na rynku powinni zmieniać nurt z kierunku student do przedsiębiorcy na przedsiębiorca do studenta?

Ależ zdecydowanie tak! Powinny powstawać w firmach działy i komórki wspierające. To się już na świecie dzieje i wygląda to tak, że duże instytucje inwestują w młode talenty, które rokują na uczelni i powierzają im projekty, którymi ich przedsiębiorstwo się zajmuje. Trochę eksperymentują, ale też potencjalnie zwiększają perspektywę zarobkowania. Jeżeli wyobrazimy sobie firmę X, która ogranicza o połowę dział rozwoju, ale w ramach tego rozwoju zawiązuje trzy spółki, w skład których wchodzi trzech naukowców studentów, którzy mają doświadczenie, np. z Inkubatorów, to ta duża firma X zaczyna eksplorować nowe obszary rynku, testować nowe technologie i zaczyna zbierać feedback z rynku, zupełnie inną ścieżką zarabiając pieniądze. Tym samym daje szansę młodym ludziom zaistnienia we własnej rzeczywistości gospodarczej.

● Czy otwarcie takich kanałów współpracy nie jest dobrym przepływem informacji, o kwalifikacjach i kompetencjach, jakich realnie oczekujemy i potrzebujemy?

Właśnie! Gdzieś mamy zakodowany obraz pracownika, a nie tego, co przedsiębiorca potrzebuje. Nie ma w Polsce takiego schematu, gdzie duża instytucja wchodzi w spółkę z młodym człowiekiem, nie ma czegoś takiego, a szkoda...


● To prawda. To byłby ten moment, gdzie następuje zderzenie się dwóch meteorytów i ze wspólnego wybuchu wypływa kondensat najprawdziwszej wiedzy o kwalifikacyjnych i kompetencyjnych potrzebach obu stron. Tymczasem bazą takiej wymiany informacji bywają przystanki MPK, gdzie studenci wielokrotnie rozmnożonych kierunków Marketing i zarządzanie wyrabiają opinię o standardach zarobkowania, których by sobie życzyli. Dodatkowo instytucje, takie jak PARP, muszą robić badania o najbardziej oczekiwanych kompetencjach, gdzie na pierwszym miejscu plasuje się komunikatywność, umiejętność pracy w grupie...

Swoją drogą to dość wyświechtana już kompetencja, która jest po prostu czynnikiem już niezbędnym. Dzisiaj samemu nie buduje się świata. Jesteśmy w dobie globalizacji, gdzie wszystko przez siebie przenika. Ja pracuję 15 lat i nigdy nie pracowałem sam.

● Świat gospodarczy w kryzysie idzie w swoją stronę, łatając dziurę, świat młodych przyszłych pracowników idzie kompletnie w inną, swoją stronę, ratując siebie. Czy Inkubatory będą, są, plastrem na tę wyrwę pomiędzy nimi?

Tak. Ale słusznie Pani zauważyła, że to jedno z lekarstw. To nie jest panaceum na wskrzeszenie przedsiębiorczości. Tego głównego czynnika leczącego upatruję na etapie edukacji. Jeżeli od najmłodszych lat będziemy ludzi uczyć, że duży z małym może rozmawiać, ale mały z dużym też, to nie będziemy mieć mentalnych barier, z którymi ludzie wychodzą w rzeczywistość pracy. A z drugiej strony, proszę popatrzeć, jak szybko nam poszło nauczenie ludzi np. na kierunkach ekonomicznych, jak mają się cenić. My, skromni Polacy, kiedyś siedzący podkuleni na lotnisku, dziś broniąc pracy magisterskiej, mamy na wejściu oczekiwania średniego poziomu menedżerskiego, „się należy” i to nam szybko poszło. To równie dobrze i szybko powinno nam pójść skanalizowanie tej śmiałości w szukanie partnerstwa, w odwadze do zapytania o to, czy może byśmy coś wspólnie... w poszukiwanie pomysłu, i do tego krzyżowanie kontaktów.

● Kreatywność ponad wszystko?

Zdecydowanie. Świat będzie taki, jaki sobie narysujemy. Nie ma jednej centralnej jednostki sterowania.

● Bardzo pozytywnie wyraża się Pan o studentach, z którymi ma Pan do czynienia w ramach Inkubatorów...

Bo ja widzę w nich jeden budujący, wspólny mianownik – chęć i przedsiębiorczość. Oni nie czekają, że ktoś im poda na tacy: „proszę, oto Twoja kariera na najbliższe 25 lat”, a oni odpowiedzą „wiesz co, poczekam na następną”. A takich ludzi też jest cała masa. Jest jeszcze jeden wspólny mianownik – pasja i obawa, jak pójść do dużego tuza z moim pomysłem i nie czuć się gorszym. Tymczasem, absurdalnie, ci więksi też powinni szukać.

● ...nie opatentowaliście technologii rekrutowania ludzi z etykietką „z pasją”?

(śmiech) Gdybyśmy tę technologie wymyślili, to wszyscy ją od nas kupują tu i teraz (znowu śmiech). Ludzie z pasją przyciągają się wzajemnie, ale oczywiście ci wykonujący pracę odtwórczo też są potrzebni.

● Jeździ Pan do Inkubatorów do innych krajów. Jak poza Polską widzą tę naszą przedsiębiorczość?


Z mojej obserwacji wynika, że oni nas widzą jako rokujący rynek, ale to znowu wynika z tego, że zagranica szuka. Wszyscy szukają nowych rozwiązań i zastosowań, bo każdy chce się wyróżnić. Dzisiaj w Dolinie Krzemowej są absolutnie wszyscy i tam nie ma izolacji. Ja myślę, że to jest w ogóle kierunek świata – otwartość ludzi, szukanie. Taka metafora radaru. Każdy, kto zajmuje się biznesem, powinien być na nasłuchu. To jest „wyłapywanie” nawet podczas jazdy w pociągu, gdzie prosta pomoc drugiej osobie kończy się rozmową o wspólnej płaszczyźnie biznesowej.

● Obawiam się, że ma się to nijak do zjawiska zdobywania stanowiska i nalepki na czole oznajmiającej moje miejsce w hierarchii...

Oj, to niestety permanentna sytuacja. Menedżerowie robią okropny błąd, zdobywając stanowiska na wizytówce, a nie kompetencje bogacące siebie jako specjalistów. Oczywiście dziwić się temu do końca nie należy, bo jesteśmy społeczeństwem trochę wygłodniałym, które zachłysnęło się ekscytującymi standardami. Teraz kreatywność ponad wszystko, kontakty ponad wszystko, przedsiębiorczość ponad wszystko.

● Ale ciekawie byłoby, gdyby wszyscy tacy byli.

...Świat byłby idealny (uśmiech).

● Wracając na moment do przyszłego studenta. Jak dyplom ma być w cenie, jeżeli sprzedawca w sklepie w galerii handlowej czy protokolantka w sądzie w wymogach stanowiskowych ma ukończenie jakichkolwiek studiów wyższych. I mamy proceder „pójdę na byle co”.

To niestety zdewaluowanie wyższego wykształcenia, gdyż dyplom nie jest jednostką certyfikującą, pomijając zawody typu lekarz, prawnik. Taka protokolantka oczywiście może mieć wyższe wykształcenie, ale zupełnie innych kwalifikacji od niej oczekujemy. Jeżeli w trakcie pracy okazuje się być wybitna, przełożony widzi w niej większą przyszłość, to powinien jej zasugerować, w jakiej perspektywie ją widzi i jakie w związku z tym wykształcenie powinna uzupełnić. A studiować – bo tak, to potem nie dziwmy się kierunkom i poziomowi „bo tak”.

● Myśli Pan, że ktoś się na nas obraził za to, co powiedzieliśmy?

Jeden nazwie to, co mówimy filozofowaniem, inny myśleniem, a ja zakłóceniem porządku rzeczywistości. Trzeba go zakłócać po to, żeby pobudzać myślenie, sprowokować siebie i innych. Ja nie wierzę, żeby ktokolwiek się na nas obraził. Są ludzie bardziej odjechani i bardziej wystandaryzowani. Nie wyobrażam sobie łąki w jednym kolorze.

● Dziękuję za rozmowę.

Kadry
ZUS przyznał pierwsze świadczenia wspierające dla osób z niepełnosprawnościami
02 maja 2024

1,5 tys. osób z niepełnosprawnościami otrzymało już świadczenia wspierające. Do ZUS wpłynęło ponad 8,4 tys. wniosków o to świadczenie.

To już koniec wypłat trzynastej emerytury
02 maja 2024

To już koniec wypłat trzynastej emerytury w 2024 roku. Ile osób otrzymało trzynastkę z ZUS?

Rada Ministrów: Zwiększą się wynagrodzenia pracowników samorządowych. Trwają prace nad projektem rozporządzenia
02 maja 2024

Rząd pracuje nad zmianą przepisów rozporządzenia w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Zwiększy się poziom wynagrodzenia zasadniczego pracowników samorządowych.

MRPiPS bada 4-dniowy tydzień pracy i chce skrócenia tygodnia pracy w tej kadencji Sejmu
30 kwi 2024

Dwie wypowiedzi członków rządu wskazujące, że skrócenie tygodnia pracy z 5 do 4 dni (albo z 8 godzin dziennie do 7 godzin) może stać się obowiązującym prawem. 

Czerwiec 2024 – dni wolne, godziny pracy
30 kwi 2024

Czerwiec 2024 – dni wolne i godziny pracy w szóstym miesiącu roku. Jaki jest wymiar czasu pracy w czerwcu? Kalendarz czerwca w 2024 roku nie zawiera ani jednego święta ustawowo wolnego od pracy. Sprawdź, kiedy wypada najbliższe święto.

Komunikat ZUS: 2 maja wszystkie placówki ZUS będą otwarte
30 kwi 2024

W czwartek, 2 maja, placówki ZUS będą otwarte.

Czy 12 maja 2024 to niedziela handlowa?
30 kwi 2024

Czy 12 maja 2024 to niedziela handlowa? Czy w maju jest niedziela handlowa? Kiedy wypadają niedziele handlowe w 2024 roku?

Kalendarz maj 2024 do druku
30 kwi 2024

Kalendarz maj 2024 do druku zawiera: święta stanowiące dni wolne od pracy, Dzień Flagi, Dzień Matki i imieniny wypadające w tym miesiącu.

Majówka: Pamiętaj, że obowiązuje zakaz handlu i w długi weekend sklepy będą zamknięte
30 kwi 2024

W środę, 1 maja, zaczyna się majówka. Kto zaplanował sobie urlop na 2 maja, może cieszyć się długim weekendem trwającym aż 5 dni. Jak w tym czasie robić zakupy? Czy wszystkie sklepy będą zamknięte?

Czy polski pracownik czuje się emocjonalnie związany ze swoim miejscem pracy?
30 kwi 2024

1 maja przypada Święto Pracy, to dobry moment, aby zastanowić się nad tym, jak się miewają polscy pracownicy. Jak pracodawcy mogą zadbać o dobrostan pracowników?  

pokaż więcej
Proszę czekać...