Portale społecznościowe o profilu profesjonalnym są cennym źródłem informacji o kandydatach, chętnie wykorzystywanym przez pracodawców w rekrutacjach. I to zarówno przez firmy doradztwa personalnego, jak i przez bezpośrednio zainteresowanych rekrutacją. Osoby zamieszczające swoje profile na takich portalach w ogromnej większości przypadków spodziewają się kontaktów ze strony potencjalnych pracodawców, nie będą więc zazwyczaj zaskoczeni taką ofertą, choć oczywiście mogą nie być w danej chwili zainteresowani zmianą. Co do tego, czy wypada, czy też nie, zwracać się bezpośrednio do kandydatów – znam wiele dobrych firm, w których menedżerowie personalni nie mają z tym żadnego problemu. Jednak, z drugiej strony, tak jak w przypadku bezpośredniego telefonu z ofertą pracy do osoby z konkurencji, lepiej jest czasami wykorzystać w tym celu pośrednika, jakim może być firma doradztwa personalnego.
Nie ma Cię w sieci, nie istniejesz
Jako osoba rekrutująca sama chętnie korzystam z zasobów portali profesjonalnych, choć – jak zawsze w przypadku źródeł, gdzie informacje nie są weryfikowane (a tutaj nie są) – staram się przestrzegać dwóch zasad. Po pierwsze – nie ograniczać poszukiwań kandydata tylko do tego źródła, a po drugie – nie ufać bezkrytycznie informacjom podanym przez promujących się na portalach specjalistów i menedżerów.
Pierwszy punkt wydaje się oczywisty. Mimo że coraz bardziej prawdziwe wydaje się twierdzenie „Jeżeli nie ma Cię w internecie, to znaczy, że nie istniejesz”, w sferze życia zawodowego istnieją całe grupy osób, które po prostu w swym wymiarze profesjonalnym w sieci nie istnieją. Co nie oznacza, że nie ma ich na NK lub Facebooku. Często jest to związane ze specyfiką branży. Są to np. specjaliści, którzy nie pracują z komputerem podłączonym do sieci, albo ludzie, którzy nie są zainteresowani promowaniem się od strony profesjonalnej. Jednocześnie istnieją takie grupy zawodowe (np. pracownicy międzynarodowych korporacji, specjaliści marketingu, IT, telekomunikacji, nowych mediów), którzy z kolei są w internecie reprezentowani bardzo licznie. Nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku rekrutacji wśród grup zawodowych licznie obecnych w internecie, praktycznie za każdym razem w prowadzonych przeze mnie rekrutacjach pojawiał się bardzo dobry kandydat lub kandydaci, którzy nie mieli swoich profili na portalach albo byli w nich praktycznie w ogóle nieaktywni.
Ograniczając się do poszukiwań tylko w jednym źródle, jesteśmy skazani, pod pewnymi względami, na wybór wśród specyficznej grupy osób o pewnych cechach wspólnych. Ich chęć autopromocji może mieć przyczyny charakterologiczne, ale też biznesowe. Pamiętajmy, że wiele osób traktuje portale społecznościowe jako narzędzie marketingu internetowego i pozyskiwania klientów lub partnerów biznesowych. Wówczas ich dossier na portalu spełnia funkcję raczej wizytówki biznesowej lub nawet reklamy, a nie klasycznego CV, w którym określone informacje są obowiązkowe (np. nazwy ukończonych uczelni, tytuły naukowe, lata studiów, lata pracy, nazwy stanowisk itp.).
Z tym wiąże się nasz punkt drugi – nie zawsze dane podane przez właściciela profilu na portalu profesjonalnym muszą, a niekiedy nawet nie powinny być ścisłe. Jeżeli ktoś obecnie specjalizuje się w elektronice i technologiach, może nie warto przyznawać się do humanistycznego wykształcenia? Profil można tak skonstruować, aby podkreślił funkcję ekspercką, poprzez wyeksponowanie pewnych informacji, a ukrycie lub pominięcie innych. Na portalach profesjonalnych profile nie są weryfikowane, traktujmy je więc jako informację wstępną o kandydacie.
Referencje, czy zawsze prawdziwe?
Dodatkową możliwością profesjonalnych portali społecznościowych są referencje. Niektórzy użytkownicy umieszczają je nawet przy każdym stanowisku, na którym pracowali. Referencje robią bardzo profesjonalne wrażenie, a ich autora od razu można „zweryfikować” poprzez przejrzenie jego profilu. Jednak znam przypadek osoby, która po odejściu z firmy nie otrzymała referencji od swojego bezpośredniego szefa. Przełożony odmówił ich zamieszczenia, argumentując, że nie będzie mógł z czystym sumieniem wpisać tam pozytywów. Osoba ta skierowała wówczas swoją prośbę o referencje do kogoś innego w firmie, z kim miała zawodowo o wiele mniejszy kontakt i pozytywne referencje zostały zamieszczone. Referencje w portalach mogą być udzielane przez osoby niebędące bezpośrednimi przełożonymi posiadacza profilu, a często jego kolegami. Tego typu opinie zazwyczaj nie są uznawane za referencje przy procesach oceny kandydatów do pracy, prowadzonych przez profesjonalne firmy rekrutacyjne.
Dodatkowe aktywności
Przeglądając profile kandydatów, można zauważyć również fakt obudowywania swoich profili dużą liczbą dodatkowych aktywności, mających świadczyć (i być może świadczących) o profesjonalizmie i umiejętnościach posiadacza profilu. Portale profesjonalne oferują tu różne możliwości, często zapożyczone z portali społecznościowych, takich jak Facebook. Są to np. grupy dyskusyjne, pokazywanie swoich aktywności, artykułów, których treścią jesteśmy zainteresowani lub których jesteśmy autorami, linki do prowadzonych blogów, eksperckich wypowiedzi (wypowiedzi te później są widoczne w profilu, można je również wysyłać innym). Profil użytkownika jest często ukształtowany jak produkt, zgodny z oczekiwaniami i potrzebami odbiorców (rekruterów, klientów). Nieodparcie nasuwa się wniosek, że twórcy „top profili” bardzo dobrze znają Kotlerowską zasadę marketingowych bodźców, czyli czterech P: Product, Place, Promotion i Price.
Ja jednak mam w pamięci uwagę pewnego znajomego, który namawiany do tego, aby założył swój profil na portalu profesjonalnym, co umożliwi mu otrzymywanie ofert pracy, uparcie się przed tym bronił, tłumacząc, że najbardziej wartościowych menedżerów, których spotkał w przeszłości na swojej drodze zawodowej na tych portalach nie ma. Wciąż nie zgadzam się z nim, bo prawie codziennie napotykam na tych portalach profile profesjonalistów naprawdę znakomitych, lecz wiedzy i potwierdzenia tego, że właśnie tacy są, nie czerpię z tego źródła. Do czego wszystkich namawiam.