W Polsce wystawianych jest coraz więcej zaświadczeń lekarskich z tytułu czasowej niezdolności do pracy spowodowanej nadużyciem alkoholu (kod C). Od stycznia do września br. ich liczba wzrosła o prawie 7% w porównaniu z analogicznym okresem 2024 roku. Z kolei wzrost rok do roku o przeszło 4% dotyczy liczby dni absencji chorobowej z tego tytułu. Ponad 1/3 ww. zwolnień wydano na okres od jednego do pięciu dni. Blisko 50% zaświadczeń sporządzono dla osób w wieku 35-49 lat.
- Kod „C” coraz większym problemem dla pracodawców. Rośnie liczba zwolnień dot. nadużycia alkoholu
- Jak wynika z danych udostępnionych przez ZUS, w pierwszych trzech kwartałach br. liczba zaświadczeń lekarskich z tytułu czasowej niezdolności do pracy spowodowanej nadużyciem alkoholu (kod C) wyniosła 7,6 tys.
- Problem ten wciąż realnie wpływa na rynek pracy i kondycję firm. To sygnał, że alkohol nadal jest czynnikiem ograniczającym produktywność i stabilność zatrudnienia
- Nieobecność pod lupą. Z analizy danych wynika również, że najwięcej zaświadczeń lekarskich – 2,7 tys. dotyczyło absencji wynoszącej 1-5 dni (35% ogółu liczby ww. zaświadczeń)
- W pierwszych trzech kwartałach tego roku 5,9 tys. ww. zaświadczeń wystawiono mężczyznom (77,6%), a 1,7 tys. – kobietom (22,4%). W analogicznym okresie 2024 roku było to odpowiednio 5,6 tys. (77,7%) oraz 1,6 tys. (22,3%)
Rośnie problem
Kod „C” coraz większym problemem dla pracodawców. Rośnie liczba zwolnień dot. nadużycia alkoholu
W Polsce wystawianych jest coraz więcej zaświadczeń lekarskich z tytułu czasowej niezdolności do pracy spowodowanej nadużyciem alkoholu (kod C). Od stycznia do września br. ich liczba wzrosła o prawie 7% w porównaniu z analogicznym okresem 2024 roku. Z kolei wzrost rok do roku o przeszło 4% dotyczy liczby dni absencji chorobowej z tego tytułu. Ponad 1/3 ww. zwolnień wydano na okres od jednego do pięciu dni. Blisko 50% zaświadczeń sporządzono dla osób w wieku 35-49 lat. Komentujący te dane eksperci uważają, że nie są one jeszcze alarmujące. Jednak z pewnością stanowią wyraźny sygnał ostrzegawczy, że problem ten wciąż realnie istnieje i nie ulega osłabieniu.
Jak wynika z danych udostępnionych przez ZUS, w pierwszych trzech kwartałach br. liczba zaświadczeń lekarskich z tytułu czasowej niezdolności do pracy spowodowanej nadużyciem alkoholu (kod C) wyniosła 7,6 tys.
Jak wynika z danych udostępnionych przez ZUS, w pierwszych trzech kwartałach br. liczba zaświadczeń lekarskich z tytułu czasowej niezdolności do pracy spowodowanej nadużyciem alkoholu (kod C) wyniosła 7,6 tys. To o 6,9% więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku, kiedy takich przypadków było 7,1 tys. Uwzględniając podział na województwa, od stycznia do września br. najwięcej ww. zaświadczeń dotyczyło mazowieckiego – ponad 1 tys. (13,1% wszystkich w Polsce), wielkopolskiego – 854 (11,2%), a także śląskiego – 840 (11%).
– Wzrost rdr. o niespełna 7% nie jest jeszcze alarmujący. Jednak stanowi wyraźny sygnał ostrzegawczy, że problem ten wciąż realnie istnieje i nie ulega osłabieniu. To raczej wskaźnik utrzymującego się zjawiska niż nagłego kryzysu. Jednocześnie te dane mogą świadczyć o rosnącej świadomości społecznej i większej otwartości, zarówno po stronie lekarzy, jak i pracowników, na rzetelne zgłaszanie rzeczywistych przyczyn niezdolności do pracy – komentuje psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl.
Chory pracownik nie powinien świadczyć pracy, o czym przekonuje radca prawny Szymon Witkowski, pełnomocnik zarządu Pracodawców RP ds. dialogu społecznego. Ekspert zaznacza, że w przypadku alkoholu może dotyczyć to choćby względów bezpieczeństwa samego pracownika i osób trzecich. Jednocześnie trzeba pamiętać, że zwolnienie to problem z organizacją pracy, koniecznością znalezienia zastępstwa czy też bezpośredni koszt finansowy dla pracodawcy.
– W części przypadków mamy do czynienia z powtarzającymi się zwolnieniami. To wskazuje na głębszy, chroniczny charakter problemu wymagający wsparcia terapeutycznego i profilaktyki, a nie wyłącznie interwencji administracyjnych. Dane z ZUS pokazują więc nie tylko skalę absencji. Obrazują też stopniową zmianę kultury podejścia do uzależnień – od tabu i unikania tematu do coraz większej gotowości, by mierzyć się z nim otwarcie – dodaje Michał Pajdak, wykładowca akademicki i ekspert z platformy ePsycholodzy.pl.
Problem ten wciąż realnie wpływa na rynek pracy i kondycję firm. To sygnał, że alkohol nadal jest czynnikiem ograniczającym produktywność i stabilność zatrudnienia
W pierwszych trzech kwartałach br. liczba dni absencji chorobowej z ww. tytułu wyniosła 76,9 tys. To o 4,2% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 73,8 tys. Jak stwierdza Michał Pajdak, problem ten wciąż realnie wpływa na rynek pracy i kondycję firm. To sygnał, że alkohol nadal jest czynnikiem ograniczającym produktywność i stabilność zatrudnienia. Nawet jeśli mówimy o niewielkim odsetku wszystkich zwolnień, skumulowany efekt gospodarczy jest zauważalny. Dla gospodarki taka skala absencji oznacza utratę tysięcy dni pracy, a więc też spadek efektywności i tempa realizacji zadań. W skali mikro, czyli w firmach, przekłada się to na konieczność organizowania zastępstw, przeciążenie pozostałych pracowników i dodatkowe koszty. W dłuższej perspektywie może to wpływać na wyniki finansowe i morale zespołów.
– Liczba zaświadczeń lekarskich z kodem C jest wyższa każdego roku. W ciągu trzech kwartałów br. to było blisko 77 tys. dni absencji, co wciąż stanowi niewielką część wszystkich zwolnień. Przykładowo, w 2024 roku pracownicy skorzystali z 290 milionów dni zwolnienia lekarskiego, zarówno z powodu własnej choroby, jak i opieki nad bliską osobą. Przypuszczalnie wciąż bardzo wiele osób otrzymuje zwykłe zaświadczenie, zamiast to z kodem C. Lekarze nie zawsze mają możliwość ustalenia, że choroba spowodowana jest alkoholem – mówi mec. Szymon Witkowski.
Nieobecność pod lupą. Z analizy danych wynika również, że najwięcej zaświadczeń lekarskich – 2,7 tys. dotyczyło absencji wynoszącej 1-5 dni (35% ogółu liczby ww. zaświadczeń)
Z analizy danych wynika również, że najwięcej zaświadczeń lekarskich – 2,7 tys. dotyczyło absencji wynoszącej 1-5 dni (35% ogółu liczby ww. zaświadczeń). Z kolei 2,1 tys. było na 6-10 dni (27,3%), a 2,1 tys. – na 11-20 dni (27,3%). Następnie mamy 576 zaświadczeń o długości absencji 21-30 dni (7,5%), 124 na 34 dni i więcej (1,6%) oraz 90 na 31-33 dni (1,2%).
– Najwięcej zwolnień lekarskich dotyczy krótkotrwałych chorób i jest to całkowicie zrozumiałe. Tendencję widać również w przypadku zaświadczeń z kodem C. Ponad 1/3 z nich dotyczy absencji od 1 do 5 dni, co można interpretować jako chwilową niedyspozycyjność. Jednak nie każde zwolnienie z tego tytułu wynika z jednorazowych sytuacji. Alkohol może być przecież przyczyną poważnych chorób, w tym przewlekłych – podkreśla ekspert Pracodawców RP.
Patrząc na dane za trzy kwartały 2025 roku, widać, że najwięcej ww. zaświadczeń lekarskich – 1,4 tys. – wystawiono osobom w wieku 40-44 lat (18,1% wszystkich zaświadczeń). Dalej widzimy przedstawicieli grupy mającej 35-39 lat – 1,2 tys. zaświadczeń (15,4%) i 45-49 lat – również 1,2 tys. zaświadczeń (15,4%). Na końcu zestawienia znajdują się osoby w wieku 19 lat i młodsze – 33 (0,4%), a także w wieku 65 lat i starsze – 75 (1%).
– Największy odsetek tego typu przypadków dotyczy ludzi w wieku 35-49 lat, czyli grupy będącej w szczycie aktywności zawodowej i społecznej. To osoby najbardziej obciążone obowiązkami, zarówno zawodowymi, jak i rodzinnymi. To, w połączeniu z presją, stresem i często siedzącym trybem życia, sprzyja sięganiu po alkohol jako formę odreagowania. To nie jest przypadek, iż właśnie ta grupa wiekowa dominuje w statystykach. To etap życia, w którym ryzyko zachowań kompensacyjnych, w tym nadużywania alkoholu, jest szczególnie wysokie – analizuje psycholog Michał Murgrabia.
W pierwszych trzech kwartałach tego roku 5,9 tys. ww. zaświadczeń wystawiono mężczyznom (77,6%), a 1,7 tys. – kobietom (22,4%). W analogicznym okresie 2024 roku było to odpowiednio 5,6 tys. (77,7%) oraz 1,6 tys. (22,3%)
– Kobiety biologicznie gorzej tolerują alkohol, a jego skutki zdrowotne mogą pojawiać się szybciej niż u mężczyzn. To sprawia, że nawet przy mniejszej liczbie przypadków konsekwencje bywają bardziej dotkliwe. Choć procentowo udział pań jest relatywnie niewielki, nie należy go lekceważyć. To raczej sygnał, że problem nadużywania alkoholu przestaje być wyłącznie męską domeną i coraz częściej dotyczy także kobiet, zwłaszcza aktywnych zawodowo, narażonych na stres i przeciążenie – podsumowuje Michał Murgrabia.