Zdaniem doradcy Lewiatana, mec. Wojciecha Błaszczyka, "nowelizacja ustawy o OFE to zmiana reguł gry w trakcie meczu". Przypomniał, że składki miały być obniżane stopniowo - od 2004 r. do 2014 r. "Tymczasem stało się to jednorazowo i znacznie wcześniej. Takie niespodzianki uniemożliwiają planowanie działalności gospodarczej, jaką jest przecież zarządzanie funduszami, mimo że pełnią one funkcję publiczną" - dodał.
"Stanowisko resortu pracy, jakoby regulacje dotyczące funduszy emerytalnych stanowiły wewnętrzną sprawę państw członkowskich i nie podlegały ocenie z punktu widzenia prawa unijnego, jest błędne. Gdy Unia chce, by jakiś rodzaj przepisów nie podlegał jej ocenie, wyłącza je wprost. W wypadku działalności funduszy emerytalnych takiego wyłączenia nie ma" - powiedział Błaszczyk.
reklama
reklama
Podczas prac nad nowelizacją ustawy o OFE w Komisji Trójstronnej, a potem w komisjach sejmowych, w kwietniu i maju br. przedstawiciele resortu pracy wyjaśniali, że nowe przepisy nie będą sprzeczne z prawem wspólnotowym, gdyż należą do regulacji, które nie są nim objęte. Fedak podkreślała wówczas, że w kryzysie gospodarczym jedynie fundusze emerytalne mają ogromne zyski, a kwoty gromadzone w nich przez przyszłych emerytów stale maleją. Wiceminister pracy Marek Bucior wyliczał, że "jeżeli składki na OFE nie zostaną obniżone od 2010 r., to do 2014 r. z kieszeni ubezpieczonych wypłynie ok. 1,6 mld zł".