Ewa Lisowska
doktor ekonomii
reklama
reklama
Szkoła Główna Handlowa
Od kilku dekad na rynku pracy są aktywni nie tylko mężczyźni, lecz także kobiety, nie tylko osoby rasy białej, lecz także innych ras, nie tylko przedstawiciele większościowych grup społecznych, lecz także mniejszości etnicznych, narodowościowych, kulturowych.
Choć różnorodność społeczna, a zatem i pracownicza, jest faktem, to nowe podejście do zarządzania – uwzględniające zróżnicowanie zasobów pracy – jeszcze się w Polsce nie upowszechniło. Osoby odpowiedzialne za zarządzanie personelem w firmach rzadko wiedzą, że różnorodność (w opozycji do jednorodności i unifikacji) zasobów ludzkich wyzwala innowacyjność, kreatywność i wyższą wydajność, a tym samym jest źródłem potencjalnych zysków dla firmy. Na przykład, z ankietowego badania przeprowadzonego w maju tego roku wśród spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych wynika, że tylko w ok. 1/5 spośród nich znane są wyniki badań dowodzących, że więcej kobiet na najwyższych szczeblach zarządzania oznacza wyższą rentowność firmy.
Zarządzanie różnorodnością to coś więcej niż tylko stwarzanie równych szans i przestrzeganie zakazu dyskryminacji czy akcje afirmatywne. Jest to sposób zarządzania dostrzegający i akceptujący różnice tkwiące w zasobach ludzkich oraz przekształcający je w wyższą wydajność ekonomiczną i profity dla firmy. A więc zarządzanie różnorodnością opiera się w dużym stopniu na tolerancji i zaufaniu. Dotychczas niewiele firm w Polsce jest przygotowanych do sprostania wyzwaniom związanym z zarządzaniem różnorodnością. Brakuje wiedzy zarówno teoretycznej, jak i praktycznej, a także przekonania, że orientacja na zarządzanie różnorodnością w dłuższej perspektywie firmie się opłaca.